Rodzina 500 plus. Eksperci: ucierpią inwestycje

Rząd przyjmie dzisiaj swój sztandarowy program Rodzina 500 plus. Projekt ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci zakłada wprowadzenie świadczenia wychowawczego w wysokości 500 złotych miesięcznie na drugie i kolejne dziecko.

2016-02-01, 13:10

Rodzina 500 plus. Eksperci: ucierpią inwestycje
Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan, Mariusz Adamiak szef Biura Strategii Rynkowych w PKO Banku Polskim, Krzysztofa Sobczaka z Wydawnictwa Wolters Kluwer. Foto: PR24

Posłuchaj

Puls gospodarki cz. 1 – gośćmi Polskiego Radia 24 byli Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan, Mariusz Adamiak szef Biura Strategii Rynkowych w PKO Banku Polskim, Krzysztofa Sobczaka z Wydawnictwa Wolters Kluwer (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

W wypadku mniej zamożnych rodzin - również na pierwsze.

Zdaniem Krzysztofa Sobczaka z Wydawnictwa Wolters Kluwer wsparcie dla rodzin mogłoby być bardziej efektywne.

- Te pieniądze, jeśli już muszą być wydane, to raczej powinny iść na dożywianie dzieci, na tworzenie sieci żłobków, na wspieranie rodziców pracujących, chcących łączyć pracę zawodową, czy kształcenie z macierzyństwem. Będzie podobnie jak z becikowym. Fachowcy mówili, że to nie przyniesie żadnych efektów i nie przyniosło – wyjaśnia gość.

REKLAMA

Posłuchaj

Krzysztofa Sobczaka z Wydawnictwa Wolters Kluwer o efektach nowego programu 0:46
+
Dodaj do playlisty

Negatywne efekty uboczne

Także Mariusz Adamiak szef Biura Strategii Rynkowych w PKO Banku Polskim uważa, że te pieniądze można byłoby wydać lepiej.

- Lepiej było te pieniądze przeznaczyć na edukację dzieci, na ochronę zdrowia, na wypoczynek. To by ostatecznie trafiło do rodzin, bo opiekunowie wydają pieniądze na edukację swoich dzieci i na ochronę zdrowia. Jednak to czego się boję, to negatywne efekty uboczne. 500 zł razy 12 miesięcy, to jest 6 tys. zł to jest spora kwota. Jeśli trafi to do osób, które radzą sobie finansowo, to potraktują to jako dodatkowy przychód, na przykład na wczasy zagraniczne, bądź też jakiś sprzęt gospodarstwa domowego, który nie koniecznie został wyprodukowany w Polsce. Efekt będzie taki, że dużym wysiłkiem budżetowym sfinansujemy inne gospodarki – podkreśla rozmówca.

Posłuchaj

Mariusz Adamiak szef Biura Strategii Rynkowych w PKO Banku Polskim o wycieczkach zagranicznych 1:15
+
Dodaj do playlisty

Zdaniem ekonomisty ryzyko jest też takie, że aby spełnić kryterium dochodowe i dostać świadczenie już na pierwsze dziecko wiele rodzin ucieknie w szarą strefę.

REKLAMA

Zalety ulgi podatkowej

Za innym rodzajem wsparcia opowiada się też Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan

- Pomoc dla rodzin, które ponoszą koszty utrzymania dzieci jest uzasadniona. Forma, w której to jest robiona jest niewłaściwa. Pieniądze trafią nie zawsze tam gdzie powinny, czyli na dzieci. Lepszym rozwiązaniem jest ulga podatkowa, możliwość obniżenia podatków i składek na ubezpieczenia społeczne, bo nie osłabia to motywacji do pracy, tak jak w przypadku zasiłku wręczanego do ręki – przekonuje ekspert.

Posłuchaj

Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan o motywacji do pracy 1:05
+
Dodaj do playlisty

Mniejsze znaczenie będą mieć te świadczenia dla budżetów domowych osób lepiej sytuowanych.

REKLAMA

Ucierpią inwestycje

Zdaniem eksperta należałoby się też bardziej zastanowić nad sposobami finansowania tych dodatkowych świadczeń.

- Możemy to finansować z różnych źródeł. Rząd przyjął najgorsze wyjście. Jeżeli byłby to transfer od ludzi zamożnych do biednych, to nie miałby negatywnych skutków dla rozwoju gospodarki. Jeśli dla sfinansowania programu opodatkowuje się kredyty, bo tak się stało w przypadku banków, to oznacza, że rodziny, które chcą kupić mieszkanie zapłacą więcej, bo koszt kredytu rośnie. Przedsiębiorstwa, które będą chciały zapłacić kredyty, również zapłacą więcej. To oznacza, że finansowanie konsumpcji będziemy dokonywać po przez opodatkowanie inwestycji. Tego nie powinniśmy robić – dodaje.

Posłuchaj

Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan o inwestycjach 1:02
+
Dodaj do playlisty

REKLAMA

Program 500 plus nie będzie wskazywać, na co mogą być przeznaczane pochodzące z niego środki, jednak w przypadku rodzin dysfunkcyjnych trzeba uruchamiać bodźce, by pieniądze były wykorzystywane zgodnie z przeznaczeniem - mówił niedawno wiceszef resortu rodziny, pracy i polityki społecznej Bartosz Marczuk.

Program ma zacząć obowiązywać od kwietnia. Na składanie wniosków rodzice będą mieli 3 miesiące.

Sylwia Zadrożna, abo

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej