System wsparcia OZE w kryzysie

Rynek zielonych certyfikatów, praw majątkowych, mających zapewnić inwestorom w OZE rozsądną stopę zwrotu z wyłożonych na budowę tych instalacji pieniędzy, przeżywa katastrofalne załamanie.

2016-12-15, 20:41

System wsparcia OZE w kryzysie
Beata Wiszniewska, dyrektor generalny Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej. Foto: Polskie Radio

Posłuchaj

Dlaczego system wsparcia OZE w Polsce znajduje się w kryzysie, wyjaśnia Beata Wiszniewska, dyrektor generalny Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej./Dariusz Kwiatkowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
+
Dodaj do playlisty

Indeksy notowań ciągłych na Towarowej Giełdzie Energi, a także ceny w obrotach pozasesyjnych osiągają minima, nie gwarantujące choćby minimalnej opłacalności najtańszej i dotychczas hojnie wspieranej technologii współspalania - ocenia Polska Izba Gospodarcza Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej.

Zdaniem Beaty Wiszniewskiej, dyrektora generalnego tej organizacji, ma to fatalny wpływ na położenie inwestorów.

Otrzymywane przez nich ceny nie pozwalają nawet na pokrycie kosztów kredytu.

Przedstawiciele rządu uważają, że to sytuacja rynkowa, a ewentualne zagrożenia powinny być przez inwestorów wcześniej brane pod uwagę. Rząd deklaruje, że nie zamierza interweniować na rynku zielonych certyfikatów.

Jako powód jest podawana konieczność ochrony konsumenta czyli odbiorcy końcowego. W ocenie przedstawicieli rządu obecnie w Polsce  przepłaca się za energetykę odnawialną, a jej koszty stanowią 12-13%  kosztów w  rachunku  wspomnianego finalnego odbiorcy.

Z taką oceną nie zgadza się  Polska Izba Gospodarcza Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej. Izba dokonała  własnych wyliczeń  biorąc pod uwagę dane Urzędu  Regulacji Energetyki i Towarowej Giełdy Energii. Z tych analiz wynika ,że szacunki Ministerstwa Energii są znacznie zawyżone.

Eksperci Izby uważają, że przy średnim zużyciu energii w gospodarstwie domowym, wynoszącym 2 MGW rocznie, koszt energii odnawialnej wynosi  3%  do  4,4 % .(Tak było w roku 2014).

Jak zaznacza  Beata Wiszniewska, rząd może skutecznie oddziaływać  na rynek zielonych certyfikatów czyli świadectw pochodzenia zielonej energii, poprzez system ich umorzeń dla przedsiębiorstw, które muszą się wykazać udziałem wykorzystania zielonej energii. Tymczasem poziom tego wykorzystania w odniesieniu do roku 2017,  został obniżony przez Ministerstwo Energii, właśnie ze względu na, zdaniem tego resortu, zbyt duże obciążenie odbiorcy końcowego.

W ocenie Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej, to obciążenie jest kilkakrotnie niższe od przedstawianego przez rząd i dlatego sytuacja dojrzała do interwencji. Powinna ona polegać  przede wszystkim na zwiększeniu obowiązku umorzenia, czyli wykazania się większym udziałem energii odnawialnej w zużywanej  przez przedsiębiorstwa energii.

̶    ustawie  o OZE  z 2015 roku było to przewidziane  na lata 2017 -2020, przypomina Beata Wiszniewska. Tymczasem ten obowiązek został obniżony przez Ministra Energii do 16%".

̶  Z analiz  Izby wynika, że podwyższenie obowiązku do 19%, co  pozwoliłoby w ciągu kilku lat na uzyskanie rentowności przez wytwórców energii odnawialnej, podniosłoby wysokość całkowitego rachunku odbiorcy końcowego najwyżej o 3% - konkluduje Beata Wiszniewska, dyrektor generalny w Polskiej Izbie Gospodarczej Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej.

Dariusz Kwiatkowski

Polecane

Wróć do strony głównej