Polska specjalizuje się w przetwórstwie i reeksporcie ryb

Na świecie rośnie spożycie ryb, statystycznie wynosi ono rocznie ok. 20 kilogramów ryb na osobę, w Polsce jest to tylko 13 kg na osobę. Tymczasem to właśnie nasz kraj wyspecjalizował się w ich przetwórstwie.

2017-04-21, 09:35

Polska specjalizuje się w przetwórstwie i reeksporcie ryb
Jesteśmy największym importerem ryb. . Foto: kozumel via Foter.com / CC BY-ND

Posłuchaj

O reeksporcie ryb, który stał się polską specjalnością, mówili w radiowej Jedynce Jerzy Safader, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb i Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności (Elżbieta Mamos, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Dynamika rozwoju branży może robić wrażenie, mówi Jerzy Safader, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb.

-  W 2004 roku mieliśmy obrót przetwórstwa rybnego na poziomie 2,4 mld zł, a 2016 r. zamykamy na poziomie 10,5 mld zł – podaje liczby gość radiowej Jedynki.

Ratujemy się importem

Ponieważ zaś w Polsce nie ma wystarczającej ilości surowca - rocznie bowiem łowimy ok. 190 tys. ton ryb - branża ratuje się importem. Przede wszystkim łososi, wyjaśnia Andrzej Gantner z Polskiej Federacji Producentów Żywności.

- Jesteśmy na pewno największym importerem ryb. Jesteśmy praktycznie największym odbiorcą łososia norweskiego, ale również importujemy łososia chociażby ze Szwecji. Jesteśmy największym jego reeksporterem – zaznacza ekspert.

REKLAMA

Łącznie - jak dodaje Jerzy Safader - rocznie polscy przetwórcy importują około miliona ton ryb.

- Polskie przetwórstwo importuje ponad 90 proc. surowca. To wszystko w Polsce przetwarzamy. Głównie jest to łosoś norweski, którego jeszcze 17 lat temu importowaliśmy 4 tys. ton, a w tej chwili importujemy 150 tys. ton – podkreśla rozmówca Jedynki.

Naszą specjalnością jest reeksport…

Powstałe z importowanych łososi przetwory tylko w niewielkiej części trafiają do polskich sklepów i na nasze stoły. Zdecydowana większość jest eksportowana.

-  90 proc. przetwarzanych łososi w postaci wędzonej i różnych porcji mrożonych, świeżych wysyłamy na eksport, głównie do krajów tzw. starej Unii Europejskiej – mówi Jerzy Safader.

REKLAMA

… na którym nieźle zarabiamy

Co istotne, na tym reeksporcie znakomicie zarabiamy, dodaje Andrzej Gantner.

- Wartość tego reeksportu to ponad 1,5 mld euro. Żaden inny kraj nie osiągnął takich obrotów i nie odniósł tak wielkiego sukcesu – podkreśla ekspert.

Sukces nie wziął się znikąd

Ten sukces nie wziął się jednak znikąd. Jak mówi, Jerzy Safader, branża sobie na niego ciężko zapracowała, m.in. inwestując w modernizację i rozbudowę swoich zakładów. W latach 2007 - 2013 przeznaczono na to ponad 1,2 mld zł.

- Z tego 50 proc. to była pomoc unijna i budżetu państwa, a 50 proc. to własne pieniądze przetwórców. To spowodowało, że mamy przetwórnie wysokiej jakości i zagraniczni kontrahenci chętnie korzystają z naszych usług. Przetwarzamy zagranicznym przedsiębiorcom łososia i idzie to pod ich marką na eksport, ale robimy też to pod markami własnymi – wyjaśnia Jerzy Safader.

REKLAMA

Polska wyspecjalizowała się w reeksporcie nie tylko ryb, ale także m.in. herbaty, kawy, czy cytrusów.

Elżbieta Mamos, awi

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej