31 lat po katastrofie. Zobacz, jak teraz wygląda Czarnobyl
Przez trzy dekady Czarnobyl z dumy socjalistycznej gospodarki, a potem symbolu zagrożenia, jakie niesie ze sobą atom, stał się głównie atrakcją turystyczną i jak zapewniają organizatorzy wycieczek - właściwie całkowicie bezpieczną jeśli chodzi o ryzyko napromieniowania.
2017-04-26, 13:26
Dokładnie 31 lat temu nieudany test wytrzymałości reaktora doprowadził do katastrofy w Czarnobylu. Radioaktywna chmura przemierzyła niemal całą Europę, a razem z nią strach, jakie będą konsekwencje tego zdarzenia. Strach spotęgowany brakiem informacji ze strony Związku Radzieckiego, co tak naprawdę się wydarzyło w elektrowni i jak poważna jest sytuacja.
Dziś po tamtym strachu nie ma już śladu. Elektrownia jest nieczynna, a na feralny reaktor nałożono nowy sarkofag, który ma zapewnić bezpieczeństwo na kolejnych 100 lat i zapobiec uwolnieniu radioaktywnych pyłów do atmosfery. Zamiast służb ratunkowych po okolicy kręcą się turyści, których kusi post-apokaliptyczny krajobraz opuszczonego miasta Prypeć, gdzie mieszkali pracownicy elektrowni i ich rodziny.
picattos/shutterstock
- Reżim wjazdu do Czarnobyla został w ostatnich latach złagodzony, łatwo stosunkowo się tam dostać, ale głównie z wyjazdami zorganizowanymi, bo indywidualni turyści nie są tam wpuszczani – mówił w Czwórce podróżnik Ksawery Wardacki .
REKLAMA
W Internecie z łatwością można znaleźć relacje z takich wypraw i choć widoczne tam obrazy mogą przyprawiać o dreszcze – zwłaszcza, gdy ma się w pamięci ich genezę – to widać wyraźnie, że nie jest to ekstremalne wyzwanie. Gdyby nie informujące o poziomie promieniowania dozymetry na wyposażeniu, można by pomyśleć, że to wycieczka do pierwszego lepszego lasu, czy opuszczonego budynku. Wskaźniki zresztą rzadko alarmują o zagrożeniu, choć oczywiście trafiają się i takie miejsca gdzie aparatura wariuje.
Podczas kilkudniowego pobytu w strefie przyjmuje się mniejszą dawkę promieniowania niż podczas przelotu z Warszawy do Kijowa – tłumaczył na antenie Polskiego Radia 24 Paweł Mielczarek, organizator wycieczek do Czarnobyla.
Zresztą wygaszona ostatecznie w 2000 r. elektrownia nie jest całkowicie opuszczona i wciąż pracują tam ludzie. Na ewakuowany po eksplozji reaktora teren wróciła też część mieszkańców – zwykle osób starszych i samotnych, dla których zmiana otoczenia i rozpoczęcie wszystkiego od nowa okazały się zbyt trudne.
Samosioły, jak się ich nazywa, mieszkają tam od lat, uprawiają warzywa na skażonej ziemi, chodzą na grzyby. Nie widać po nich negatywnych skutków życia w tym miejscu, nie chorują bardziej niż ludzie w ich wieku, mieszkający gdzie indziej.
REKLAMA
Tymczasem Aleksiej Jabłokow z Rosyjskiej Akademii Nauk przewiduje, że spuścizna Czarnobyla będzie odczuwalna jeszcze przez wiele pokoleń. - Echo Czarnobyla będzie się odbijać w naszych chromosomach, genach i układzie odpornościowym. Choroby onkologiczne są tylko małą częścią tego wszystkiego - powiedział profesor Jabłokow.
Według raportu specjalistów pracujących dla WHO, ONZ i Międzynarodowej Agencji Atomowej awaria w Czarnobylu pociągnęła za sobą kilkadziesiąt ofiar i można się spodziewać jeszcze kilku tysięcy zgonów chorych na raka. Z kolei organizacja Greenpeace szacowała, że na choroby, których przyczyną mogło być promieniowanie, zmarło już około 200 tysięcy osób, a w przyszłości na raka spowodowanego katastrofą w Czarnobylu, umrze jeszcze około 100 tysięcy osób.
Eight Photo/shutterstock
Czas pokaże, czy te czarne prognozy się spełnią. Wskazówką mogą być zwierzęta. Ich adaptację w okolicy Czarnobyla śledzą m.in., Anders Pape Møller z Université Paris-Sud XI we Francji i Tim Mousseau z University of South Carolina. Badacze przekonują, że znajdują wyraźne dowody na obecność reakcji organizmów na dawki promieniowania. Wskazują oni, że od momentu katastrofy przewinęło się już wiele pokoleń ptaków i owadów i ewolucja mogła wypracować reakcję na wyższe promieniowanie.
REKLAMA
Wiedząc, że narażeni na promieniowanie ludzie często zapadają później na kataraktę - zaczęliśmy się pod tym kątem przyglądać ptakom i myszom. Okazało się, że w reakcji na promieniowanie także u nich pojawia się katarakta. Jednocześnie samce ptaków i myszy, zwłaszcza te żyjące na bardziej radioaktywnych obszarach, mają obniżoną płodność. Produkują mniej nasienia, albo nie produkują go wcale, zmienia się też zachowanie ich plemników, przez co gorzej pełnią one swą rolę - opowiada Mousseau.
To właśnie natura pod nieobecność człowieka przejmuje we władanie te tereny, choć zdaniem badaczy zwierzęta omijają najbardziej skażone miejsca. Można tu spotkać m.in. dziko żyjące konie, pojawiły się również niedźwiedzie. Las stopniowo, ale konsekwentnie zarasta opuszczone w pośpiechu, niszczejące budynki. Jak zauważył jeden z odwiedzających to miejsce, gdyby pewnego dnia człowiek zniknął z powierzchni ziemi, właśnie tak by wyglądała 30 lat poźniej.
Filip Ciszewski, PolskieRadio.pl
REKLAMA