Adam Kuzdraliński, prezes firmy NexBio: biotechnologia zrewolucjonizuje rolnictwo
Jego ambicją stało się doprowadzenie do zmniejszenia zużycia środków chemicznych w rolnictwie, a przez to zadbanie o ochronę środowiska i uczynienie żywności bardziej zdrową. To dlatego wraz z zespołem podobnych mu entuzjastów opracował urządzenie do bardzo wczesnego rozpoznawania chorobotwórczych mikroorganizmów, co pozwala na ich o wiele szybsze zwalczanie i ograniczenie do minimum zastosowania środków chemicznych. Adam Kuzdraliński, prezes firmy NexBio, uważa, że wykorzystanie osiągnięć biotechnologii może być prawdziwą rewolucją w ochronie roślin.
2017-05-07, 15:55
Posłuchaj
- Jestem naukowcem i zajmuję się biotechnologią już od ładnych paru lat. W momencie, kiedy prowadziłem duże badania dla potentatów w dziedzinie produkcji ochrony roślin, dostrzegłem pewien problem. Mianowicie okazywało się na przykład, że określone substancje, które mają chronić rośliny, różnie sobie radziły. Raz oddziaływały skutecznie na choroby roślin, innym razem ta ochrona kompletnie była nieudana. Wtedy wraz z kilkoma osobami stwierdziliśmy, że najwyższy czas, aby w ochronie roślin zacząć stosować biotechnologię, a konkretnie techniki DNA - wyjaśnia Adam Kuzdraliński.
Mikroorganizmy, które występują na roślinach powodują choroby. Jednak zanim to się stanie, mija trochę czasu: miesiąc, dwa, lub nawet trzy miesiące. Stosując techniki DNA, można stwierdzić bardzo wcześnie, że dany mikroorganizm pojawił się na roślinie, a w związku z tym na danym polu już powstało zagrożenie określoną chorobą. Taka informacja trafia do rolnika, który ma to pole i dlatego natychmiast może planować inteligentną ochronę roślin. Już dziś ten system wprowadzany jest w życie, dzięki badaniu próbek dostarczanych do laboratorium. W przyszłości pomoże w tym mobilne urządzenie, które zmieści się w kieszeni. Adam Kuzdraliński spędził sporo czasu na rozmowach z rolnikami, którzy zaczynają stosować ten sposób ochrony roślin, i co jest najważniejsze, serwują przy tym przemyślane dawki, wystarczające do zwalczania zagrożeń. Dzięki temu zarysowuje się szansa, że na talerzu każdego z nas znajdzie się żywność, w której nowoczesnej chemii będzie mniej.
Za kilka lat analizy będą przeprowadzane przy użyciu pudełka, z którym można wybrać się na pole. Trwają prace nad jego udoskonaleniem. Powstało już wiele nazw tego urządzenia. Jedna z nich to smartfon dla rolników. W rzeczywistości jest to mobilne laboratorium genetyczne. Można mówić o pudełku ze względu na niewielkie rozmiary. Urządzenie będzie w stanie stwierdzać obecność danego mikroorganizmu o określonym kodzie DNA, rozróżniać i powielać kody. Jeżeli dany mikroorganizm zostanie stwierdzony na danym polu, to urządzenie będzie sygnalizowało w bardzo prosty sposób wystąpienie zagrożenia. Ma też podawać listę substancji aktywnych w środkach ochrony roślin, które można zastosować. Możliwe będzie również użycie ochrony biologicznej. Bo, gdy groźnych mikroorganizmów będzie na tyle mało, aby nie zaistniała konieczność stosować pestycydów, to pokaże się podpowiedź, że można zastosować także inne środki ochrony.
Naukowiec - praktyk, czyli znak czasu
Adam Kuzdraliński należy do tych, którzy chcą łączyć naukę z biznesem, a w tym celu trzeba wyjść również poza uczelnie. Te innowacyjne ciągoty dawały o sobie znać w jego życiu od wczesnych lat dziecięcych. Zawsze miał dużo pomysłów. Za młodu – jak powiada – budował roboty, interesował się ornitologią, malował zwierzęta. Kiedy przyszło wybierać kierunek studiów, ciągle pozostawał niezdecydowany, ponieważ interesowało go bardzo wiele dziedzin. Ostatecznie wygrało połączenie biologii z technologią. Młodzieńczym planom i zamiarom sprzyjała atmosfera rodzinnego domu. Zainteresowania spotykały się z dobrym odzewem – wspomina. - Jeżeli interesowała mnie technika, to szybko miałem do rozbiórki całe radia, telewizory, czy jeszcze inny sprzęt elektroniczny, który rodzice gdzieś zdobywali. Zawsze mógł liczyć na rodziców i tak pozostało do dziś.
REKLAMA
Już na początku kariery zawodowej zajął się wykrywaniem patogenów, diagnozowaniem, czy stosowane preparaty są skuteczne. Wdrożenie do tego rodzaju pracy zawdzięcza profesor Ewie Solarskiej z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Pani profesor wykonywała badania rejestracyjne środków ochrony roślin dla firm, które je produkują na potrzeby rynku, ponieważ co jakiś czas firmy te muszą jeszcze raz sprawdzać skuteczność swoich preparatów w warunkach lokalnych. Został zaproszony do zespołu , który wykonywał takie oznaczenia. - Ja w trakcie tych badań bardzo dużo się nauczyłem -przyznaje Adam Kuzdraliński. Tam powstały pomysły, aby wreszcie biotechnologia znalazła zastosowanie w rolnictwie.
Było to możliwe dzięki podjęciu studiów na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie. Studiował tam biotechnologię. Teraz jest na uczelni czynnym naukowcem, prowadzi wykłady ze studentami, ma swoich magistrantów. Jednak dla połączenia badań z biznesem szczególnie duże znaczenie miała współpraca z Lubelskim Parkiem Technologicznym. - Bardzo wiele zawdzięczam tej instytucji, dlatego że tworzy ona dobre środowisko dla prowadzenia biznesu - podkreśla. Młodzi ludzie: przedsiębiorcy i naukowcy, którzy generalnie zaczynają przygodę z biznesem, przeważnie nie mają potrzebnego doświadczenia. Ich specjalizacje dotyczą wąskich dziedzin. Pojawiają się problemy i zawirowania. Ich negatywne skutki łagodzi właśnie Lubelski Park Naukowo-Technologiczny. Adam Kuzdraliński przyznaje, że bardzo wiele razy korzystał z rad ludzi zatrudnionych w Parku. Bywało, że nie mając czasu wyjść z laboratorium, dostaje od nich informacje o konferencji czy innym wydarzeniu, informację poparta sugestią w rodzaju: „Adam, aplikuj, wyślij e-mail”. Dzięki temu wziął udział w konkursie fundacji Infoshare, promującym start-upy. Lubelski Park przyczynił się też do powstania jego firmy.
NexBio powstało w 2015 roku, w ramach projektu „ Innova-Invest: inwestycje w innowacyjne przedsięwzięcia w Lubelskim Parku Naukowo-Technologicznym”, realizowanym z unijnych środków Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka. Początki firmy były związane z realizacją kilku zadań, wśród których znalazły się tematy związane z mikroorganizmami. NexBio stało się firmą, wyspecjalizowaną przede wszystkim w badaniu mikroorganizmów występujących na zbożach. Pomógł w tym Lubelski Park Naukowo-Technologiczny.
To właśnie z Parku przyszedł w porę, a właściwie w ostatniej chwili, sygnał o konkursie fundacji Infoshare i Gdańskiego Inkubatora Przedsiębiorczości Starter. Informacja nadeszła z sugestią, że warto wziąć udział w konkursie, bo to, co robi firma ma szanse, aby zostać docenionym. W edycji z 2016 roku uczestniczyło 5 tysięcy firm z 30 krajów. Wśród nich start-upy pochodzące z Niemiec, Wielkiej Brytanii. Zgłosili swój udział i przeszli pierwsze sito, co równało się zaproszeniu do udziału we właściwym konkursie. Był on podzielona na kilka etapów. Każdy obejmował prezentację w obecności potencjalnych inwestorów. W ścisłym finale zostało tylko 7 firm. Jedynie NexBio miała pomysł związany z biotechnologią. Adam Kuzdraliński obstawiał skromnie zwycięstwo konkurentów, widząc, jak duży mają potencjał . - Bardzo mi się podobały rozwiązania proponowane przez jeden ze start-upów mające ułatwiać życie osobom niepełnosprawnym. To pomysł wart wsparcia i tego, żeby wygrywać w takich konkursach. Dlatego byliśmy zaskoczeni naszym zwycięstwem, choć zarazem warto podkreślić, że nasza propozycja rozwiązuje gigantyczny problem dotyczący jakości żywności, my tę jakość podnosimy – podkreśla.
REKLAMA
Jurorzy wzięli pod uwagę, że proponują zastosowanie genetyki tam, gdzie do tej pory nie była ona wykorzystywana, a po drugie oferują szansę na ograniczenie stosowania pestycydów w produkcji rolniczej. Ich użycie w nadmiernej ilości to problem zarówno bogatej Północy, gdzie stosuje się je w nadmiernej ilości, jak i biednego Południa, gdzie ich się ich nie używa, bo ludzi na to nie stać. Tymczasem NexBio proponuje rozwiązanie, które sprawi, że stosowanie pestycydów może być tańsze, bo potrzebna będzie mniejsza ich ilość. Będzie też ograniczone do niezbędnego minimum, a więc bardziej racjonalnie poprawiające jakość żywności.
3 minuty na powiedzenie wszystkiego
W finale przedstawiciel każdego zespołu miał 3 minuty, aby przekonać jury do swojego pomysłu. Adam Kuzdraliński zrobił to najlepiej.
- Ja już się przyzwyczaiłem do owych magicznych 3 minut – wspomina. - Każdy, kto rozpoczyna swoją przygodę ze start-upami musi się nauczyć panowania nad stresem dającym znać o sobie w tej sytuacji i kilku obowiązujących zasad. W 90 proc. przypadków, kiedy się występuje przed inwestorami, to ma się właśnie do dyspozycji owe 3 minuty i trzeba się w nich „wyrobić”, opowiedzieć, jaki problem się rozwiązuje i w jaki sposób.
Po trzech minutach były tez pytania od jury i ekspertów o model biznesowy, o rolników, którzy zaczynają stosować przedstawione rozwiązania. Za zwycięstwo firma NexBio otrzymała 20 tysięcy dolarów. Pieniądze zostały zainwestowane w jej rozwój. Wydano je przede wszystkim na wyposażenie laboratorium i zatrudnienie biotechnologa, bo im więcej osób pracuje w laboratorium, tym szybciej analizy są wykonywane . Wcześniej przedsiębiorstwo zostało wsparte pieniędzmi w ramach projektu „Innova-Invest”.
REKLAMA
Bardzo duże znaczenie dla Adama Kuzdralińskiego miało uzyskanie w roku 2015 grantu z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Jeszcze przed stworzeniem firmy. Wziął wówczas udział w konkursie Lider – adresowanym do młodych naukowców, pragnących zdobyć doświadczenie w kierowaniu realizacją projektów badawczych i podnieść swoje kompetencje w samodzielnym budowaniu, zarządzaniu własnym zespołem badawczym.
Pozwalała na to między innymi duża kwota wsparcia, wynosząca milion złotych. Dzięki niej można było doposażyć laboratorium, a także stworzyć zespół młodych, zdolnych ludzi, którzy realizują ten projekt. - To była taka pierwsza w moim życiu duża inicjatywa naukowa - wspomina Kuzdraliński. Tematyka konkursu po części związana była z tym, co obecnie robi NexBio , ale uzyskane dofinansowanie pozwoliło przede wszystkim opracowywać na Uniwersytecie Lubelskim testy molekularne dotyczące występowania mikroorganizmów na pszenicy. Gotowe testy zdobywają patenty. Zespół dr Kuzdralińskiego ma już na swoim koncie 9 zgłoszeń patentowych, a będzie ich prawdopodobnie około dwudziestu. Każdego roku próbki mikroorganizmów do badań zbiera się z całej Polski. Wyniki badań są publikowane. Dofinansowanie otrzymane z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju było potwierdzeniem obrania właściwego kierunku w badaniach naukowych. Rodziła się pewność , że „ta sprawa wzbudza zainteresowanie, również ekspertów - recenzentów, którzy oceniają wnioski w takich konkursach”.
Cały projekt składa się z dwóch etapów. Pierwszy z nich to określanie obecności mikroorganizmów na roślinach, z tym że te rośliny muszą być do firmy dostarczane i trafiać do laboratorium. I tak się dzieje w tym momencie. Sprzedawane są raporty, przygotowywane na podstawie oznaczeń laboratoryjnych mikroorganizmów występujących na roślinach. Drugi etap, już także rozpoczęty to przygotowanie urządzenia, z którym można będzie pójść w pole jak z podręcznym laboratorium. Jego tworzenie jest na etapie budowania poszczególnych modułów. Pewne elementy są już wykorzystywane w laboratorium, ale ciągle w probówkach, jeszcze nie są one mobilne. Wykorzystywana jest nanotechnologia, która będzie wdrożona do modułu wyodrębniania DNA. Oligonukleotydy, czyli fragmenty kwasów nukleinowych, zaprojektowane w laboratorium, zostaną również przeniesione do urządzenia. Moduł, który ma wykrywać DNA po takiej analizie, jest testowany z Politechniką Warszawską. Urządzenie mobilne będzie dostępne na rynku prawdopodobnie za dwa lata. Jednak, aby doprowadzić ów „smartfon dla rolników” do takiego etapu, kiedy można go będzie wziąć w pole, potrzeba sporego zastrzyku gotówki. Obecnie finalizowane są rozmowy z potencjalnym inwestorem, który podczas spotkania w Pałacu Prezydenckim („Start-upy w Pałacu”) potwierdził zamiar zawarcia umowy inwestycyjnej. W tej chwili NexBio ma bardzo dużo zamówień na przeprowadzanie badań dotyczących obecności mikroorganizmów na roślinach. Konieczne okazuje się zatrudnianie nowych pracowników. Przeprowadzaniem testów są zainteresowani rolnicy z Polski i Ukrainy.
Zdaniem Adama Kuzdralińskiego zmiany zachodzące w przepisach dotyczących działalności start-upów są dla nich korzystne. - Tworzący je biznesmeni liczą na ulgi finansowe, dlatego że młode firmy większość funduszy przeznaczają na badania, a więc coś, co pochłania pieniądze, a nie zawsze na końcu jest oczekiwany wynik, który satysfakcjonuje. Często trzeba prowadzić te badania podejmując spore ryzyko. Podoba mi się to, że start-upy są zapraszane do Pałacu Prezydenckiego, w takich spotkaniach uczestniczyliśmy już dwa razy - mówi. Podczas pierwszego spotkania pod hasłem „Start-upy w Pałacu” młodzi biznesmeni – naukowcy z Nexbio mogli opowiedzieć o swojej firmie prezydentowi i przedstawicielom potencjalnych inwestorów, w tym spółek Skarbu Państwa. Podczas drugiego mogli już się pochwalić finalizowaniem rozmów o współpracy z jedną z dużych państwowych spółek, która gotowa jest zainwestować w ich pomysł. Przedstawiciele firmy brali też udział wraz z prezydentem w misji gospodarczej do Izraela, gdzie między innymi wzięli udział w spotkaniach organizowanych przez tamtejsze fundusze inwestycyjne.
REKLAMA
Zdaniem Adama Kuzdralińskiego dużą pomocą dla startujących przedsiębiorstw są ulgi finansowe, na przykład zwolnienie ze składki dla ZUS w początkowym okresie działania firmy. - Taka firma przez dłuższy czas przejada swoje fundusze, ograniczając inwestycje. A więc ulgi, które spowodują, że te środki będą wolniej odpływać, mają bardzo duże znaczenie – podkreśla. Bo cały czas inwestowanie jest niezbędne. Naukowiec – biznesmen wyjaśnia, że NexBio szukało swojego modelu biznesowego około roku i dopiero teraz zaczyna efektywnie funkcjonować, wychodząc ze stadium start-upu. Gdyby firma szukała dłużej swojego sposobu działania przy dużych obciążeniach, to jej przyszłość mogłaby stanąć pod znakiem zapytania. Wiele młodych firm nie jest w stanie pokonać takich początkowych trudności. Pomysł, nawet jeśli jest wspaniały, może nie doczekać się realizacji właśnie z powodu zbyt dużych obciążeń finansowych - podkreśla Adam Kuzdraliński.
Najbliższe plany jego firmy to sfinalizowanie rozmów z potencjalnym inwestorem oraz rozbudowa potencjału laboratoryjnego przedsiębiorstwa, gdyż przygotowywanych jest coraz więcej analiz. Od strony organizacyjnej wiąże się z tym także konieczność wejścia w etap specjalizacji, konkretnie chodzi o podział ról i wyznaczenie kierowników zespołów.
Od strony naukowej to realizacja nowych przedsięwzięć, takich jak produkt związany z utrwalaniem DNA zwierząt, testy dotyczące genetyki koni wyścigowych, czy projekty będące odpowiedzią na pytania płynące z firm i uczelni.
Walka o zachowanie priorytetów
Zdaniem Adama Kuzdralińskiego nawet pracując w pocie czoła, trzeba umieć znaleźć czas dla rodziny. - Spodziewamy się córeczki i to jest sprawa numer jeden - podkreśla.
REKLAMA
Eksperci szkolący ludzi ze start-upów powtarzają często, że rozpoczynając tego rodzaju biznes, zawsze wychodzi się ze swojej strefy komfortu i przez bardzo długi czas się do niej nie wraca. Wiadomo, że świat staje na głowie i trzeba sobie z tym radzić. Pomocna jest dobra organizacja pracy, której podstawę stanowi racjonalnie zbudowany kalendarz. Trzeba codzienne zadania tak lokować w czasie, aby ze wszystkim zdążyć. - Jest ciężko, ale nikt nie mówił, że będzie lekko – podsumowuje Adam Kuzdraliński.
Dariusz Kwiatkowski
REKLAMA