Kiedy waluty wirtualne zastąpią i złotego, i dolara, i euro?
Waluty wirtualne nie są prawnym środkiem płatniczym, a korzystanie z nich jest ryzykowne – ostrzega Narodowy Bank Polski i Komisja Nadzoru Finansowego.
2017-08-02, 21:03
Posłuchaj
Formalnie kryptowaluty nie są w Polsce zakazane, handel i posługiwanie się nimi nie narusza ani prawa polskiego, ani europejskiego. Ale jednocześnie nie są prawnym środkiem płatniczym w żadnym kraju na świecie.
Nieoficjalne pieniądze
Kryptowaluty, których obecnie na świecie jest już kilkaset, np. bitcoin, litecoin czy ether, różnią się zdecydowanie od tradycyjnych środków płatniczych.
– Wszystkie wirtualne waluty, czyli tzw. kryptowaluty funkcjonują obok rynku regulowanego, rynku finansowego. Nie są to oficjalne środki płatnicze, więc oficjalnie nie możemy płacić nimi za zakupy w sklepie, czy robić nimi przelewy bankowe. Praktyka jest jednak inna. Bo np. są już taksówki, które przyjmują płatność w bitcoinach. Nie jest to co prawda polityka korporacji, ale indywidualnie można tak zapłacić, ponieważ dany kierowca posiada portmonetkę wirtualną i przyjmuje płatność w tej wirtualnej walucie, którą sobie później rozlicza – zauważa gość Jedynki Maciej Krzysztoszek, prezes European Fintech Forum.
Maciej Krzysztoszek Nie są to oficjalne środki płatnicze, więc oficjalnie nie możemy płacić nimi za zakupy w sklepie czy robić przelewy bankowe.
Przedsiębiorcy się obawiają, konsumenci nie wiedzą
Mimo więc, że popularność walut wirtualnych rośnie, to na pewno nie są one powszechnie akceptowane w punktach handlowo-usługowych. Aby do takiej zmiany doszło, musiałoby się zmienić nastawienie zarówno przedsiębiorców, jak i konsumentów – tłumaczy Lech Wilczyński, prezes firmy InPay, członek Centrum Technologii Blockchain i Polskiego Stowarzyszenia Bitcoin.
REKLAMA
– Przede wszystkim musiałoby więcej użytkowników wywierać presję na przedsiębiorców, aby ci akceptowali tę formę płatności. A z drugiej strony to jest taki problem jajka i kury. Bo często ludzie nie zdają sobie sprawy, że mogą posługiwać się cyfrowymi walutami, i ta pętla się zamyka – podkreśla gość Polskiego Radia 24.
Natomiast dzisiaj może się wydawać przedsiębiorcom, że przyjmowanie płatności w cyfrowych walutach może się wiązać z tym dużym ryzykiem zmienności.
Lech Wilczyński Jeśli przedsiębiorca przyjmuje płatności w bitcoinach, to może mieć gwarancję, że będzie to przewalutowane po aktualnym kursie i nie będzie podlegało ryzyku zmienności.
– Ale i dzisiaj, jeśli przedsiębiorca przyjmuje płatności w bitcoinach, to może mieć gwarancję tego, że będzie to przewalutowane po aktualnym kursie i nie będzie to podlegało ryzyku zmienności. Czyli z punktu widzenia przedsiębiorcy takie ryzyko jest znikome. I nie ma dzisiaj przeciwwskazań ku temu, aby przedsiębiorcy mogli przyjmować takie płatności. Bo jak zauważył i Narodowy Bank Polski, i Komisja Nadzoru Finansowego – obrót kryptowalutami nie jest niezgodny z prawem – przypomina Lech Wilczyński.
Bitcoin a złoty
Wirtualny pieniądz tym m.in. różni się od złotego, że możliwość jego używania jest ograniczona. I wszędzie nim nie zapłacimy.
REKLAMA
– A to, co jest bardzo istotne dla każdej waluty, co jest siłą każdej waluty, to jej stabilność. W przypadku walut wirtualnych takiej stabilności nie ma, ponieważ ich kurs jest bardzo zmienny, poddawane są różnym zmianom. Dlatego możemy oczywiście na nich zarobić, ale możemy też stracić. I trzeba mieć tego świadomość – podkreśla Maciej Krzysztoszek.
Ta duża płynność kursu kryptowalut i możliwość zachowania anonimowości przy realizowaniu transakcji sprawia jednocześnie, że jest to narzędzie chętnie wykorzystywane do spekulacji, bo o inwestowaniu w kryptowaluty trudno mówić.
– Powoli jednak już możemy mówić o inwestowaniu, bo tak naprawdę, to w jakim celu kupowane są kryptowaluty? Właśnie po to, aby na nich zarobić. Nie możemy przecież się nimi posługiwać w zbyt wielu punktach, dokonywać oficjalnie zakupów. Dlatego kupujemy te waluty w takim celu, aby je później drożej odsprzedać – podkreśla gość radiowej Jedynki.
Maciej Krzysztoszek W jakim celu kupowane są kryptowaluty? Po to, aby na nich zarobić.
Zero gwarancji
Kryptowaluty istnieją w pewnej „próżni” legislacyjnej. A to oczywiście wiąże się z konkretnymi ryzykami. NBP i KNF wymieniają je w swoim niedawnym komunikacie.
REKLAMA
Bo kryptowaluty nie są gwarantowane np. przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Jak zaznacza Jacek Barszczewski z Komisji Nadzoru Finansowego, w ubiegłym roku mieliśmy do czynienia z nagłym wycofaniem się największego serwisu handlującego walutami wirtualnymi z rynku.
– W związku z tym należy mieć świadomość tego, że odzyskanie takich środków może być praktycznie niemożliwe. Ponieważ takie organizacje konsumenckie jak Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, czy też instytucje nadzorujące jak KNF nie mają w tym wypadku prawnych narzędzi, aby wspomóc klientów w odzyskaniu takich środków – podkreśla ekspert.
Straciłeś? Nie licz na pomoc
A to oznacza, że gdy np. nasze pieniądze de facto „wyparowały”, to nie możemy liczyć na jakąkolwiek pomoc.
Maciej Krzysztoszek Wirtualne waluty nie są depozytami, więc nie podlegają żadnym gwarancjom.
– Nie możemy liczyć na pomoc nie tylko ze strony UOKiK czy KNF, ale przede wszystkim ze strony Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, a to jest ta instytucja, która odpowiada za gwarancje, za gwarantowanie depozytów. Jednak wirtualne waluty nie są depozytami, więc dlatego nie podlegają żadnym gwarancjom. I w razie jakiejś ewentualności, gdy np. platforma, na której mamy konto zaprzestanie działalności, czy po prostu w pewnym momencie przestanie funkcjonować i zniknie, to my nie mamy wtedy gwarancji zwrotu środków. Ponieważ często te platformy są np. zarejestrowane za granicą i nie podlegają żadnym gwarancjom. Można to porównać do rynku Forex, gdzie też jest bardzo dużo platform zagranicznych i tam też nie ma gwarancji zwrotu depozytów, naszych środków zainwestowanych, w wypadku, gdyby coś się stało – przypomina Maciej Krzysztoszek.
REKLAMA
Nie ma gwarancji, są za to hakerzy?
W związku z tym, że są to pieniądze istniejące tylko wirtualnie, są podatne na ataki hakerskie. Co prawda twórcy tego instrumentu podkreślają, że jest to praktycznie niemożliwe. Ale jeśli padniemy ofiarą takiego ataku, to nie ma szans, że otrzymamy jakiekolwiek wsparcie czy rekompensatę.
Maciej Krzysztoszek Jeśli padniemy ofiarą ataku hakerskiego, to nie ma szans, że otrzymamy wsparcie czy rekompensatę.
– Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że waluty wirtualne opierają się na technologii blockchain, czyli łańcuchu blokowym danych, które są przesyłane do przestrzeni w chmurze. Technologia blockchain rzeczywiście jest bardzo bezpieczna, trudno ją złamać, trudno tam zmienić jakikolwiek kod, bo to wymagałoby ogromnej pracy. I dzisiaj nie ma takich rozwiązań, które by to umożliwiły. Czyli pod tym względem jest to bardzo bezpieczne – ocenia gość radiowej Jedynki.
Natomiast mniej bezpieczne są już te platformy, które prowadzą rachunki, na których klienci zakładają te wirtualne portmonetki, portfele.
– To tu jest duże ryzyko. Natomiast to, co trzeba oddać wirtualnym walutom, to właśnie wykorzystywanie technologii blockchain. Ten cały rynek pokazał, że tego rodzaju technologie, ten łańcuch bloków, sprawdza się. I ta technologia jest już powoli testowana na rynku finansowym regulowanym, m.in. przez banki. I to jest bez wątpienia pozytywny trend – komentuje Maciej Krzysztoszek.
REKLAMA
Maciej Krzysztoszek Cały rynek kryptowalut pokazał, że tego rodzaju technologie, ten łańcuch bloków, sprawdza się.
Z kryptowalutą na wakacje?
Jest wiele zagrożeń związanych z kryptowalutami, ale są także tacy, którzy wirtualne pieniądze widzą inaczej. I uważają, że np. bitcoin czy ether to dobry wakacyjny środek płatniczy, bo jadąc gdzieś za granicę, nie musimy szukać kantorów i płacić za wymianę walut.
– Tylko pytanie dokąd jedziemy? I czy rzeczywiście będziemy mieli możliwość spieniężenia np. tych bitcoinów, tudzież rozliczenia ich. Bo na razie możliwość ich wykorzystania, płacenia nimi w różnych punktach jest bardzo ograniczona, w związku z tym nie możemy liczyć, że w jakimś kraju do którego pojedziemy, będziemy mogli nimi zapłacić – wyjaśnia gość radiowej Jedynki.
Jednak są sytuacje, w których korzystanie z kryptowalut może nam się opłacać.
– Są pewne produkty, które są skierowane właśnie dla kryptowalut, gdzie możliwość rozliczania się istnieje tylko w tych wirtualnych walutach. To np. gadżety do gier internetowych. Można kupować dodatkowe produkty, broń czy też wyposażenie, ale tylko za kryptowaluty. Wówczas rzeczywiście takie wirtualne pieniądze mogą nam się przydać. Natomiast z praktycznego punktu widzenia nie jest to produkt, czy też raczej instrument, którym możemy się powszechnie posługiwać – zwraca uwagę Maciej Krzysztoszek.
REKLAMA
Maciej Krzysztoszek Są pewne produkty, które są skierowane właśnie dla kryptowalut.
Gospodarka 4.0 i waluta 4.0?
Jednak codziennie świat się zmienia, zmienia się gospodarka i zmienia się to, w jaki sposób płacimy. A zatem nie możemy chyba całkowicie zamykać oczu na kryptowaluty, bo może się okazać, że to one właśnie za 10 – 15 lat zastąpią złotego dolara czy euro...
– Świat bardzo dynamicznie zmienia i technologia także na rynku finansowym rozwija się bardzo mocno. Jeśli chodzi o kryptowaluty, to nie możemy przewidzieć, jaka będzie ich przyszłość. Czy urosną do rozmiarów bańki spekulacyjnej i ta bańka w końcu pęknie i skończy się przygoda z wirtualnymi walutami? Tego nie wiemy – zauważa gość Jedynki.
Kryptowaluty liderem innowacyjności
Być może wirtualne waluty będą ewoluować w stronę pieniądza elektronicznego. Bo przecież płatności bezgotówkowe bardzo dynamicznie się rozwijają, nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach naszego regionu. A na Zachodzie ten rozwój już jest dużo bardziej zaawansowany.
Ale bez wątpienia kryptowaluty pokazały to, że technologia oparta na wysyłce danych, na blokowaniu w łańcuchy tych pakietów danych, jest bezpieczna i jest przyszłościowa. Czyli model gospodarki, do którego zmierza świat, gospodarka cyfrowa oparta na danych – ma przyszłość. I technologia blockchain, na której oparte są w dużym stopniu kryptowaluty podąża właśnie w tym kierunku. Problem mogą mieć natomiast regulatorzy, czyli np. banki centralne.
REKLAMA
Maciej Krzysztoszek Jeśli regulatorzy będą chcieli coś zrobić na rynku kryptowalut, to będą to musiały być działania ponadnarodowe.
– Jeśli regulatorzy będą chcieli coś zrobić na rynku kryptowalut, to będą to musiały być działania ponadnarodowe. Ponieważ cały ten rynek ma charakter międzynarodowy i Komisja Europejska przymierza się do zdefiniowania kryptowaluty. Pytanie tylko, w jaką stronę ta definicja pójdzie? Czy to będzie środek płatniczy, czy raczej nie? Na ile będzie dopuszczona możliwość płacenia tym środkiem i na jakich zasadach? Czas pokaże – podsumowuje Maciej Krzysztoszek.
Kryptowaluty, czyli rośnie konkurent
Waluty tradycyjne konkurują między sobą non stop, od lat. Mówi się nawet o zjawisku wojen walutowych.
– Natomiast waluty wirtualne są tu jeszcze bagatelizowane i nie przywiązuje się wagi do ich znaczenia, bo jest to kapitalizacja tylko około 100 mld dolarów, całego rynku kryptowalut, więc relatywnie mało. Bo np. dług publiczny USA wynosi 20 trylionów dolarów. Jednak ten rynek cały czas rośnie. I może się nagle okazać, że ma ogromne znaczenie. A z punktu widzenia inwestorów może się okazać, że kryptowaluty będą znaczącą częścią aktywów, w które oni inwestują. Nawet banki centralne mogą się obecnie zacząć zastanawiać, czy nie tworzyć rezerw kryptowalutowych, na wypadek ich sukcesu… – prognozuje Lech Wilczyński.
Błażej Prośniewski, Sylwia Zadrożna, Elżbieta Szczerbak, Małgorzata Byrska
REKLAMA