Polska rezygnuje z linii kredytowej MFW. Ekonomiści chwalą decyzję

Przebywający w Waszyngtonie wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki poinformował, że podjął decyzję o rezygnacji z dostępu do Elastycznej Linii Kredytowej, otwartej dla Polski po kryzysie finansowym w 2008 roku.

2017-10-16, 08:34

Polska rezygnuje z linii kredytowej MFW. Ekonomiści chwalą decyzję
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: pixabay.com

Posłuchaj

Polska rezygnuje z linii kredytowej MFW - relacja Marka Wałkuskiego z Waszyngtonu (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Wicepremier wyjaśnił, że nasz kraj nie potrzebuje już nadzwyczajnego zabezpieczenia finansowego ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

- Podjąłem decyzję, że wcześniej zakończymy współpracę z Międzynarodowym Funduszem walutowym w tym zakresie, czyli że nie będziemy potrzebowali dostępu do tego kredytu - powiedział wicepremier Mateusz Morawiecki. Wyjaśnił, że na rezygnację z zabezpieczenia, jaką jest Elastyczna Linia Kredytowa, miały wpływ: otoczenie gospodarcze Polski, parametry makroekonomiczne, dane finansowe, stabilność finansowa, rezerwy walutowe oraz ściągalność podatków.

"Polska to dojrzały kraj"

Rezygnacja z dostępu do kredytu Międzynarodowego Funduszu Walutowego będzie oznaczać oszczędność w wysokości około 60 milionów dolarów rocznie.

REKLAMA

- Tu nie chodzi głównie o oszczędność, choć każdy grosz publiczny się liczy, tylko o to, że Polska postrzegana jest coraz bardziej jako kraj dojrzały, którego instytucje finansowe i podatkowe zrobiły ogromne postępy - dodał Mateusz Morawiecki.

Dostęp do linii kredytowej MFW od 2009 r.

Polska korzysta z dostępu do Elastycznej Linii Kredytowej (ang. Flexible Credit Line) MFW od 2009 r., kiedy to o przystąpienie do niej wnioskował ówczesny minister finansów Jacek Rostowski. W czasie globalnego kryzysu finansowego oraz w okresie pokryzysowym dostęp do FCL przyczyniał się do obniżenia premii za ryzyko na rynkach finansowych, co pozwoliło zmniejszać koszty obsługi zagranicznego zadłużenia. Obecnie dostęp do FCL, oprócz Polski, mają Kolumbia i Meksyk.

Do 2014 r. Polska miała dostęp do Elastycznej Linii Kredytowej w wysokości 22 mld SDR (czyli specjalne prawa ciągnienia, to międzynarodowa jednostka rozrachunkowa MFW), ale umową z ubiegłego roku, na wniosek Polski, zmniejszono linię do wysokości 15,5 mld SDR (co odpowiadało równowartości ok. 22,1 mld dol.). W styczniu br., na kolejny wniosek Polski, FCL zmniejszono do kwoty 13 mld SDR.

Nigdy nie skorzystaliśmy z tych środków

Z wnioskiem o odnowienie dostępu do Elastycznej Linii Kredytowej od połowy stycznia 2017 r., Polska wystąpiła 19 grudnia 2016 r. Wniosek podpisali wspólnie wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki oraz prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński.

13 stycznia 2017 r. Międzynarodowy Fundusz Walutowy przedłużył Polsce dostęp do Elastycznej Linii Kredytowej. Rada Wykonawcza MFW zatwierdziła wówczas kolejne dwuletnie porozumienie w sprawie Elastycznej Linii Kredytowej o zmniejszonej wysokości 6,5 miliarda SDR-ów (około 8,24 miliarda euro).

Polska nigdy nie skorzystała z dostępu do Elastycznej Linii Kredytowej.

Cezary Mech: to dobra decyzja

Rezygnacja Polski z Elastycznej Linii Kredytowej to dobra decyzja - oceniają w rozmowie z PAP ekonomiści.

Są jednak podzieleni co do potrzeby uruchamiania tej linii, z której Polska nigdy nie skorzystała. Cezary Mech przypomina, że "ta opcja kosztowała nas ponad 1 mld zł".

Były doradca prezesa Narodowego Banku Polskiego Cezary Mech ocenił decyzję Morawieckiego jako "w pełni słuszną". "Od samego początku dyskusji o tej linii kredytowej, gdy byłem jeszcze doradcą prezesa Narodowego Banku Polskiego, uważałem ją za kompletne nieporozumienie" - przypomniał.

REKLAMA

Elastyczna Linia Kredytowa nigdy nie była potrzebna

Mech podkreślił, że FCL nigdy nie była potrzebna. - Była wsparciem ze strony Narodowego Banku Polskiego dla dochodów Międzynarodowego Funduszu Walutowego - ocenił. Dodał, że decyzja o utrzymywaniu linii była "związana najprawdopodobniej z działaniami politycznymi tych, którzy te decyzje podejmowali, a którzy w tak dziwny sposób chcieli się przypodobać MFW".

FLC kosztowała Polskę 1 mld zł

O przystąpienie do FCL wnioskował w 2009 r. ówczesny minister finansów Jacek Rostowski w rządzie Donalda Tuska.

W ocenie Mecha, FCL "powodowała obciążenie kosztami NBP zmniejszając zysk wpłacany do budżetu". - nJest opcją, która kosztowała nas ponad 1 mld zł - dodał.

Jak tłumaczył, FCL jest nieporozumieniem, bo "z jednej strony oznacza koszty, a z drugiej - Polska w ewentualnej sytuacji kryzysowej mogłaby i tak uzyskać te środki z Europejskiego Banku Centralnego". Ponadto - wskazał - wielkość FCL jest nieadekwatna do rezerw NBP. "W praktyce oznacza to, że w przypadku naprawdę poważnego kryzysu posiadanie tej linii nic by nam nie pomogło" - mówił Mech.

Na koniec września 2017 r. rezerwy walutowe NBP wyniosły w przeliczeniu ok. 111 mld dol.

Mech przypomniał, że jednym z argumentów, by mieć dostęp do tej linii, było wyeliminowanie poczucia ryzyka wśród inwestorów zagranicznych, obawiających się o stabilność inwestycyjną w Polsce. - Jest to argument nieprawdziwy. Posiadanie tej linii wzmaga tylko zaniepokojenie inwestorów co do ryzyka - dodał.

Prof. Elżbieta Mączyńska-Ziemacka: to słuszna decyzja

Z kolei szefowa Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego prof. Elżbieta Mączyńska-Ziemacka powiedziała, że decyzji Morawieckiego "należało się spodziewać, ponieważ wpisuje się ona w Strategię na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju". - Pozyskuje się coraz więcej środków pożyczkowych z wewnątrz kraju, poprawia się sytuacja Polski i zapotrzebowanie na zadłużanie się zmniejsza - dodała.

"Jest to decyzja słuszna, korzystna z punktu widzenia finansowego dla gospodarki, bo stanowi mniejsze obciążenie zobowiązaniami zagranicznymi z tytułu zadłużania się" - powiedziała prezes PTE.

Jednym z celów Strategii wicepremiera Morawieckiego jest zmniejszanie zadłużenia zagranicznego Polski.

- W momencie, kiedy większy był poziom niepewności rozwojowych, słabsze tempo wzrostu gospodarczego analizy mogły pokazywać, że dla bezpieczeństwa kraju warto mieć taką linię kredytową, ale to jest kosztowne. W momencie, gdy sytuacja się poprawia nie ma potrzeby finansować takich przedsięwzięć - dodała.

Prof. Stanisław Gomułka: w obecnej sytuacji taki wydatek byłby zbędny

Główny ekonomista Business Centre Club prof. Stanisław Gomułka przypomniał, że ta linia kredytowa została zaoferowana Polsce wiele lat temu. - Polska korzystała z tej linii m.in. dlatego, że były duże zagrożenia w gospodarce światowej, w sektorze finansowym, w szczególności w strefie euro - powiedział.

- W obecnej dobrej sytuacji w strefie euro, również w skali światowej, gdzie nie widać ryzyka dużych turbulencji rynków finansowych, a z drugiej strony - sytuacja budżetu jest dość dobra, a rezerwy walutowe NBP są na bardzo przyzwoitym poziomie, wydaje mi się, że rzeczywiście ten wydatek, jakim jest Elastyczna Linia Kredytowa, byłby zbędny - ocenił Gomułka.

Dodał, że "zawsze jest pewne ryzyko, ale w takiej sytuacji jak obecnie prawdopodobieństwo, że Polska będzie musiała skorzystać z tej linii jest bliskie zeru".

Wizyta wicepremiera Morawieckiego w USA

Wicepremier brał udział w odbywającym się w Waszyngtonie szczycie Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego.

Spotykał się też z amerykańskimi inwestorami. Efektem tych rozmów jest zapowiedź firmy Guardian Glass budowy w naszym kraju drugiej fabryki szkła pod Częstochową. Wartość tej inwestycji może sięgnąć 200 milionów euro.

IAR/PAP, awi

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej