Precedensowy wyrok: członkowie zarządów zapłacą
Ponad 22 tys. zł z tytułu zaległego wynagrodzenia od członków zarządu zlikwidowanej spółki otrzyma jej były pracownik.
2009-11-18, 13:16
Wyrok zasądzający od Janusza K. i Mariana W. zapłatę za nadgodziny dla Marka Masalskiego zapadł w środę w Sądzie Rejonowym w Opolu.
Masalski był pracownikiem jednostki ratunkowej Strażnica Sp. z o.o. w Kędzierzynie-Koźlu, zajmującej się ochroną przeciwpożarową zakładów chemicznych. W 2006 r. wystąpił z powództwem do Sądu Pracy przeciwko pracodawcy o zapłatę wynagrodzenia z tytułu zaległych godzin nadliczbowych. Sąd zasądził na jego rzecz kwotę ponad 20 tys. zł.
Egzekucja komornicza pieniędzy okazała się bezskuteczna z powodu braku majątku spółki, postawionej w stan likwidacji. Zdaniem powoda wiele wskazywało na to, że spółka w której pracował została celowo zlikwidowana by uniknąć zaspokojenia licznych roszczeń pracowniczych. W tej sytuacji Masalski pozwał o zapłatę członków zarządu zlikwidowanej firmy.
W ocenie wydającej wyrok sędzi Ewy Kuczyńskiej-Hundt odpowiedzialność pozwanych "jest niewątpliwa". "Jest protokół bezskutecznej egzekucji, były wezwania do zapłaty przeciwko spółce i przeciwko pozwanym" - powiedziała sędzia. Podkreśliła, że przepisy kodeksu spółek handlowych pozwalają pozwanym uwolnić się od odpowiedzialności, gdyby ci w odpowiednim czasie złożyli wniosek o upadłość spółki.
REKLAMA
"Co to jest odpowiedni czas? To jest taki czas, który umożliwia choćby częściowe zaspokojenie wierzycieli. Tutaj takiej sytuacji nie ma, bo wniosek złożony przez ostatniego prezesa został oddalony z powodu braku majątku. Czyli było zdecydowanie za późno" - mówiła uzasadniając wyrok.
Sprawa Masalskiego była objęta Programem Spraw Precedensowych Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Zdaniem wnioskodawcy na wyrok w jego sprawie czekało wielu jego kolegów, którzy są w podobnej sytuacji i teraz będą dochodzić należnych im pieniędzy. Masalskiego pro bono (bezpłatnie - w interesie publicznym) reprezentował adwokat Mateusz Boznański, którego zdaniem orzeczenie sądu jest słuszne i sprawiedliwe.
"Przepis podany przez sąd w uzasadnieniu wyroku jest oczywisty - jeżeli jesteś członkiem zarządu spółki, to masz dbać o nią w taki sposób, żeby spółka spłacała swoje wierzytelności. Jeżeli nie spłacasz wierzytelności, nie potrafisz być dobrym prezesem, to odpowiadasz z własnego majątku" - argumentował Boznański.
Adwokat jednego z pozwanych zapowiedział odwołanie od wyroku nakazującego jego klientowi - wraz z drugim pozwanym - zapłatę za zaległe nadgodziny. "Poprosimy o pisemne uzasadnienie wyroku, i z pewnością wywiedziemy apelację. Byłem i jestem przekonany, że mój klient za to roszczenie odpowiadać nie powinien" - powiedział dziennikarzom mec. Grzegorz Stasikiewicz.
REKLAMA
REKLAMA