Triumf Kamila Stocha w 66. Turnieju Czterech Skoczni. „Dokonał czegoś niebywałego”
Kamil Stoch w wielkim stylu zwyciężył w 66. Turnieju Czterech Skoczni. Jako drugi w historii zawodnik - po Niemcu Svenie Hannawaldzie - triumfował na wszystkich czterech obiektach. W sobotę przypieczętował sukces w austriackim Bischofshofen. W audycji „Północ-Południe” podsumowanie kapitalnego występu polskiego skoczka.
2018-01-06, 22:00
Posłuchaj
Stoch prowadził po pierwszej serii, ale w drugiej rywale wysoko zawiesili mu poprzeczkę. Aby wygrać, musiał skoczyć 137 metrów. I dokładnie tyle osiągnął, lądując na wyświetlonej zielonej linii. Tym skokiem zapewnił sobie przejście do historii światowych skoków narciarskich.
- Trudno znaleźć słowa uznania dla Kamila za to, co zrobił w ciągu ostatnich dni. Po raz kolejny pokazał, że w niezwykły sposób potrafi radzić sobie z ogromną presją. Jednak droga, by do tego dojść, była bardzo długa. Pamiętam go, jeszcze jako młodego zawodnika, który po nieudanych skokach dawał ponieść się emocjom i potrafił uderzyć pięścią w ścianę, rzucić kaskiem, czy nie zdjąć gogli do wywiadu, by nie pokazywać swoich łez – przypomniał Kamil Wolnicki z „Przeglądu Sportowego”.
Jednym z pierwszych, którzy mu winszowali, był Hannawald, zwycięzca wszystkich konkursów TCS w edycji 2001/2002. Niemiec wybiegł z kabiny komentatorskiej i uściskał skoczka z Zębu. "Witaj w klubie. Do tej pory mogłem mówić tylko o sobie. Od dziś jest nas dwóch" - powiedział Niemiec.
– Po konkursie widzieliśmy piękny obrazek, gdy Kamil i Sven serdecznie się wyściskali. W 66-letniej historii turnieju Kamil był dopiero 10 skoczkiem, który po trzech konkursach miał 3 zwycięstwa i jednocześnie szansę na tzw. Wielkiego Szlema – powiedział Bartosz Orłowski z portalu sport.polskieradio.pl.
REKLAMA
Stoch był najlepszy kolejno w Oberstdorfie, Garmisch-Partenkirchen, Innsbrucku i w Bischofshofen, a uwzględniwszy ubiegłoroczny sukces na tym ostatnim obiekcie, zwyciężył w pięciu konkursach TCS z rzędu. W przeszłości takim osiągnięciem mogli się pochwalić tylko dwaj Niemcy - Helmut Recknagel oraz Hannawald.
– To, czego dokonał Kamil jest wspaniałe. Mało kto spodziewał się, że będzie aż tak mocny. Owszem, przed świętami stawał na podium zawodów Pucharu Świata, ale jego dyspozycja nie wskazywała na to, że kilkanaście dni później będzie w stanie dokonać takiej rzeczy, jak w sobotę. Wydawało się, że murowanym faworytem będzie Richard Freitag. Jednak życie pokazało, że nie można być niczego pewnym – zaznaczył Tadeusz Mieczyński z portalu skijumping.pl
Stoch po raz drugi triumfował w Turnieju Czterech Skoczni. Zwyciężył w ubiegłorocznej edycji, ale tylko z jednym wygranym konkursem - w Bischofshofen.
W sobotę objął także prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Wyprzedził w niej o 12 punktów Niemca Richarda Freitaga, który w Bischofshofen nie startował z powodu drobnego urazu odniesionego w Innsbrucku.
REKLAMA
___________________
Wszystkie audycje Północ-Południe
PAP/Polskie Radio 24/db
Data emisji: 06.01.18
Godzina emisji: 21:35
REKLAMA
Polecane
REKLAMA