Sprawdzamy, co łykamy? Suplementy diety też trzeba stosować z głową
Inspekcja Handlowa kolejny raz zwróciła uwagę, że popularne suplementy diety to żywność, a nie leki. Inspektorzy sprawdzali sklepy, głównie specjalistyczne, oraz sprzedaż przez Internet.
2018-01-17, 13:43
Inspekcja Handlowa kontrolowała, czy informacje na opakowaniach lub stronach internetowych nie wprowadzają konsumentów w błąd co do właściwości produktów. Kontrola odbyła się w II kwartale 2017 r. u 80 przedsiębiorców z całej Polski, w pierwszej kolejności tych, na których były skargi.
Inspekcja skontrolowała 443 partie suplementów diety o łącznej wartości 60,2 tys. zł. Zakwestionowała 89 z nich, czyli 20 proc. To mniej niż w 2016 r., gdy nieprawidłowości wyniosły prawie 30 proc.
Co wykryto
Najwięcej zastrzeżeń wzbudziło oznakowanie. Kontrolerzy wykryli takie błędy, jak: brak informacji po polsku, głównie przy odżywkach dla sportowców, brak wykazu składników, brak zalecanej porcji dziennego spożycia, a także brak niezbędnych ostrzeżeń.
Stwierdzono też uchybienia przy sprzedaży internetowej. Na stronie nie podawano np. nazwy producenta czy informacji o warunkach przechowywania.
REKLAMA
Czytajmy etykiety
Inspekcja przypomina, że na etykiecie suplementu diety powinny się znaleźć m.in. : określenie, że jest to „suplement diety”, nazwy kategorii składników odżywczych lub wskazanie ich właściwości, porcja zalecana do spożycia w ciągu dnia, ostrzeżenie, aby jej nie przekraczać, informacja, że suplement nie zastąpi zróżnicowanej diety, informacja, żeby przechowywać preparat tak, aby nie dostały się do niego dzieci oraz jak stosować suplementy diety.
UOKiK, ak, NRG
REKLAMA