K2 dla Polaków: Urubko wrócił z 6500 m. Fronia nie ukrywa żalu: "Jadę do domu wyrzucony z Wyprawy przez Górę, która mnie opluła"

W bazie Polaków pod K2 praca wre. Z rekonesansu na wysokości 6500 metrów powrócił Denis Urubko, natomiast w górę udali się Marcin Kaczkan i Piotr Tomala. Rafał Fronia, który musiał opuścić wyprawę bardzo cierpi - "na to co boli nie pomogą pigułki". 

2018-02-13, 13:45

K2 dla Polaków: Urubko wrócił z 6500 m. Fronia nie ukrywa żalu: "Jadę do domu wyrzucony z Wyprawy przez Górę, która mnie opluła"
Piotr Tomala (z lewej) i Rafał Fronia . Foto: Rafał Fronia/Facebook/Polski Himalaizm Zimowy/screen

"Denis Urubko wrócił z rekonesansu. Osiągnął 6500m. Okazuje się, że jest trochę starych lin wymagających uzupełnienia. Do góry dziś wyszli Marcin Kaczkan i Piotr Tomala oraz Amin i Fazal (pakistańscy tragarze wysokościowi) celem zabezpieczenia drogi linami do C1, gdzie planują spędzić noc" - poinformował Krzysztof Wielicki, kierownik wyprawy. 


Powiązany Artykuł

Denis Urubko 1200 f.jpg
K2 dla Polaków: himalaiści wybrali nową-starą drogę wspinaczki. Przed laty, dzięki wojskowemu rygorowi, był tam sukces

Pod K2 pogoda nie najlepsza. "Pełne zachmurzenie i wiatr. Wg prognozy po południu powinno się poprawić" - dodał Wielicki.

Wielicki poinformował także, że Rafał Fronia, który złamał rękę i musi wracać do kraju, prawdopodobnie dzisiaj wyleci ze Skardu do Islamabadu. Tymczasem "naczelny kronikarz wyprawy", jak koledzy nazwali Fronię, przebywając w Skardu, dopisał kolejną, jedenastą już, część do prowadzonego przez siebie Dziennika Wyprawowego.

Nastrój himalaisty najlepiej obrazuje porównanie, jakiego użył na wstępie - "Siedzę w Skardu, w hotelu, jak upuszczony kryształ, rozbity na niepoliczalną ilość myśl" - napisał, przyznając, że coś w nim "zgasło".

REKLAMA

Fronia w swoim wpisie nie ukrywa, że czuje się zawiedziony takim rozwojem wypadków.

"Napisałem kiedyś pod Broad Peakiem, że nadzieja zamarza ostatnia, chyba właśnie tu dotarłem, do tego miejsca gdzie jej już nie ma. Jadę do domu. Wyrzucony z Wyprawy przez Górę, która mnie opluła... i naznaczonego więcej nie chce" - dodał Fronia (pisownia oryginalna". 

Himalaista przyznał, że, mimo odczuwanego bólu ręki, to nie fizyczna dolegliwość męczy go najbardziej. Dodał także, że "na to co boli nie pomogą pigułki, boję się, że po nich mógłbym wybuchnąć".

ah, pm

REKLAMA

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej