Polskie jabłka najtańsze w świecie, mimo to eksport kuleje
Sytuacja sadowników jest nadal bardzo trudna, bo jabłek mamy na rynku zatrzęsienie, ceny są na historycznie niskim poziomie, a zapowiadany skup pół miliona ton rusza z opóźnieniem. Do tego kuleje sprzedaż za granicę.
2018-10-20, 13:35
Posłuchaj
Z Tomaszem Lipą, pracownikiem naukowym Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, sadownikiem i prezesem Towarzystwa Rozwoju Sadów Karłowych rozmawiała w radiowej Jedynce Aleksandra Tycner.
Sadownicy nie przewidzieli
Zdaniem eksperta - mamy do czynienia z klęską urodzaju jabłek, a tegoroczna produkcja może przekroczyć 5 mln ton, co dałoby Polsce drugą pozycję na świecie pod tym względem po Chinach. Per capita produkujemy ponad 115 kilogramów jabłek na jednego mieszkańca, a spożywamy około 15 kilogramów na osobę.
Jak mówił Tomasz Lipa - sadownicy nie przewidzieli tak wysokich plonów i nie mają gdzie składować jabłek. Do tego ceny zeszły do minimalnych wartości.
Jak stwierdził rozmówca - program interwencyjnego skupu jabłek zapowiedziany przez resort rolnictwa nie ruszył, a do tego jabłka przemysłowe staniały jeszcze bardziej, o 5, 6 groszy za kg.
REKLAMA
Kuleje eksport, wolny rynek nie działa
Mamy obecnie - dodał ekspert - najtańsze chyba jabłka na świecie, mimo to ich eksport wciąż kuleje.
Rozpoczęcie skupu spółka Eskimos zapowiadała na 8 października. Ostatecznie termin przesunął się na 17 października. Eksperci podkreślają, że jest to logistycznie bardzo trudna operacja.
Aleksandra Tycner, ak, NRG
Polecane
REKLAMA