Afera z nielegalnym ubojem bydła: Polska zapowiada wysokie kary i uszczelnienie systemu
Nie będzie żadnej pobłażliwości dla osób, które były zamieszane w nielegalny ubój bydła pokazany w reportażu TVN - powiedział w piątek w Odolionie (Kujawsko-Pomorskie) minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. - Polsce najbardziej zależy na uszczelnieniu systemu - dodał.
2019-02-01, 20:04
Polskie służby weterynaryjne, policja oraz prokuratura wszczęły procedury i prowadzą postępowania związane z aferą wysyłki do 10 krajów oraz do ponad 20 punktów w Polsce mięsa z nielegalnego uboju chorych krów w rzeźni w powiecie Ostrów Mazowiecka. Trwają kontrole we wszystkich rzeźniach, mięso jest wycofywane, właściciele otrzymali zarzuty. Inspekcja sanitarna zapewnia – sprzedawane w Polsce mięso jest bezpieczne.
Zakład dokonujący nielegalnego uboju bydła został zlokalizowany 14 stycznia, rzeźnia została zamknięta
Wcześniej minister wyjaśnił w rozmowie z PAP, że działalność przestępcza nielegalnego uboju bydła, bez nadzoru weterynaryjnego, dotyczyła jednej ubojni na terenie województwa mazowieckiego.
Został on zidentyfikowany w nocy z 14 na 15 stycznia br. Dodał, że Inspekcja Weterynaryjna we współpracy z policją natychmiast podjęła czynności sprawdzające, wyjaśniające i zabezpieczające. Rzeźnia, w której dokonywano nielegalnego uboju została zamknięta.
Wycofano wołowinę z obrotu
Wołowina pozyskana od zwierząt ubitych bez nadzoru Inspekcji Weterynaryjnej została zbadana w kierunku obecności pozostałości leków weterynaryjnych. W badanych tuszach leków nie stwierdzono. Jednak z uwagi na zasadę ostrożności zdecydowano o jego wycofaniu z obrotu.
Minister zapowiada ostre kary
"Ta sprawa będzie rzutowała na wizerunek polskiej żywności na świecie. Nie mam, niestety, co do tego wątpliwości i jestem w tej sprawie realistą. Nam najbardziej zależy, żeby wyeliminować takie przypadki z rynku, dlatego jest prowadzone postępowanie policyjne - dotyczące właścicieli oraz tych wszystkich, którzy w tym procederze brali udział. Niech nikt nie oczekuje żadnej pobłażliwości w tej sprawie" - zapowiedział Ardanowski w Odolionie, gdzie uczestniczył w otwarciu wiejskiego żłobka.
Polska chce zmian w prawie, które uniemożliwią nielegalny proceder
Szef resortu rolnictwa przyznał, że w uzgodnieniu z Komisją Europejską Polska chce wprowadzić zmiany ustawowe, które naprawią sytuację w sposób systemowy.
Ministerstwo zapowiada wprowadzenie 24-godzinnego monitoringu w rzeźniach
"W ubojniach, gdzie nie ma 24-godzinnej obecności lekarzy weterynarii trzeba wprowadzić 24-godzinny monitoring. To jest dość logiczne i będzie natychmiast wprowadzane. Jeżeli są potrzebne jakieś dodatkowe uściślenia czy uszczelnienia tego systemu, to przecież Polsce właśnie na tym najbardziej zależy" - mówił Ardanowski w rozmowie z dziennikarzami.
W Polsce rośnie rynek wołowiny, minister obawia się, że afera uderzy w eksport tego mięsa
Szef resortu rolnictwa i rozwoju wsi przyznał, że Polska jest krajem, który dobrze rozwija się, jeżeli chodzi o produkcję wołowiny.
− Wykorzystujemy potencjał i zainteresowanie. Utrzymujemy zresztą duży wzrost produkcji wołowiny m.in. dlatego utrzymujemy ubój rytualny, żeby kraje muzułmańskie mogły z naszej wołowiny korzystać. Ten proces rozwoju odbywa się dobrze. Natomiast to wydarzenie podcina zaufanie. Jestem tu realistą i bardzo trudno będzie tu odbudować zaufanie i może się okazać, że dziesiątki milionów złotych, które włożyliśmy w promocję w różnych regionach świata - w Azji, w krajach muzułmańskich, w Europie Zachodniej, zostaną zmarnowane i budowanie wizerunku być może trzeba będzie zaczynać od zera" - wskazał minister.
Minister nie wyklucza zmian w organizacji służb weterynaryjnych
Podkreślił, że "być może" istnieje potrzeba zmian w organizacji inspekcji weterynaryjnej. Jak mówił, docierają do niego opinie, które - jego zdaniem - mogą świadczyć o "pomieszaniu pojęć".
"Za mało etatów, za mało pieniędzy, za mało środków na weterynarię - tak mówią. Chcę wyraźnie powiedzieć, że badanie w zakładach mięsnych nie jest przeprowadzane przez lekarzy Inspekcji, ale są to lekarze z tzw. wyznaczenia, czyli lekarze prywatnej praktyki, którzy wykonują zadania na rzecz Inspekcji. Nawet jeżeli dołożymy pieniędzy do inspekcji, zwiększymy liczbę etatów, to jeżeli nie wyeliminujemy tego mechanizmu badania przez prywatnych z powierzenia, to nic to nie zmieni" - dodał Ardanowski.
Szef resortu rolnictwa przyznał, że pracuje w tej chwili - i to nie ta sytuacja do tego doprowadziła, ale dostrzeganie przez niego mankamentów w funkcjonowaniu Inspekcji Weterynaryjnej - nad zmianami w ustawie dotyczącej tej instytucji.
Minister zapowiada zwiększenie odpowiedzialności i inspekcji weterynaryjnej i większe środki na tą służbę
"Chcę zaproponować Radzie Ministrów takie zmiany, które będą rozszerzały odpowiedzialność Inspekcji. Jej wprost trzeba przeznaczyć większą ilość pieniędzy, co przełoży się na więcej etatów, ale także zwiększyć jej odpowiedzialność za jakość żywności pochodzenia zwierzęcego" - podkreślił.
W jego ocenie jest to rozwiązanie, które w wielu krajach przyniosło dobre efekty.
"Bezpieczeństwo żywności w kraju rolniczym, rozwijającym się musi być sprawą wrażliwą. Nie możemy oszczędzać na instytucjach, a tylko instytucje państwowe mogą zapewnić odpowiedni nadzór i wyeliminować takie przypadki, jak z tą nieszczęsną ubojnią" - dodał.
Jak działa system utylizacji zwierząt
Pytany o utylizację zwierząt wskazał, że system utylizacji zwierząt działa.
"Mamy zakłady utylizacyjne, które dobrze funkcjonują. Państwo płaci miliony za ten system. Czy rolnik, który jest właścicielem zwierząt i zawsze, w każdej sytuacji ma korzyści, które z tego płyną, w przypadku jego choroby ma oczekiwać, że to państwo zdejmie z niego ciężar utylizacji. Wydaje mi się, że jest to nadmierne oczekiwanie. W rozmowach, które będziemy prowadzić w ramach +okrągłego stołu rolniczego+, chcę zadać rolnikom pytanie wprost - w jaki sposób mamy poprawić system utylizacji zwierząt chorych, padłych, żeby nie trafiały do nielegalnego uboju" - powiedział minister rolnictwa.
W poniedziałek do Polski przyjeżdża kontrola unijna
Ardanowski pytany o kontrolę unijną, która ma rozpocząć się w poniedziałek, stwierdził, że kraje w ramach UE mają do siebie wzajemnie zaufanie i przecież Polska nie sprawdza działalności inspekcji weterynaryjnej w innych państwach wspólnoty.
"To wzajemne uznawanie dokumentów. Do tej pory nigdy nie było kwestionowania dokumentów przedstawianych przez polską Inspekcję Weterynaryjna, przez system bezpieczeństwa żywności. Jeżeli nasi partnerzy mają jakieś wątpliwości, to zapraszamy do nas i pokażemy wszystko czym dysponujemy. Może nam coś podpowiedzą, coś dostrzegą, podzielą się swoimi uwagami odnośnie tego, co można poprawić. To nie jest tak, że przyjeżdża rewizor, jak u Gogola. To jest praca nad poprawieniem systemu bezpieczeństwa żywności w całej Europie" - ocenił Ardanowski.
Zdaniem szefa resortu rolnictwa Polska jest krajem transparentnym i władzom zależy na tym, żeby procedury, o ile wymagają poprawy, zostały poprawione. W jego ocenie musi być to oparte na konkretnych faktach.
"W tej chwili zaczyna panować psychoza, nagonka i opowieści o tym, że cała polska żywność, nie tylko z tego konkretnego zakładu, gdzie popełniono przestępstwo, jest szkodliwą, złą, trującą. Ta nagonka źle służy polskiemu rolnictwu, naszej gospodarce. Jesteśmy krajem nadwyżkowym, jeżeli chodzi o produkcję żywności. Eksportujemy ogromne ilości. My nie jesteśmy w stanie zjeść jej w Polsce. Dlatego wyjaśnienie wszystkich wątpliwości, a jednocześnie wypalenie gorącym żelazem jakichkolwiek patologii w tym zakresie, to nasz, polski interes" - stwierdził Ardanowski
Afera dotyczy nielegalnego uboju chorych krów
W weekend reporterzy "Superwizjera" TVN poinformowali o nocnym procederze uboju i przerabiania na mięso chorych i padłych krów w jednym z zakładów w województwie mazowieckim w powiecie Ostrów Mazowiecka.
REKLAMA
Mięso trafiło do 10 krajów UE oraz 20 punktów w Polsce
Jak poinformował na konferencji prasowej w czwartek Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk, mięso z nielegalnego uboju trafiło do 10 krajów oraz do ponad 20 punktów w Polsce. Jest ono obecnie wycofywane, mięso w sklepach jest bezpieczne.
Afera obejmuje 9,5 t mięsa, z których 2,7 t trafiło za granicę
W sumie z nielegalnego uboju pochodziło ok. 9,5 tony mięsa, z czego 2,7 ton sprzedano za granicę.
Główny Lekarz Weterynarii poinformował, że mięso pochodzące z rzeźni w Ostrowi Mazowieckiej było rozbierane w dwóch zakładach: w województwie mazowieckim i małopolskim, a następnie trafiło do "więcej niż 20 punktów w kraju".
Jeżeli chodzi o zagranicę, to wysłano je do: Finlandii, Węgier, Estonii, Rumunii, Szwecji, Francji, Hiszpanii, Litwy, Portugalii, Słowacji - wyliczał główny lekarz weterynarii.
REKLAMA
NRG, IAR, PAP, jk
REKLAMA