Dr Łukasz Jastrząb: za poznański czerwiec '56 i śmierć dziesiątek ludzi nikt do dzisiaj nie odpowiedział

- Do dzisiaj nikt nie odpowiedział za śmierć kilkudziesięciu osób. Nikt ze strzelających do robotników nie poniósł konsekwencji, nikomu nie udało się postawić zarzutów. Swego czasu komisja badania zbrodni próbowała przesłuchać Edwarda Gierka, który był szefem komisji badającej poznański czerwiec, ale prokuratorom nie udało się doręczyć wezwania na przesłuchanie - powiedział dr Łukasz Jastrząb, historyk i badacz wydarzeń czerwca '56.

2019-06-27, 15:27

Dr Łukasz Jastrząb: za poznański czerwiec '56 i śmierć dziesiątek ludzi nikt do dzisiaj nie odpowiedział
Uczestnicy wydarzeń czerwca '56. Foto: Instytut Pamięci Narodowej

Posłuchaj

27.06.19 dr Łukasz Jastrząb: w Poznaniu skupiła się cała patologia ówczesnego systemu gospodarczego
+
Dodaj do playlisty

- Nie nazywałbym tego powstaniem. To był strajk robotników, który miał podłoże czysto ekonomiczne-socjalne. Dopiero później przerodził się w demonstrację o charakterze politycznym. W Poznaniu skupiła się, jak w soczewce, cała patologia ówczesnego systemu gospodarczego, gospodarki niedoborów, gospodarki centralnie planowanej - mówił dr Jastrząb.

- W sklepach w całym kraju były puste półki, ale Poznań zbuntował się jako pierwszy, bo właśnie tam organizowano wtedy Międzynarodowe Targi Poznańskie, gdzie pokazywano luksusowe towary, zupełnie lepszy kolorowy świat. To było impulsem, poznańscy robotnicy chcieli pokazać międzynarodowym wystawcom jak naprawdę wygląda sytuacja zwykłego szarego robotnika. W Poznaniu skupiła się cała zła sytuacja gospodarcza lat pięćdziesiątych i tam to w końcu pękło, dokładnie 28 czerwca 1956 roku - dodał doktor.


Powiązany Artykuł

ipn poznań czerwiec 1956 663.jpg
Poznański Czerwiec. Pierwszy masowy bunt w PRL

Wyjście robotników na ulice było aktem wielkiej odwagi

- Wystąpienie robotników poznańskich świadczyło o ich wielkiej odwadze. Wprawdzie Stalin nie żył, ale to nie oznaczało, że cały system był już na tyle rozchwiany, żeby można było swobodnie protestować. Pojawiały się lokalne strajki, ale były one bardzo szybko tłumione w zarodku. W roku 1956 Urząd Bezpieczeństwa i jego struktury funkcjonały doskonale. Wyjście robotników poznańskich na ulice było wówczas aktem wielkiej odwagi - tłumaczył dr Łukasz Jastrząb.

- Poznań był pierwszy. Był pierwszym miastem, które zbuntowało się w PRLu. W Poznaniu 28 czerwca miały miejsce wydarzenia o największej intensywności w skali rozmiarów osób uczestniczących – od 40 do 100 tysięcy osób. Było też to najtragiczniejsze wydarzenie w historii powojennej Polski – zginęło 57 osób. Były to ofiary zajść jakie miały miejsce na terenie miasta. Do pacyfikacji Poznania ściągnięto oddziały wojskowe. Demonstranci również weszli w posiadanie broni – pochodziła z rozbitych komisariatów, była odbierana milicjantom i żołnierzom - dodał.

REKLAMA

>>>CZYTAJ WIĘCEJ: Poznański Czerwiec - największa masakra w historii PRL

Rozmówca PR24 wyjaśniał, że czerwiec bardzo zaskoczył władzę, która spanikowała i dlatego zostały ściągnięte tak duże siły wojskowe, niewspółmierne do sytuacji.

- Miejsce miała ogromna rewolucja, stłumiona przez cztery dywizje wojska. Wojsko dało pokaz siły, 180 tysięcy pocisków na 10 tysięcy żołnierzy. Milicja Obywatelska zachowywała się na początku biernie i tchórzowsko, uciekała, przebierała się w ubrania cywilów. Później wzięła odwet, jakby chciała zrehabilitować się w oczach władzy i bardzo brutalnie potraktowała ponad 800 osób zatrzymanych, bijąc ich i tortując. W wiezięniach odbywały się dantejskie sceny. Praktycznie zwijano wszystkich z ulic, głównie młodych. Wobec 137 osób postawiono akt oskarżenia - mówił dr Jastrząb.

Nikt za poznański czerwiec nigdy nie odpowiedział

- Nikt ze strzelających do robotników nie poniósł konsekwencji, nikomu nie udało się postawić zarzutów. Swego czasu komisja badania zbrodni próbowała przesłuchać jeszcze żyjącego Edwarda Gierka, który był szefem komisji badającej poznański czerwiec, jednak prokuratorom nie udało się doręczyć wezwania na przesłuchanie. Udało się jedynie skazać milicjanta, który brał udział w brutalnym traktowaniu zatrzymanych. Dzisiaj, po tylu latach, ustalenie personalnie kto bił, kto aresztował, jest bardzo trudne. Tak samo jak prokuratorom z IPN nie udało się ustalić, kto konkretnie strzelał do protestantów i kto jest odpowiedzialny personalnie za śmierć dziesiątek ludzi. Nikt za poznański czerwiec nigdy nie odpowiedział - przyznał doktor.

REKLAMA

Rosjanie w polskich mundurach?

- Istnieje legenda dotycząca udziału wojsk radzieckich w pacyfikowaniu mieszkańców Poznania. To wynikało głównie z tego, że wśród kadr Wojska Polskiego byli Rosjanie. Poszła plotka na miasto, że na ulice wyszli Rosjanie przebrani w polskie mundury - powiedział dr Łukasz Jastrząb.

Do robotniczych protestów, które przerodziły się w walki uliczne, doszło 28 i 29 czerwca 1956 r. w Poznaniu. Władze komunistyczne do ich stłumienia użyły wojska. W konsekwencji śmierć poniosło co najmniej 57 osób, rannych było ponad 600.

Bezpośrednim powodem wystąpień robotniczych w czerwcu 1956 r. był trwający od dłuższego czasu konflikt w Zakładach im. Stalina, zatrudniających ok. 13 tys. osób. Jego załoga domagała się zwrotu niewłaściwie naliczanych podatków od premii, obniżenia wyjątkowo wysokich norm produkcyjnych, poprawy warunków bezpieczeństwa i higieny pracy oraz lepszej organizacji, która zlikwidowałaby wielogodzinne przestoje. Wśród robotniczych postulatów pojawiły się także żądania podwyżki płac i obniżenia cen.

Zapraszamy do wysłuchania całości rozmowy.

REKLAMA

Rozmawiał Antoni Trzmiel.

PR24/kstar

____________________

Data emisji: 27.06.2019

REKLAMA

Godzina emisji: 13:35


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej