Ataki na saudyjskie rafinerie. USA zwiększą swoją militarną obecność w regionie
- USA wyślą kolejnych żołnierzy i sprzęt w rejon Zatoki Perskiej, by wzmocnić obronę powietrzną Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich - powiedział szef Pentagonu Mark Esper. To jeden ze skutków niedawnych ataków na saudyjskie rafinerie, o które Waszyngton oskarża Iran.
2019-09-21, 07:12
- Donald Trump wzmocni siły USA w rejonie Arabii Saudyjskiej i ZEA
- Decyzję Trumpa przekazał szef Pentagonu Mark Esper
- Nie wiadomo, ilu amerykańskich żołnierzy zostanie wysłanych na Bliski Wschód
- Esper zapowiedział także szybsze dostawy broni do tych krajów
- Takie działania to odpowiedź na niedawne ataki na saudyjskie rafinerie
Powiązany Artykuł
Czy grozi nam nowa wojna na Bliskim Wschodzie?
- W odpowiedzi na prośbę Arabii Saudyjskiej prezydent (Donald Trump) zgodził się na rozmieszczenie sił USA, których działania będą miały charakter obronny i skoncentrują się przede wszystkim na obronie przeciwlotniczej i przeciwrakietowej - powiedział w piątek wieczorem czasu lokalnego Esper na konferencji prasowej. Jak dodał, o pomoc wojskową poprosiły Waszyngton także Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Szybsze dostawy amerykańskiego sprzętu
- Będziemy pracować także nad przyspieszeniem dostaw sprzętu wojskowego do Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, aby zwiększyć zdolności obronne tych państw - poinformował szef Pentagonu.
Nie sprecyzował jednak, ilu żołnierzy zostanie wysłanych w rejon Zatoki Perskiej.
>>> [CZYTAJ WIĘCEJ] Arabia Saudyjska przedstawiła "niezaprzeczalny dowód agresji Iranu"
REKLAMA
Będzie to liczba "umiarkowana", na pewno nie będą to tysiące żołnierzy - powiedział przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA, gen. Joseph Dunford. Dodał, że więcej informacji na ten temat zostanie podanych w przyszłym tygodniu.
Kolejny ruch Trumpa
To kolejny w tym roku ruch administracji prezydenta Donalda Trumpa wzmacniający amerykańską obecność wojskową na Bliskim Wschodzie. Na początku maja USA skierowały w ten rejon grupę uderzeniową okrętów wojennych z lotniskowcem Abraham Lincoln i eskadrę bombowców B-52 oraz baterie Patriot, zwiększyły tam także liczbę swoich żołnierzy.
Na piątkowej konferencji prasowej Mark Esper powtórzył, że to Iran jest odpowiedzialny za ostatnie ataki z użyciem dronów i pocisków manewrujących na instalacje naftowe w Arabii Saudyjskiej.
>>> [CZYTAJ WIĘCEJ] USA: w ciągu 48 godzin Donald Trump poda szczegóły ws. sankcji na Iran
REKLAMA
Szef Pentagonu zapewnił, że USA nie chcą wojny z Iranem, ale ostrzegł, że mają w zanadrzu także opcje militarne, po które mogą sięgnąć, jeśli będzie to konieczne. Esper wezwał Iran, by odstąpił od swojej "niszczycielskiej i destabilizującej działalności".
Iran odrzuca oskarżenia
Do przeprowadzonych w ubiegłą sobotę ataków na saudyjskie rafinerie oficjalnie przyznali się sprzymierzeni z Iranem jemeńscy rebelianci Huti, ale Waszyngton i Rijad oskarżają o nie Teheran. Irańskie władze temu zaprzecza.
Wcześniej w piątek prezydent Donald Trump ogłosił, że w związku z atakami na saudyjskie instalacje naftowe USA nakładają sankcje na irański bank. Resort finansów USA sprecyzował później, że restrykcje obejmą Bank Centralny Iranu, Irański Narodowy Fundusz Rozwoju, które wspierają finansowo irańską Gwardię Rewolucyjną, siły Al-Kuds, czyli elitarną jednostkę Gwardii Rewolucyjnej, oraz libański Hezbollah.
>>> [CZYTAJ TAKŻE] Artur Wróblewski: na ataku w Arabii Saudyjskiej najbardziej zyskuje B. Netanjahu
REKLAMA
Sankcje zostaną też nałożone na firmę Etemad Tejarate Pars Co., która - jak wyjaśnia ministerstwo - jest wykorzystywana do ukrywania transakcji zakupu broni dla irańskiej armii.
Zaostrzenie relacji Teheran - Waszyngton
Po jednostronnym wycofaniu się USA w 2018 roku z porozumienia nuklearnego światowych mocarstw z Iranem Stany Zjednoczone przywróciły bardzo surowe sankcje gospodarcze na Iran. Napięcia między Waszyngtonem a Teheranem narastają więc od miesięcy, a Trump na przemian grozi Teheranowi lub deklaruje, że nie chce doprowadzić do wojny, a nawet powtarza, że chce się spotkać z prezydentem Iranu Hasanem Rowhanim bez jakichkolwiek warunków wstępnych - przypomina dziennik "The Hill".
Jednak po groźbach Trumpa i sekretarza stanu Mike'a Pompeo, którzy dawali do zrozumienia, że nie wykluczają militarnej akcji odwetowej po atakach na saudyjskie rafinerie, minister spraw zagranicznych Iranu Mohammad Dżawad Zarif ostrzegł, że atak zbrojny USA lub Arabii Saudyjskiej na jego kraj przerodzi się w "wojnę na pełną skalę".
REKLAMA