Zbrodnia w Ponarach pozostała nieosądzona
Las położony nieopodal Wilna był miejscem kaźni głównie Żydów, ale również Polaków. Od 1941 do 1944 roku w Ponarach zginęło co najmniej 80 tysięcy ludzi.
2019-09-26, 06:30
Posłuchaj
Zbiorowe egzekucje były wykonywane przez Niemców wspólnie z litewskimi kolaborantami. Rozstrzeliwanie ofiar trwało do granic możliwości, niemal do momentu wkroczenia Sowietów na Wileńszczyznę w lipcu 1944 roku.
Ponary miejscem kaźni
Pierwsze egzekucje zostały przeprowadzone latem 1941 roku i szybko przybrały masową skalę. Ofiary były grzebane w wybetonowanych dołach, wykopanych jeszcze w czasie sowieckiej okupacji. Miały służyć jako miejsce składowania paliwa lotniczego na potrzeby pobliskiego lotniska.
– Zdarzały się przypadki ludzi, którzy przeżyli rozstrzelanie i uciekli z dołów, kiedy Niemcy i Litwini odeszli. Zwykle dostawali pomoc od okolicznych chłopów – powiedział Zbigniew Gluza, prezes Fundacji Ośrodka Karta, w audycji prowadzonej przez Katarzynę Jankowską w 2017 roku. – Rozstrzeliwanie odbywało się bardzo blisko miasta i właściwie cała społeczność wiedziała o masowych mordach.
Świadkiem egzekucji był mieszkający nieopodal Kazimierz Sakowicz, który przed wojną pracował jako dziennikarz. Potajemnie prowadził notatki na podstawie własnych obserwacji miejsca kaźni.
REKLAMA
– Był tam w lipcu 1941 roku, kiedy wybrzmiały pierwsze strzały. Zaczął pisanie dziennika, które kontynuował do 1944 roku. On opowiada dzień po dniu o tym, co słyszał i widział. Oddział litewski, który był przez niego szpiegowany wykrył go i zabił – powiedział Zbigniew Gluza.
Sprawcy nie zostali osądzeni
W czerwcu 1944 roku zbrodniarze rozpoczęli zacieranie śladów egzekucji. Ciała ofiar zostały wykopane i spalone, wskutek czego pozostało niewiele materialnych dowodów mordu. Wiedza na temat zbrodni w Ponarach wciąż nie jest upowszechniona wśród opinii publicznej.
– Szerzej w ogóle się o tym nie mówi. To jest jedno z największych zaniedbań, ponieważ to jest ogromne miejsce kaźni, które nie jest dostatecznie uhonorowane i rozumiane. Przypadki osądzenia sprawców są nieliczne, całość grupy zbrodniarzy nie została w pełni oskarżona i skazana – mówił Zbigniew Gluza w Polskim Radiu.
sa
REKLAMA
REKLAMA