Eksperci o światowych powiązaniach naszej gospodarki i propozycjach ws. emerytur
26 i 27 września odbywa się w Siedlcach piąta edycja Ogólnopolskiego Szczytu Gospodarczego, którego temat przewodni to "Państwo - Gospodarka - Bezpieczeństwo: Filary polskiej gospodarki przyszłości". O tym, na ile ryzyka takie jak Brexit, spowolnienie w gospodarce światowej, czy wojny celne będą miały realny wpływ na naszą gospodarkę, rozmawiali goście Rządów Pieniądza: Andrzej Kensbok (KGHM Polska Miedź) i dr Marian Szołucha (Akademia Vistula).
2019-09-27, 11:29
Posłuchaj
- Sytuacja międzynarodowa istotnie oddziałuje na naszą gospodarkę, a widać to chociażby przez pryzmat cen miedzi. Wojna celna między Chinami a Stanami Zjednoczonymi spowodowała, że Chiny nie kupują produktów w USA, a Stany zjednoczone zredukowały zakupy w Chinach. Gwałtownie spadł popyt np. na miedź, wzrosły jej zapasy, a ceny poszybowały w dół. To oczywisty dowód, że jesteśmy bezpośrednio powiązani z gospodarką światową – mówił Andrzej Kensbok. Zaznaczył przy tym, że nie dotyczy to tylko wielkich firm, ale także mniejszych.
Gość audycji wyraził nadzieję, że sytuacja przedwyborcza w Stanach Zjednoczonych być może spowoduje „stępienie tego ostrza” i „wygładzenie relacji”.
Dr Marian Szołucha odniósł się do wpływu światowej gospodarki na budżet Polski. Podkreślił, że zawsze założenia do przyszłorocznych budżetów są konserwatywne. Wtedy rzeczywistość ex post może zaskoczyć nas pozytywnie. Jak zauważył, gdyby udało się mieć w przyszłym roku nadwyżkę budżetową, to byłby to sukces podwójny. Po pierwsze byłaby to pierwsza nadwyżka od 1989 r., po drugie stałoby się to w czasie, gdy koniunktura na świecie i w Europie spowalnia.
- Jednym z zadań polityki antycyklicznej, jaką powinien prowadzić każdy rząd, jest łagodzenie tej amplitudy wahań – zaznaczał gość Rządów Pieniądza.
REKLAMA
Dodał, że jest to możliwe wówczas, gdy obok propozycji o charakterze społecznym, generującym popyt, pojawiają się propozycje dla przedsiębiorców, aby zachęcić ich do inwestycji, żeby mogli odpowiedzieć na pojawiające się zwiększone zapotrzebowanie na ich towary i usługi. Rzecz także w tym, żeby w ich miejsce na krajowym rynku nie weszli przedsiębiorcy zagraniczni.
W jego opinii obecny rząd takie rozwiązania właśnie zaproponował w tzw. nowej Piątce Morawieckiego.
- Jeżeli uda się zrealizować w przyszłym roku zrównoważony budżet, to będzie to powód do zadowolenia tak dla liberałów, jak i dla osób bardziej wrażliwych społecznie. Ci pierwsi powiedzą, że wystarczyło obniżyć podatki, a budżet ma się lepiej. Ci drudzy, że wydatki społeczne są de facto prorozwojowe, że w stosunku do roku 2013 urosły czterokrotnie, a mimo to budżet ma się coraz lepiej - mówił Marian Szołucha.
Pytania o zmiany dot. emerytur
Goście audycji odnieśli się także do zapowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który zapewnił w czwartek na konwencji PiS w Płocku, że w przyszłym roku będzie 13. emerytura dla seniorów, a 14. wkrótce także będzie na stałe.
REKLAMA
W ocenie Andrzeja Kensboka nie ma obaw, że obietnica ta nie zostanie dotrzymana ze względu na brak wpisania jej do przyszłorocznego budżetu, bo również w bieżącym roku w budżecie 13. emerytury nie było, a została przyznana i wypłacona.
Natomiast likwidację tzw. 30-krotności składek na ZUS, eksperci ocenili jako działanie mające dwa wymiary – krótko i długofalowy.
Ten pierwszy, zdaniem Andrzeja Kensboka, może wiązać się z optymalizacją dokonywaną przez firmy, które zechcą być może uniknąć płacenia dodatkowych składek na ZUS za osoby o najwyższych zarobkach.
Według dr. Mariana Szołuchy, jeżeli zdajemy sobie sprawę z tego, że dzisiejsze wyższe oskładkowanie będzie się wiązało z wyższymi wypłatami świadczeń w przyszłości, to nie ma problemu.
- Jest to odroczenie zobowiązania w czasie – podsumował gość Rządów Pieniądza.
REKLAMA
Likwidacja 30-krotności ma przynieść budżetowi państwa w 2020 r. ponad 5 mld zł. Osoby zarabiające ponad 142 tys. 950 zł rocznie, czyli 11 tys. 912,5 zł miesięcznie będą płaciły składki na ZUS od całości swoich zarobków, a nie jak obecnie, tylko do kwoty odpowiadającej 30-krotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej na dany rok kalendarzowy.
PolskieRadio24.pl, Anna Grabowska, md
REKLAMA