Indeksy giełdowe wciąż spadają. Inwestorzy żyją w niepewności

Jeszcze we wtorek rano wydawało się, że światowe giełdy wrócą na ścieżki zwyżkowe. Na giełdach w Azji notowane były wzrosty indeksów. Kontrakty na indeksy w Europie i USA również zwyżkowały. Nastroje na globalnych rynkach poprawiły się m.in. w reakcji na odbicie notowań ropy naftowej, które w poniedziałek się załamały. Inwestorzy liczyli też na działania wspierające globalną gospodarkę.

 Rano indeksy w górę

Indeks SCI w Szanghaju zyskał 1,82 proc. do 2.996,76 pkt. Zwyżkowały akcje 1.260 spółek, a 250 staniały. Zyskały wszystkie sektory. Sektor spółek przemysłowych zwyżkował o 2,1 proc., firm komercyjnych +2,0 proc., spółek z branży nieruchomości +1,7 proc., konglomeratów +1,4 proc., a spółek użyteczności publicznej +1,8 proc.

W Japonii Nikkei 225 zwyżkował o 0,85 proc. do 19.867,12 pkt.

REKLAMA

Topix wzrósł o 1,3 proc. do 1.406,68 pkt. – zyskało 30 z 33 sektorów. Zniżkowały akcje 475 spółek, a 1.639 zyskały. Sektor producentów urządzeń elektrycznych zwyżkował o 1,9 proc., bankowy +2,1 proc., usługowy +2,2 proc., farmaceutyczny +1,9 proc., transportu lądowego +2,0 proc.

Hang Seng w Hongkongu wzrósł o 2 proc., a wskaźnik KOSPI w Korei Południowej zwyżkował o 0,42 proc. do 1.962,93 pkt.

W Europie kontrakty na Euro Stoxx 50 zwyżkowały o 1,78 proc., na FTSE 100 poszedł w górę o 2,24 proc., a na DAX zyskały 1,95 proc.

 Wieczorem indeksy w dół

REKLAMA

Na zakończenie poniedziałkowych sesji tendencja się odwróciła. Na giełdach w Azji indeksy spadły. W Japonii Nikkei 225 zniżkował o 2,27 proc. W Chinach wskaźnik SCI stracił 0,46 proc. W Hongkongu indeks Hang Seng niżej o 0,72 proc. W Korei Południowej wskaźnik KOSPI w dół o 2,70 proc. W Indiach indeks Sensex spadł o 0,08 proc.

Również w Europie optymizm inwestorów prysł. Euro Stoxx 50 spadł o 8,42 proc., niemiecki DAX o 7,94 proc., francuski CAC 40 zniżkował o 8,39 proc., a brytyjski FTSE 100 stracił 7,25 proc.

– Reakcje inwestorów i duże spadki na giełdach to efekt niepewności co do tego, jak długo potrwa epidemia koronawirusa. Rynki obawiają się przeciągającej się epidemii i spadku aktywności – ocenia główny ekonomista Pekao Marcin Mrowiec.

 Rynki są czułym barometrem obaw

REKLAMA

Według eksperta najważniejsze pytanie jest takie – kiedy będzie szczyt zachorowań, i kiedy będzie można powiedzieć, że najgorsze za nami. Jak dodał, kształtuje się jakiś konsensus, że w Europie za około miesiąc-półtora powinniśmy być już poza szczytem dynamiki zachorowań, choć nie można wykluczać innych scenariuszy – nabrania odporności przez wirusa czy takiego rozciągnięcia się szczytów zachorowań w różnych krajach w czasie, które powodowałoby zatrzymanie łańcuchów dostaw.

– Rynki są czułym barometrem obaw inwestorów, o to, co się będzie działo z gospodarką w obliczu może nie tyle koronawirusa ile związanych z nim lęków albo wręcz i paniki. Można je uważać za przesadzone, ale trzeba je brać pod uwagę, bo po prostu są – zaznaczył Mrowiec.

Będą działania stymulujące popyt

Jak podkreślił główny ekonomista Pekao, na krótką metę wykupywanie różnych artykułów podbije wskaźniki sprzedaży w marcu i w I kwartale. Ale jest obawa, że potem ludzie ograniczą zakupy, kontakty społeczne i aktywność, i przynajmniej początek II kwartału będzie słaby dla gospodarki realnej.

Jednak jego zdaniem, jeżeli w ciągu miesiąca, półtora wszystko wróci do normy, to w gospodarkach można się spodziewać odrabiania straconego czasu, co będzie mocnym czynnikiem stymulującym. Co więcej, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa w Europie, a szczególnie w krajach najbardziej dotkniętych epidemią, jak Włochy, będą podejmowane działania stymulujące popyt.

REKLAMA

 

PolskieRadio24.pl/IAR/PAP/DoS