Dr Bonikowska o spotkaniu Rady Europejskiej ws. Białorusi: sytuacja wymaga silnej reakcji Zachodu
- Ze względu rozwoju wydarzeń Białoruś stała się jednym z najważniejszych punktów, na które patrzy Unia Europejska. Szczyt Rady Europejskiej jest sygnałem, że UE zaczyna mówić jednym głosem w sprawie demonstracji białoruskiego społeczeństwa - powiedziała dr Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych.
2020-08-19, 14:47
Sytuacji na Białorusi została poświęcona wideokonferencja przywódców państw Unii Europejskiej. Mają oni rozmawiać m.in. o sankcjach wobec osób odpowiedzialnych za przemoc i fałszowanie wyborów prezydenckich na Białorusi. Niektórzy komentatorzy zauważają, że wspólne spotkanie członków Rady Europejskiej następuje blisko dwa tygodnie po ogłoszeniu wyników wyborczych na Białorusi.
Powiązany Artykuł
Unia Europejska reaguje na sytuację na Białorusi. Nałoży kolejne sankcje
- Pamiętajmy, że Unia nie jest państwem i zawsze reaguje wolniej, ponieważ jest strukturą ponadpaństwową. Wszystko, co robi, zwłaszcza w polityce zagranicznej, wymaga konsultacji ze wszystkimi krajami członkowskimi. Jak na unijne tempo i okres, w jakim jesteśmy, czyli czas wakacji, gdy różne instytucje pracują na pół gwizdka, jest to stosunkowo szybka reakcja - oceniła dr Małgorzata Bonikowska.
Posłuchaj
Unia patrzy na Białoruś z większym zainteresowaniem?
Zdaniem gościa Polskiego Radia 24 spotkanie Rady Europejskiej to rzecz warta podkreślenia, gdyż tego typu wydarzenia z reguły nie zdarzają się w sierpniu. - Oznacza to, że sytuacja jest bardzo poważna. Uważam, że w ciągu ostatnich dni nastąpiło pewne zwiększenie znaczenia wydarzeń na Białorusi dla Unii. Sytuacja jest niezwykle dynamiczna, bardzo dużo się dzieje - stwierdziła dr Bonikowska i dodała, że spotkanie jest pewnym sygnałem, iż UE zaczyna mówić jednym głosem.
Powiązany Artykuł
"Zajmijcie się swoimi krajami". Łukaszenka apeluje do zachodnich polityków
"To było ewidentne"
Jak zaznaczyła, mało kto się spodziewał, że tegoroczne wybory prezydenckie na Białorusi wywołają aż takie protesty.
REKLAMA
- Ich skala jest prawdopodobnie wynikiem bezmyślnego sfałszowania wyników wyborów. To było ewidentne. Gdyby zamiast 80 proc. dla Łukaszenki podano lekko ponad 50 proc., to demonstracje nie wybuchłyby z taką siłą - podkreśliła prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych.
Dr Bonikowska: sytuacja jest bardzo napięta
Społeczne protesty w pierwszych dniach ich trwania były brutalnie tłumione przez białoruskie służby, co w opinii dr Małgorzaty Bonikowskiej spowodowało, że "Alaksandr Łukaszenka stracił wiarygodność w oczach własnych obywateli, a także utracił mandat do reprezentowania Białorusi na zewnątrz". - Sytuacja jest bardzo napięta i wymaga silnej reakcji Zachodu - powiedziała.
***
Audycja: "Temat dnia/Gość PR24"
Prowadzący: Antoni Trzmiel
Gość: dr Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych
Data emisji: 19.08.2020
Godzina emisji: 13.34
Polskie Radio 24/db
REKLAMA
REKLAMA