Eksperci: lokalne lockdowny to sensowne podejście, ale rząd musi szukać pomysłów na otwarcie gospodarki
Decyzje rządu o zamknięciu hoteli, galerii handlowych, placówek kultury czy o zdalnym nauczaniu klas I-III w województwie warmińsko-mazurskim należy ocenić pozytywnie. Najgorszy byłby powrót do powszechnego lockdownu – mówili goście "Rządów Pieniądza": dr Artur Bartoszewicz z SGH i Mariusz Adamiak z PKO BP.
2021-02-25, 11:30
- Rozwiązanie dot. kolorów stref decydujących o poziomie zamknięcia gospodarki pozytywnie komunikuje na ile jest to związane z odpowiedzialnością społeczną, ale powinno być uzupełnione o identyfikację realnych źródeł zakażeń – mówił dr Bartoszewicz.
Azja przykładem dla Polski?
Gość audycji wskazał na państwa azjatyckie, mające duże doświadczenie w walce z epidemiami, które "izolują wąską przestrzeń związaną z zakażeniem poprzez identyfikację osób mających kontakt z zakażonymi", a następnie eliminują źródło zakażeń. W jego opinii cała Europa przyjęła zasadę modelowania poziomu zakażeń w konkretnych sektorach gospodarki, ale nie jest to oparte na konkretnej wiedzy.
- Mamy dane o skutku (…), ale nie śledzimy przyczyn zdarzenia (…). Podejmujemy decyzje o wyłączaniu poszczególnych sektorów gospodarki na podstawie globalnej skali zakażeń, a nie tego, że ich przyczyną jest konkretne zachowanie społeczne czy nieodpowiedni sposób oferowania dóbr czy usług w danej branży – stwierdził dr Bartoszewicz.
W jego opinii dobrym rozwiązaniem, dającym szansę na choćby częściowe funkcjonowanie wszystkich sektorów gospodarki, byłoby przyjmowanie w hotelach czy restauracjach tylko osób zaszczepionych.
- Od lat, jadąc do niektórych państw Afryki, trzeba się zaszczepić przeciwko konkretnym chorobom i nikt nie czyni z tego zarzutu. Przyjmujemy to za normalne – zauważył dr Bartoszewicz.
Paszport z odnotowana szczepionką?
Według Mariusza Adamiaka paszport epidemiczny ma sens, ale wtedy bardzo ważny staje się dostęp do szczepionek. Jego zdaniem należy się jednak o nie starać w ramach mechanizmu unijnego, bo to daje większe szanse nacisku na firmy farmaceutyczne.
- Nasza wiedza na temat COVID-u się zwiększa, ewoluuje też wyposażenie (…), więc możliwości ochrony są coraz lepsze. Ale zmienia się nasz stosunek do pandemii. Na początku wydawało się, że zdołamy się zamknąć w domach, nakupić makaronu i przeczekać. Okazało się, że jednak nie (…). Dotarło też do nas, że w dłuższym terminie zamknięcie gospodarki nie jest żadnym panaceum, bo i stan psychiczny, i ekonomiczny się pogarsza. Dlatego w tym momencie widzimy podejście rządu zmierzające w kierunku bardziej inteligentnego zespołu działań, które mają ograniczać rozprzestrzenianie się wirusa – mówił Mariusz Adamiak.
Tylko lokalne zamrożenia gospodarki
Mariusz Adamiak zaznaczył, że nie mówimy tu o eliminacji koronawirusa, ale o ograniczaniu i daniu sobie czasu na zaszczepienie przeciw COVID-19 całego społeczeństwa. Lockdowny terytorialne uznał za takie właśnie inteligentne podejście.
- Mamy dziś do czynienia z pomieszaniem humanitaryzmu z pragmatyką – stwierdził Mariusz Adamiak.
Wyjaśnił, że być może do zakażenia doszłoby w wielu sektorach gospodarki, także tych dziś otwartych, ale niektóre są bardziej kluczowe dla zatrudnienia ludzi, dla całej gospodarki, więc "trudno to analizować jednowymiarowo".
Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.
Posłuchaj
PR24/Anna Grabowska/sw