Podatki po polsku, czyli sprawiedliwie. Felieton Miłosza Manasterskiego
Sto złotych w budżecie państwa znaczy zawsze tyle samo, ale w budżetach domowych może zyskiwać zupełnie inne znaczenie. Polski Ład uwzględnia tę podstawową prawdę - podatki nie mogą być dodatkowym obciążeniem dla mniej zarabiających ani hamulcem rozwoju klasy średniej.
2021-05-18, 12:56
Po 1989 r. wielu Polaków liczyło, że będzie im się żyło lepiej niż w PRL. W praktyce jednak dla milionów życie stało się trudniejsze, a możliwości awansu społecznego i większych zarobków bardzo ograniczone. Odpowiadała za to organizacja państwa polskiego, która na wielu poziomach pozwalała się szybko wzbogacać tym… którzy już byli bogaci. Oficjalna liberalna polityka gospodarcza wmawiała nam, że będzie się to opłacać wszystkim.
Powiązany Artykuł
Fogiel o Polskim Ładzie: wszystkie propozycje złożyliśmy z myślą o Polakach
Wyrazem takich przekonań był system podatkowy, który otwierał furtki ograniczające daniny płacone przez najzamożniejszych. Jednocześnie przepisy chroniące zamożnych tworzyły blokady dla osób mniej zarabiających, którzy nie mieli żadnych narzędzi "optymalizacji podatkowej". W efekcie to na nich spadał obowiązek płacenia proporcjonalnie najwyższych podatków, jednocześnie ograniczając ich możliwości podnoszenia standardu życiowego, co przekładało się m.in. na los kolejnego pokolenia.
Dlaczego nowy polski system podatkowy będzie uwzględniał ogólny poziom dochodów obywatela? Z perspektywy budżetu państwa 100 zł to zawsze tyle samo, niezależnie od tego, kto je zapłaci. Jednak z perspektywy społecznej jest zupełnie inaczej. Dla osoby zarabiającej kilkanaście tysięcy miesięcznie to zupełnie nieznacząca kwota, którą można przeznaczyć na rozrywki. Dla kogoś, kto otrzymuje co miesiąc pensję minimalną, jest ona fundamentem przetrwania, a jej utrata oznacza poważne problemy i ograniczenia. Dlatego mądry system podatkowy uwzględnia realne możliwości finansowe obywateli, wspiera mniej zamożnych i ułatwia im awans do klasy średniej. Stąd - powszechna w wielu krajach kwota wolna od podatku, która zdejmuje obciążenie fiskalne z najniższych dochodów.
Rewolucja w podatkach, jaką zamierza wprowadzić Zjednoczona Prawica, polega na tym, że owa kwota wolna od podatku w Polsce zostanie podniesiona do bardzo wysokiego poziomu, wyższego niż w wielu krajach europejskich - 30 tysięcy złotych rocznie. Prócz tego, w Polskim Ładzie Prawo i Sprawiedliwość deklaruje podniesienie jednocześnie tzw. progu podatkowego - kwoty, do której płacimy podatki według pierwszej stawki tj. 17 proc. od dochodu. Teraz stawka ta ma obowiązywać do 120 tys. złotych rocznie (wzrasta o ponad 34 tys.), co powinna bardzo docenić klasa średnia. Więcej pieniędzy w kieszeniach zostanie w kieszeni przeważającej większości Polaków, mowa nawet o 90 proc. podatników. Te pieniądze pozwolą na realizacje ich aspiracji, także w zakresie niezaspokojonych potrzeb rodzinnych i mieszkaniowych.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
"Ma sprzyjać decyzji o kolejnym dziecku". Wiceminister o polityce mieszkaniowej w Polskim Ładzie
Polski Ład jest konstrukcją przemyślaną i jego poszczególne elementy łączą się ze sobą, tworząc efekt synergii. Synergia ta daje obopólne korzyści - tak obywatelom, jak i państwu. Obniżenie opodatkowania powiększa realne przychody Polaków. To z kolei zwiększa ich zdolność kredytową. Trzeba dodać, że wpływy z tytułu rządowego programu Rodzina 500+ i Wyprawka+ również nie są opodatkowane, a banki uwzględniają je, badając możliwości finansowe kredytobiorców. To jednak nie wszystko. W parze z działaniami zwiększającymi realny dochód w Polskim Ładzie zawarta jest obietnica pomocy w postaci gwarancji kredytowych od państwa.
Patrząc na dane Eurostatu, można szacować, że tylko w grupie wiekowej od 25 do 34 lat około 2,5 mln osób mieszka z rodzicami. Większość z nich pracuje, ale mimo to często nie stać ich na wyprowadzkę. Inne osoby, które zdecydowały się mieszkać osobno i wynająć mieszkanie wpadają w pętlę, z której nie są w stanie wyjść. Płacą za wynajem mieszkania środki, które byłyby wystarczające na ratę kredytu, ale nie mogą go wziąć, bo nie mają zgromadzonych środków własnych (banki oczekują zwykle 20 proc. wartości kupowanej nieruchomości). Jednocześnie nie mogą odłożyć tych środków, ponieważ płacą za wynajem mieszkania. Takim osobom gwarancja skarbu państwa pozwoli natychmiast dokonać zakupu własnego M.
To jednak nie wszystko - bo Prawo i Sprawiedliwość w Polskim Ładzie wprowadza także system dopłat do kredytów mieszkaniowych w postaci transz po urodzeniu kolejnego dziecka. Rodziny, którym urodzi się drugie dziecko, będą mogły liczyć na spłatę 20 tys. zł kredytu przez Państwo. Trzecie dziecko to premia w wysokości aż 60 tys.! Kolejne, czwarte dziecko to znów 20 tys. spłaconego kredytu. Jeśli bierzemy pod uwagę, że mówimy o spłacie kapitału, to każda transza po urodzeniu dziecka będzie miała bezpośrednie przełożenie na zmniejszenie raty miesięcznej. Jednocześnie takie rozłożone w czasie dofinansowanie zabezpiecza przed znacznym skokiem cen nieruchomości.
Powiązany Artykuł
"Ma jej stworzyć warunki do rozwoju". Marlena Maląg o znaczeniu Polskiego Ładu dla rodziny
Polski Ład tworzy mechanizmy, które otwierają przed milionami Polaków perspektywy życia na dużo wyższym poziomie - usuwając bariery podatkowe dla mniej zarabiających i pomagając klasie średniej. Oczywiście PiS widzi w tym także interes państwa. Polski Ład ma wpłynąć pozytywnie na naszą demografię (pomoc dla rodzin ma być szersza niż wymieniona przez mnie wcześniej). Polski Ład na także rozkręcić gospodarkę. Po pierwsze poprzez zwiększoną konsumpcję, ale również poprzez prywatne inwestycje. Znów wracamy do programu mieszkaniowego, bo to budownictwo jest najlepszym kołem zamachowym całej gospodarki. Dzięki budownictwu mieszkaniowemu powstaje infrastruktura, a szczęśliwi posiadacze nowych mieszkań muszą je wyposażyć i urządzić. Tutaj rząd PiS widzi dochody przyszłe dochody państwa, przesuwając ciężar budżetu na przychody z VAT.
REKLAMA
Polski Ład, jeśli zostanie wprowadzony i zrealizowany przez Zjednoczoną Prawicę, spowoduje radykalnie zmiany społeczne. Program PiS tworzy (podatkowe, ale nie tylko) mechanizmy ułatwiające przejście z klasy niższej do klasy średniej i dalej z klasy średniej do wyższej. Ta ostatnia już ustami dziennikarzy i polityków opozycji zaczyna się skarżyć, że jej obciążenia (składka zdrowotna), zostaną powiększone. Liczni publicyści i ekonomiści już płaczą nad losem biednych bogatych i przekornie tłumaczą, że więcej pieniędzy w kieszeni mniej zarabiających Polaków jest czymś złym. Wątpliwe czy te tłumaczenia do kogokolwiek trafią, czy współczucie dla zamożnych stanie się w Polsce powszechne. Zwłaszcza że wiadomo nie od dziś, że bogaci korzystają z licznych, niedostępnych dla klasy średniej przywilejów, których nikt im nie odbierze, bo są one oczywistą zasadą wolnego rynku.
Miłosz Manasterski
REKLAMA