Clark Gable - największy amant światowego kina
61 lat temu, 16 listopada 1960 roku, zmarł w Los Angeles słynny aktor, jedna z największych gwiazd Hollywoodu, Clark Gable, dla wielu widzów trochę starszej daty niezapomniany Rhett Butler z "Przeminęło z wiatrem". I choć ta rola najbardziej została zapamiętana, to nagrodę Oscara otrzymał za "Ich noce" (ang. "It Happened One Night") z 1934 roku w reżyserii Franka Capry.
2021-11-16, 05:40
Gable w swojej karierze określany był mianem „Króla Hollywood” w okresie "złotej ery" amerykańskiego przemysłu filmowego. Dość powiedzieć, że w rankingu największych aktorów wszech czasów znalazł się na 7. miejscu.
Aktor, po mało znaczących początkach teatralnych i w kinie niemym, z początkiem lat 30. wypłynął na szersze wody rolami, które zdawały się być sednem emploi aktora - przystojnych, silnych charakterem, ba! władczych amantów, często łamiących serca kochankom. Do ujęć z jego spojrzeniem wzdychały wszystkie kobiety wpatrzone jak zahipnotyzowane w kinowy ekran. Ta reakcja, ten magnetyzm każdego gestu, spowodowały, że aktor coraz częściej dostawał role główne. Filmów z nim można wymienić kilkadziesiąt, a bez przesady można stwierdzić, że kilka stało się kamieniami milowymi w światowej kinematografii. Należą do nich wspomniane wcześniej "Ich noce", "Przeminęło z wiatrem", "Bunt na Bounty", "Mogambo" czy "Skłóceni z życiem", w którym główną rolę zagrała słynna Marilyn Monroe.
Powiązany Artykuł

Gigantyczne ryzyko i kasowy hit wszechczasów. 81 lat od premiery "Przeminęło z wiatrem"
Gable uwodził nie tylko wszystkie kobiety wpatrzone w ekrany kin, ale też piękne aktorki, które często, oprócz ekranowego partnerstwa, cieszyły się jego towarzystwem. Do największych kobiecych gwiazd należały m.in. Greta Garbo, Jean Harlow, Norma Shearer, Myrna Loy czy Joan Crawford. Te aktorskie duety ściągały do kin tłumy, a warto wiedzieć, że większość filmów z udziałem Gable’a to były melodramaty i filmy o charakterze romantycznych, często musicalowych bądź rewiowych, historyjek - wtedy jeszcze nie używano wyświechtanego zwrotu "komedia romantyczna".
Jednak nie wszystko było tak piękne wżyciu aktora jak pokazywały to fotosy, plakaty i materiały prasowe. Ta wymuskana twarz, ten wąsik i pewny siebie uśmieszek miały swoje drugie dno. Portal "Stare Kino" tak rozpoczyna biograficzny artykuł o aktorze: "Bezzębne »brzydkie kaczątko« z paradontozą, które okrzyknięto »królem Hollywood«, a ukoronowaniem tego miana była rola w ekranizacji bestsellera wszech czasów... Choć jego życie było jak film... Pięciokrotnie żonaty - swoją wielką miłość miał tylko jedną - po jej tragicznej stracie zaciągnął się do wojska w nadziei, iż pożoga wojenna połączy go z ukochaną. Tak się jednak nie stało i »król« powrócił do fabryki snów... Córkę Judy spotkał tylko raz, nie mogąc ujawnić jej swego biologicznego ojcostwa... Swego jedynego syna nie zdążył ujrzeć...".
REKLAMA
W początkach lat 20. Gable grał głównie w teatrzykach i jak opisuje portal "nie przypominał filmowego amanta, którego znamy dziś. Miał drażniąco odstające uszy i duże ubytki w uzębieniu spowodowane paradontozą, wskutek której szybko utracił cała zawartość dziąseł". Za niesamowitą przemianą aktora, tak w kwestii umiejętności scenicznych jak i świetlistego uśmiechu, stała jego pierwsza żona Josephine Dillon, o 17 lat starsza od niego aktorka. To ona właśnie była jego pierwszą "trenerką" i oficjalną menedżerką, co pozwoliło mu zawładnąć później, nie tylko całym Hollywood, ale także całym światem kina. Jak można się spodziewać, szczególnie w "stolicy blichtru" całkiem naturalne staje się granie ról także w życiu osobistym i bardzo często wielkie kariery aktorskie są niczym personifikacja słynnej "bajki o brzydkim kaczątku". Nie inaczej było z Gablem.
Dość powiedzieć jak bardzo role filmowe wpływały na opinię publiczną, jak często kwestie wypowiadane przez ekranowych bohaterów stawały się samodzielnie żyjącymi w kulturze masowej - nie inaczej było ze słynnym końcowym powiedzeniem z "Przeminęło z wiatrem" kiedy Clark Gable jako Rhett wypowiada do Scarlett słowa: "Kochanie, nic mnie to nie obchodzi...". Wypowiedź ta zajęła pierwsze miejsce na liście stu ulubionych cytatów filmowych wszech czasów Amerykańskiego Instytutu Filmowego.
Aktor odszedł nagle, na atak serca, nie doczekawszy narodzin syna. Wielu twierdziło, że to wina restrykcyjnej diety i palenia papierosów, w ogromnych ilościach. Niezależnie od powodów pozostanie w oczach widzów "pięknym amantem" złotej ery filmu, amantem potrafiącym ściągnąć do kin miliony widzów, bo życie może i "przeminęło z wiatrem", ale role stały się wręcz nieśmiertelne, nieprzemijające.
PP
REKLAMA
REKLAMA