Nadchodzi Web 3.0. Sprawdź, na czym może polegać trzecia generacja Internetu
Mimo iż ewolucja Internetu jeszcze się nie zakończyła, a jego trzecia generacja, Web 3.0, nie jest odpowiednio zdefiniowana, to już dziś intensywnie rozwijane są podstawy przyszłej sieci, takie jak blockchain, Internet Rzeczy czy sztuczna inteligencja. Mają one nie tylko wprowadzić sieć w nowy etap rozwoju, ale także rozwiązać jej współczesne problemy, wynikające głównie z dominacji cyfrowych gigantów.
2021-12-21, 07:21
Dwie dekady XXI wieku należą do Internetu. Cyfrowy świat nierzadko pochłania więcej naszego czasu niż realna rzeczywistość i coraz pewniej opieramy na nim nowoczesną gospodarkę. Rośnie nasz poziom współzależności, wzrasta także poziom wzajemnego oddziaływania państw, firm, a przede wszystkim ludzi. Świat kurczy się i splata we wzajemnych relacjach, a to w dużej mierze zasługa Internetu.
Obecny etap sieci – nazywany Web 2.0 – wyewoluował ponad najśmielsze wyobrażenia jej twórców. Przyniosło to za sobą także pewne niedoskonałości i problemy, które rozwiąże w zamierzeniu wersja 3.0. Gospodarka cyfrowa zdominowana jest przez kilka największych korporacji (Facebook, Apple, Microsoft, Google, Amazon, Tencent i Alibaba), które gromadzą i zarządzają olbrzymią ilością informacji o nas, a w dobie sztucznej inteligencji dane stają się "ropą naftową XXI wieku". Rodzi to problem centralizacji, gdyż aktualnie wszystkie nasze dane znajdują się na scentralizowanych serwerach kilku instytucji i firm, co z kolei prowadzi do obaw o zachowanie prywatności. Hakerzy przecież, mając konkretny cel – właśnie te zapisane na serwerach dane – będą w dalszym ciągu je wykradać.
Rosnąca władza cyfrowych gigantów
Problemem są także same cyfrowe molochy, narażone na pokusę wykorzystywania informacji, niekoniecznie w duchu interesów swoich użytkowników. Mogą one handlować danymi, co już miało miejsce w historii – wystarczy wrócić pamięcią do sprawy Cambridge Analytica, czyli firmy, która pozyskała w ten sposób dane kilkudziesięciu milionów użytkowników Facebooka. Były one później wykorzystywane do profilowania użytkowników pod kątem preferencji wyborczych i wpływania na ich polityczne decyzje.
Rynek zdominowany przez korporacje i ich ogromna władza co rusz przypominają nam o problemie upolitycznienia i cenzury na ich platformach. Dobitnym tego przykładem są liczne usunięcia filmów i kanałów na YouTubie, które nie wpisują się w polityczną poprawność korporacji. Problem dotyczy rzecz jasna także innych platform (przykładem zawieszenie na Twitterze konta Donaldowi Trumpowi – ówczesnemu prezydentowi najpotężniejszego państwa na świecie). Wiele o rosnącym wpływem mediów społecznościowych mówią raporty "sygnalistki" Frances Haugen, która zarzuciła szefowi Facebooka Markowi Zuckerbergowi, że jest świadomy promowania przez algorytmy firmy treści zawierających nienawiść i dezinformację oraz że Instagram szkodzi nastolatkom, prowadząc ich do uzależnień i obniżenia poczucia własnej wartości.
REKLAMA
Trzecia generacja Internetu znajduje się jeszcze w powijakach, jednak pewne plany i koncepcje, które mogłyby wyeliminować mankamenty obecnej sieci, już teraz są wdrażane. Żeby jednak zrozumieć, w jakim kierunku może wyewoluować sieć 3.0, warto wpierw prześledzić, czym jest obecny Internet i jak na przestrzeni trzech dekad się zmieniał.
Web 1.0
Historia Web 1.0 zaczyna się w marcu 1989 roku, kiedy to Tim Berners-Lee oraz Robert Cailliau złożyli do CERN-u projekt stworzenia sieci dokumentów hipertekstowych o nazwie World Wide Web. Już w grudniu 1990 roku Berners-Lee stworzył podstawy języka HTML i pierwszą stronę internetową, co nadało rozpędu Web 1.0, gdyż dwa lata później powstała graficzna przeglądarka o nazwie Mosaic. Co ciekawe, licząca ponad 30 lat pierwsza strona internetowa jest dziś nadal dostępna i można ją znaleźć pod tym linkiem: TUTAJ
Okres funkcjonowania Web 1.0, czyli lata 1989-2005, charakteryzował się statycznymi i mało zgrabnymi stronami internetowymi. Jednak dla użytkowników Web 1.0 możliwość korzystania z poczty elektronicznej i wyszukiwanie wiadomości w czasie rzeczywistym było wielkim przełomem i nowością. Sama sieć była jednak pasywna i służyła tylko do odczytu informacji, a użytkownicy nie mieli żadnych możliwości ingerowania w dane, nie mówiąc już o tworzeniu treści i wzajemnej interakcji - do czasu nadejścia ery Web 2.0.
Web 2.0
Internet rozpoczął swój ogromny wzrost wraz z pojawieniem się i rozwojem mediów społecznościowych, smartfonów i mobilnego dostępu do sieci. W roku 2004 powstaje Skype oraz Facebook, w 2005 – YouTube i zaczyna się prawdziwy Internet 2.0. Wraz z mobilnym Internetem rozkwitają aplikacje, które dziś tak skutecznie zatrzymują nas w cyfrowej rzeczywistości – Instagram, Twitter, Uber, WhatsApp, TikTok i szereg innych. Ogromny strumień pieniędzy płynie do sieci – coraz częściej wybieramy zakupy online, zamiast wypadu do kina, wolimy włączyć platformę Netflix ze swoimi ulubionymi serialami, a zamiast zajrzeć do katalogów lokalnej biblioteki, wolimy robić przegląd wyszukiwarki Google i przemierzać Wikipedię.
REKLAMA
PAP/Małgorzata Latos
Web 2.0 to Internet, który znamy. Jego gigantyczny skok z lat 90. XX wieku miał miejsce dzięki uczynieniu z niego bardziej interaktywnego, elastycznego miejsca, z ruchomymi elementami audio i video. Ze statycznych odbiorców treści staliśmy się dynamicznymi twórcami – blogów i stron internetowych, mającymi na koncie autorskie filmy na YouTubie i własne społeczności na Facebooku oraz Instagramie.
Ciekawostka: tak wygląda pierwszy film na YouTubie z kwietnia 2005 roku:
Za sprawą olbrzymiego, wykładniczego wprost, wzrostu znaczenia Internetu dużą część naszego życia przenieśliśmy do sieci, co przy wszystkich zaletach, ujawniło także swą ciemną stronę. Modelowi Web 2.0 powoli kończy się paliwo, ale jednocześnie krystalizuje nam się trzecia generacja Internetu, która ma rozwiązać obecne bolączki i kontynuować rozwój sieci.
REKLAMA
Web 3.0
Już teraz rozwijane są technologie przyszłości, które zrewolucjonizują sieć. Obecnie wskazuje się przede wszystkim na Internet Rzeczy (Internet of Things - IoT), sztuczną inteligencję (Artificial Intelligence - AI) oraz technologię blockchain. W przyszłości rozwój i połączenie tych nowinek zdefiniują nam prawdopodobnie ostateczny kształt Web 3.0.
Blockchain
Sieć 3.0, powstała na bazie technologii blockchain, pozwoli rozbić władzę firm molochów nad naszymi danymi. Priorytetem jest zmiana sposobu, w jaki są one przechowywane i wykorzystywane – czyli przejście z modelu scentralizowanego na zdecentralizowany. Sam "łańcuch bloków" najłatwiej zrozumieć jako dostępną dla każdego bazę danych, której wyjątkowość polega na tym, że nikt nie jest w stanie zmienić raz zapisanych w niej informacji, a każdy może do niej zajrzeć.
REKLAMA
PAP/Maciej Zieliński
Aplikacje działające w łańcuchach bloków lub zdecentralizowanych sieciach P2P (czyli peer-to-peer - osoba do osoby) eliminują potrzebę korzystania z pośredników, a tym samym uwalniają nas od konieczności uzyskania od jakiegokolwiek organu centralnego pozwolenia na publikację oraz nie narażają nas na cenzurę z jego strony. Ta technologia usuwa także słabość centralnych baz danych, które kuszą hakerów do ataku. W rozwiązaniu P2P eliminujemy centralnego administratora, czyli w tym wypadku największe zagrożenie (cenzura) i słabość (cel ataku), na rzecz milionów równych sobie serwerów przechowujących dane w wielu kopiach. Wysyłając wiadomość za pośrednictwem łańcucha bloków, omijamy scentralizowanego operatora, posiadamy tym samym pełną kontrolę nad własnymi danymi.
Podobne rozwiązania rodzą także problemy natury prawnej, bo w modelu Web 3.0 wyzwaniem będzie blokada treści niezgodnych z prawem, jak i odnalezienie oraz ukaranie podmiotu odpowiedzialnego za nielegalne działania.
Ciężko jednak wyobrazić sobie Web 3.0 bez rozproszonej technologii blockchain. Rezygnując z centralnych podmiotów, które regulują i zbierają informacje płynące przez ich systemy, na rzecz zdecentralizowanych aplikacji, odzyskujemy władzę nad naszymi danymi, co wydaje się wartością nadrzędną. Coraz większą wagę w Web 3.0 powinno mieć także oprogramowanie typu open source, które podąża z duchem otwartości. Przykładem projektu open source jest Bitcoin - do jego kodu źródłowego ma dostęp każdy, a tym samym służy on przyszłym programistycznym wizjonerom do eksperymentowania i tworzenia na jego bazie jeszcze lepszych projektów, które wprowadzą w nasze życie więcej użyteczności.
REKLAMA
Internet Rzeczy i sztuczna inteligencja
Kolejnymi ważnymi czynnikami trzeciej generacji sieci są Internet Rzeczy oraz rozwój sztucznej inteligencji. Cyfrowa sieć tworzona przez połączone ze sobą przedmioty, które na dodatek łączą się ze światem fizycznym, to nie tylko inteligentne gadżety, ale gigantyczna wizja i rozmach - od lodówek, które same robią zakupy, po inteligentne miasta, w których miliony maszyn wyposażonych w AI trafi do transportu, służby zdrowia czy przemysłu, tym samym wpływając na poprawę bezpieczeństwa i eliminując ludzkie błędy.
Tim Berners-Lee (ten, który w 1989 roku stworzył podwaliny World Wide Web), snując wizję o Web 3.0, jako pierwszy stworzył termin "sieci semantycznej", czyli takiej z "możliwie dużą ilością aplikacji, które komunikują się ze sobą" i "danymi, które są »rozumiane« także przez maszyny". Sieć semantyczną tworzyłyby komputery przetwarzające informacje w taki sam sposób jak ludzki mózg. Co prawda przed AI jeszcze długa droga do osiągnięcia poziomu ludzkiego "rozumowania", ale być może jest już ona wytyczona poprzez uczenie maszynowe, które "wykorzystuje dane i algorytmy do naśladowania sposobu, w jaki ludzie się uczą, stopniowo poprawiając jego dokładność".
Nowy, lepszy Internet
Mimo iż ewolucja Internetu jeszcze się nie zakończyła, a Web 3.0 nie jest odpowiednio zdefiniowana, to już dziś możemy dopatrywać się w rozwijających się dziedzinach, takich jak blockchain, Internet Rzeczy czy sztuczna inteligencja, podwalin przyszłego Internetu, pozbawionego mankamentów obecnej sieci.
REKLAMA
Web 3.0 powinna być rozproszona, a użytkownicy, aplikacje i urządzenia powinny wchodzić ze sobą w interakcję bez wymaganego pozwolenia od podmiotów trzecich. Nasze dane z kolei nie powinny wychodzić spod kontroli ich właścicieli. Trzecia generacja sieci ma być bezpieczniejsza, również poprzez wyłącznie jej czułych punktów spod kontroli pojedynczych podmiotów i zapewnienie kryptograficznej ochrony. Przed nami lata zmian i przełomów, jednak skoro przestrzeń cyfrowa ma stać się ważniejsza niż realna rzeczywistość (wizja Metaverse Marka Zuckerberga), zadbajmy o to, aby to użytkownicy i ich interesy były w centrum.
Damian Nejman
REKLAMA