Prezydent Estonii: potrzebujemy w Europie lidera. Może to być polski prezydent
Prezydent Estonii Alar Karis podkreślił, że jedynym scenariuszem końca wojny, który bierze pod uwagę, jest zwycięstwo Ukrainy. - Nie wyobrażam sobie wygranej Rosji w tej wojnie - mówił Karis w wywiadzie dla Radia Wnet.
2022-05-17, 13:37
Prezydent Estonii w rozmowie z prezesem Radia Wnet Krzysztofem Skowrońskim podkreślił, że jeśli chodzi o inwazję rosyjską na Ukrainę, bierze pod uwagę tylko zwycięstwo napadniętego kraju. - Koniec tej wojny powinien być taki, że Ukraińcy odzyskają swoją ziemię. (...) Nie wyobrażam sobie wygranej Rosji w tej wojnie - powiedział.
Zdaniem Karisa na koniec wojny powinien pojawić się traktat pokojowy. - Musi być traktat, ale nie widzę, żeby Putin chciał podpisać cokolwiek w tym momencie, bo wojna wciąż trwa, a on nie chce tej wojny zakończyć, więc musimy czekać. Może to zmierza w kierunku zmiany reżimu w Rosji, ale to coś, czego nie potrafimy teraz przewidzieć - dodał.
Wojna przeciw demokracji
Prezydent Estonii zwracał uwagę, jak ważne jest wspieranie Ukrainy humanitarnie i militarnie. - Musimy wspierać Ukrainę tak, jak się da - oświadczył. - To jest wojna Rosji przeciwko demokracji, przeciwko zachodniemu światu. To także nasza wojna - dodał.
Karis mówił, że Polska bardzo wspiera Ukrainę, ale - jak dodał - robi to też Estonia. - Otworzyliśmy nasze drzwi i serca. Tu także bardzo wielu wolontariuszy pracuje, żeby wspierać Ukrainę. Ale również wsparcie militarne jest istotne. To coś, o co prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski cały czas prosi. Zaczęliśmy dawać im javeliny, pociski przeciwpancerne, zanim zaczęła się ta faza wojny. Łącznie jest to około jednej trzeciej naszego budżetu obronnego - powiedział prezydent Estonii.
REKLAMA
Przestać kupować ropę i gaz
Podkreślił też istotę sankcji nakładanych na Rosję. - Oczywiście najskuteczniejsze sankcje byłyby, gdybyśmy przestali kupować ropę i gaz z Rosji. To najważniejsze sankcje. My w Estonii, i inne państwa bałtyckie, przestaliśmy korzystać z rosyjskiego gazu - przypomniał. - Rozmawiamy teraz o tak zwanym szóstym pakiecie sankcji. Za każdym razem decyzje o kolejnych sankcjach są coraz trudniejsze, bo dotykają one także tych państw, które je nakładają, ale musimy z tym żyć. Widzimy to także tutaj w Estonii: ceny idą w górę, inflacja rośnie. Ale to nic w porównaniu z wojną na Ukrainie i z tym, jak oni tam cierpią. Musimy więc kontynuować nakładanie sankcji - zaznaczył Karis.
W kontekście pomocy prezydent Estonii wspomniał także swoje wizyty w Kijowie. - Niektórzy z prezydentów byli tam dwa razy, zanim zaczęła się wojna. Trzy tygodnie temu pojechaliśmy tam razem (z prezydentami Polski, Łotwy i Litwy), żeby znowu odwiedzić prezydenta (Ukrainy) i żeby ujrzeć na własne oczy te wszystkie okropności, które można zobaczyć między innymi na przedmieściach Kijowa. Ten wyjazd miał na celu zobaczenie się z prezydentem Zełenskim, porozmawianie z nim, wsparcie go, wsparcie Ukraińców. Ale chodziło też o świadectwo tych zbrodni przeciwko ludzkości, przeciwko cywilom, kobietom i dzieciom. To był cel tej naszej ostatniej wizyty - dodał.
Karis pytany był także o możliwe dołączenie Finlandii i Szwecji do NATO. Jak zauważył, nie chodzi o rozszerzenie NATO. - To nie jest rozszerzenie NATO, to Finlandia i Szwecja się przyłączają do NATO. To dwie kompletnie odmienne rzeczy. (...) Oczywiście Putin i Ławrow już powiedzieli, że podejmują środki, aby temu przeciwdziałać, ale nie sądzę, żeby zmieniło to cokolwiek w najbliższych miesiącach - zaznaczył Karis. Podkreślił też ważną rolę Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Wschodnia flanka NATO
- Potrzebujemy stałej obecności jednostek NATO tutaj na wschodniej flance. Niezależnie od tego, czy Finlandia i Szwecja wstąpią do NATO. To ważne - wskazał.
Alar Karis zwrócił uwagę na wkład militarny, jaki mogą wnieść do NATO oba kraje. - Zwłaszcza Finlandia jest całkiem dobrze wyposażona pod względem wojskowym. I była naszym dobrym partnerem, podobnie jak Polska, dobrym sojusznikiem w różnych manewrach wojskowych tutaj w Estonii, takich jak Wiosenna Burza i innych - podkreślił. Jak dodał, kraje bałtyckie niezależnie zwiększają środki na obronność.
REKLAMA
- Próbujemy zwiększyć nasz budżet wojskowy, już go zwiększyliśmy. Plan jest, żeby było to 2,5 procent na cele wojskowe w najbliższych latach. Litwa już podjęła tę decyzję, że będzie to 2,5 procent budżetu - tłumaczył prezydent Estonii.
Mówił także o odbiorze wojny przez rosyjskojęzyczną część społeczeństwa Estonii. - Niedawno odwiedziłem północno-wschodnią część Estonii, gdzie mieszkają głównie osoby rosyjskojęzyczne. Podobnie w Tallinnie odwiedziłem kilka szkół i rozmawiałem z ludźmi w Narwie. W Narwie jest około 90 procent rosyjskojęzycznych obywateli. Wytłumaczyłem im nasze stanowisko - poinformował prezydent. Dodał, że według badań 18 procent osób rosyjskojęzycznych naprawdę ufa rosyjskiej telewizji i temu, co mówi Putin. Reszta albo wciąż się waha, albo popiera Estonię i Unię Europejską - zaznaczył.
Likwidacja propagandy Rosji
Prezydent Estonii mówił, że kładzie nacisk na likwidację rosyjskiej propagandy. - Zamknęliśmy niektóre kanały medialne, które były kanałami propagandowymi i coraz więcej ludzi zaczyna oglądać estońską telewizję po rosyjsku. Mamy specjalne programy. Zwiększyliśmy także budżet tych programów, w tym nadawców prywatnych, więc sytuacja ulega zmianie. Oczywiście, jest to trudne do zrozumienia dla starszych ludzi, którzy trwają wciąż w tęsknocie za Sowietami. Ale młodsze pokolenie… Oglądamy inne media i rozumiemy, co się dzieje na świecie. Zatem sytuacja się zmienia. Może wolno, ale na pewno - zaznaczył.
Alar Karis mówił też o skuteczności rosyjskiej propagandy. - Trzeba powiedzieć uczciwie, że rosyjska propaganda jest dobra. Zwłaszcza ta skierowana do Rosjan w Rosji. Pracowali nad tym od dziesięcioleci. Jest więc ciężko. Trzeba być odpornym - przyznał.
REKLAMA
Według prezydenta Estonii pandemia koronawirusa od 2020 roku, a teraz zbrojna agresja Rosji przeciwko Ukrainie pokazały, że zachód potrzebuje jedności. Jego zdaniem brakuje jednak odpowiedniego lidera w Europie, także takiego, który mógłby przybliżać rację europejską Stanom Zjednoczonym.
Lider Europy
- Mamy od niedawna nowego kanclerza Niemiec. Podobnie z prezydentem Francji. Szukamy teraz w Europie lidera. Bo patrząc z amerykańskiej perspektywy, jeśli chcą zadzwonić do Europy, to do kogo zadzwonią? Potrzebujemy w Europie lidera. Zobaczymy, kto będzie liderem, bo musi być to ktoś z dużego państwa. Może to być też prezydent Polski. Zobaczymy - powiedział Alar Karis w Radiu Wnet.
Prezydent został też zapytany, co to znaczy być Estończykiem. - Co to znaczy być Estończykiem? Cóż, to ciężkie pytanie. Jestem Estończykiem, więc nie muszę być Estończykiem. Myślę, że główne zadanie to zachowywać nasz język, kulturę, być częścią Europy i świata - odpowiedział Karis.
- Rosjanie kontrolują Rubiżne, w odwrocie w obwodzie charkowskim [RELACJA]
- Finlandia i Szwecja chcą do NATO. Szef MON: jesteśmy gotowi do natychmiastowej ratyfikacji traktatu
- Wielki sukces polskich Piorunów na Ukrainie. "Zapytania z całego świata"
***
Polskie Radio tymczasowo uruchomiło transmisję w czasie rzeczywistym sygnału Ukraińskiego Radia poprzez swoje nadajniki cyfrowe w technologii DAB+. Sygnał publicznego ukraińskiego nadawcy dostępny jest także na kanałach internetowych Polskiego Radia. Dzięki temu przebywający w Polsce Ukraińcy będą mogli łatwiej słuchać audycji swojego radia publicznego.
Oglądaj całodobowy przekaz z Ukrainy w streamingu portalu PolskieRadio24.pl:
pg
REKLAMA