25 lat temu Mike Tyson odgryzł kawałek ucha Evanderovi Holyfieldowi

2022-06-28, 05:00

25 lat temu Mike Tyson odgryzł kawałek ucha Evanderovi Holyfieldowi
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Nie każdy umie sobie poradzić ze sławą

W 1986 roku na firmamencie gwiazd boksu zawodowego pojawił się nowy pięściarz. Pochodzący z Nowego Jorku ciemnoskóry Mike Tyson wywalczył swój pierwszy tytuł czempiona globu. 22 listopada pokonał przez nokaut w drugiej rundzie swojego rodaka Trevora Berbicka. Tym samym stał się najmłodszym w historii zawodowego boksu mistrzem świata wszechwag wersji WBC. Miał 20 lat, 4 miesiące i 22 dni. Swój prymat potwierdził w następnym roku wygrywając potyczki w pozostałych federacjach IBF oraz WBA. Niestety nie miał wokół siebie osób, które chciałby się nim profesjonalnie zająć. Wszyscy liczyli na szybkie wzbogacenie. Nie zawracali sobie głowy opieką nad młodziutkim sportowcem. To bardzo szybko przyniosło opłakane skutki. Tyson zaślepiony wszystkimi możliwymi urokami życia już w 1990 r. uległ zdecydowanie słabszemu bokserowi Jamesowi Douglasowi. Na tę przykrą porażkę nałożyły się także poważne problemy osobiste. Rozstał się ze swoją żoną aktorką Robin Givens. Oskarżyła ona Mike’a o przemoc domową. W jednej z ulicznych bójek złamał rękę. Spowodował dwa poważne wypadki samochodowe. Zwolnił trenera Kevina Rooneya. Został oskarżony o gwałt na jednej z uczestniczek konkursu piękności. Został skazany za ten czyn na trzy lata pozbawienia wolności.

Evander Holyfield

Po wyjściu z więzienia postanowił związać się z jednym z najsławniejszych menadżerów pięściarskich Donem Kingiem. Postanowił on zrobić wszystko aby Tyson powrócił na właściwe tory. Udało się Mikowi wygrać kilka pojedynków. Tym samym znowu otrzymał szansę na walkę o tytuł mistrza świata. Naprzeciwko niego stanął Evander Holyfield. 9 listopada 1996 r. odbył się pojedynek. Zakończył się w 11 rundzie nokautem technicznym pretendenta. To był dopiero drugi w historii przegrany pojedynek Tysona. Jego promotor postanowił zrobić wszystko aby jak najszybciej odbył się rewanż.

Największe medialne wydarzenie ówczesnego boksu

28 czerwca 1997 r. w Las Vegas w MGM Grand Garden Arena obaj gladiatorzy mieli ponownie skrzyżować rękawice. Wydarzeniu towarzyszyły olbrzymie pieniądze, nie spotykane do tej pory w zawodowym boksie. Holyfield miał otrzymać 35 mln dolarów a Mike tylko o 5 mniej. Transmisję w systemie pay per view zakupiło blisko 2 miliony widzów. Nigdy dotąd ceny biletów na czarnym rynku nie poszybował do niebotycznej granicy 10 000 USD za miejsce. To wszystko sprawiło, że zainteresowanie tą walką było niebotyczne. Nazwano ją malowniczo „Brzmieniem Furii”.

- Holyfield nie jest takim twardym wojownikiem, za jakiego się podaje - grzmiał przed pojedynkiem Mike.

REKLAMA

Jednak Evander bardzo dobrze się do tej potyczki przygotował. Od samego początku pierwszej rundy przejął kontrolę nad przeciwnikiem. Uderzał bardzo celne silne ciosy na korpus. Tyson nie był w stanie się przeciwstawić tym atakom. Podejmował próby kontrataku, ale wyglądały one bardzo chaotycznie. To spowodowało, że zebrany w hali tłum na stojącą dopingował Holyfielda. A to całkowicie wytrąciło z równowagi Mike’a. Postanowił zaatakować w drugiej odsłonie potyczki. Jednak jego bezwładne natarcia skończyły się kontuzją. W czasie jednego z nich Evander niechcący uderzył go głową rozcinając mu łuk brwiowy nad prawym okiem.

- Pokonał mnie w pierwszej rundzie, i potem znów mnie pokonał w drugiej rundzie - wspominał Tyson.

Niestety taki obrót sprawy bardzo zdenerwował urodzonego w Nowym Jorku pięściarza. W pewnym momencie trzeciego starcia wyjął ochraniacz i wpił się zębami w prawe ucho przeciwnika.

 - W trzeciej rundzie, kiedy Holyfield dominował w walce, nastąpiło ugryzienie Tysona - donosił dziennikarz hiszpańskiego czasopisma Marca.

REKLAMA

Tyson odgryzł kawałek ucha Holyfielda po czym wypluł go na ring. Nastąpiła krótka chwila konsternacji. Sędzia tego pojedynku Mills Bee Line III ukarał Mike’a dyskwalifikacją. Zrobiło się olbrzymie zamieszanie. Bokser ze wschodniego wybrzeża USA rzucił się do narożnika adwersarza. Na szczęście wkroczyła ochrona i nie dopuściła atakującego do Evandera. Zaraz po tej napaści Holyfield zszedł z ringu co było ewidentnym zakończeniem pojedynku.

- Napadł na mnie bo bał się przegranej przed czasem - stwierdził po zakończeniu zwycięzca tej potyczki.

Wszyscy czekali na to co powie agresor. A ten starał się wytłumaczyć swoje bezsensowne zachowanie postawą Holyfielda.

- Nikt go nie ostrzegł ani nie odebrał mu żadnych punktów (po ataku w drugiej rundzie przyp. red.), co miałem zrobić? To moja kariera, nie zamierzam ciągle być tak bity (…) Spójrzcie na mnie. Muszę iść do domu do mojego dzieciaka, który będzie się bał, jak spojrzy na mnie - próbował wytłumaczyć swój postępek Tyson.

REKLAMA

Jego wyjaśnienia na nic się zdały. Dyskwalifikacja została utrzymana w mocy. Dodatkowo musiał zapłacić 3 mln dolarów. Cofnięto mu także licencję bokserską, co spowodowało, że nie mógł walczyć. Po roku jednak mu ja przywrócono. Przez długie 12 lat panowie nie chcieli na temat tego incydentu rozmawiać. Jednak w 2009 r. Oprah Winfery w swoim show doprowadziła do pojednania.

- To była przyjemność poznanie ciebie - te słowa skierował Tyson do Holyfielda w czasie nagrania.

Evander postanowił wybaczyć przeciwnikowi.

 Jednak Mike zmienił zdanie w 2020 roku. Zaczepiony po raz kolejny przez dziennikarza chcącego poznać kulisy zachowania boksera stwierdził:

REKLAMA

- Gdyby zrobił to, co zrobił, aby zostać ugryziony, ugryzłbym go ponownie - powiedział.

 Tyson nigdy więcej nie powrócił na szczyty w pięściarstwie zawodowym.

Źródła: express.co.uk, voi.id, history.com, marca.es,

AK

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej