Ukraińcy doceniają polską pomoc. Cichocki: wybuchła zbiorowa euforia w stosunku do naszego kraju
Ambasador Polski na Ukrainie Bartosz Cichocki stwierdził w wywiadzie dla dziennika "Polska Times", że wskutek otrzymanej pomocy nastąpiło wśród Ukraińców "coś w rodzaju zbiorowej euforii w stosunku do Polski". - Istnieje świadomość obu stron, że mamy unikalną szansę w relacjach polsko-ukraińskich, ale wiemy też, że te rzeczy, wokół których iskrzyło, trzeba uregulować - powiedział.
2022-08-05, 21:39
- My pomagamy Ukrainie bardzo szczodrze. Podczas wizyty ministra Raua na każdym spotkaniu - a został przyjęty przez prezydenta Zełenskiego, przez premiera Szmyhala i ministra spraw zagranicznych Kułebę - każda rozmowa zaczynała się od długich, szczegółowych podziękowań. Widać więc, że nasza pomoc jest doceniana - mówił Bartosz Cichocki.
Dyplomata dodał, że pracuje od trzech lat w Kijowie i nigdy nie spotkała go żadna nieżyczliwość, raczej odwrotnie. Teraz jednak - jak mówił - nastąpiło coś w rodzaju zbiorowej euforii w stosunku do Polski, odkrycie Polski, zwłaszcza tu w regionie centralnym. - Centrum Ukrainy jeszcze przed wojną patrzyło trochę ponad naszymi głowami w kierunku Europy. W dialogu państwowym Kijów był przyzwyczajony do rozmów z potęgami - Niemcami, Francją, Stanami Zjednoczonymi. Zresztą takiemu podejściu sprzyjał format negocjacji po inwazji rosyjskiej w 2014 roku, kiedy ustalono komunikację w formacie normandzkim (Ukraina, Rosja, Niemcy i Francja - red.). Kijów do wojny patrzył na zachód ponad naszymi głowami, a teraz nastąpiło odkrycie Polski i zachwyt Polską. Mówiliśmy o pomocy państwowej dla Ukrainy, ale tutaj również bardzo dobrze widzi się tę pomoc zwykłych ludzi, Polaków, którzy przywożą pomoc humanitarną, czy tych, którzy w Polsce przyjmują pod swój dach ukraińskie kobiety i dzieci - powiedział "Polsce Times" ambasador.
Trudna historia polsko-ukraińskiego sąsiedztwa
Wyrazem wdzięczności Polakom jest w ocenie Bartosza Cichockiego na przykład to, że Ukraińcy spontanicznie sprzątają polskie cmentarze - te niefunkcjonujące od 1943 roku, a czasem jeszcze od XIX wieku. - Zbierają się wspólnoty jakiejś wsi czy miasteczka i idą porządkować polski cmentarz, bo chcą się w jakiś sposób odwdzięczyć za pomoc. Ukraińcy wiedzą, że dla nas - jak i dla nich - pamięć o przodkach jest ważną sprawą tożsamościową. Oni też wiedzą, że na terenie dzisiejszej Ukrainy przed wojną żyło wielu Polaków - powiedział ambasador.
Dyplomata zaznaczył, że pamięć o tym współżyciu jest różna. Czasami się wypomina jakieś niesprawiedliwości sprzed II wojny światowej. Część z tych wspólnot pamięta krzywdy, które same wyrządziły Polakom podczas wojny. To nie sprzyjało dobrym relacjom.
REKLAMA
Bartosz Cichocki mówił, że mimo tych pozytywnych emocji, które dziś obserwujemy, upiory przeszłości nie śpią. Drobna iskra bardzo łatwo może spowodować wybuch.
Skandaliczne słowa Melnyka
Odnosząc się do wypowiedzi ambasadora Ukrainy w Berlinie Andrija Melnyka z kłamliwą tezą o Polsce jako wrogu Ukrainy w czasie II wojny, szef polskiej misji dyplomatycznej na Ukrainie zwrócił uwagę na - jak to ujął - "bezprecedensowe" reakcje na nią. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy odcięło się w oficjalnym komunikacie od wypowiedzi ambasadora Melnyka.
- Rzecznik prasowy MSZ Ukrainy stwierdził, że ta wypowiedź nie jest odzwierciedleniem stanowiska ministerstwa. W ciągu trzech lat swojej służby tutaj miałem do czynienia nie raz z wypowiedziami osób publicznych czy decyzjami władz samorządowych o nazywaniu ulic czy stawianiu pomników osobom, które miały na rękach krew polską, żydowską, czeską.
- Występowaliśmy zawsze ze sprzeciwem w takich sytuacjach i wtedy raczej byłem pouczany, żebym się nie wtrącał, że to są wewnętrzne sprawy ukraińskie. Dzisiaj ten klimat się zmienia - powiedział "Polsce Times" ambasador. Dodał, że w procesie historycznego dialogu pojawiło się także kilka pozytywnych gestów: zniknęły płyty osłaniające posągi lwów na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie, ministrowie kultury podpisali memorandum w sprawie procedury przyjmowania wniosków o ekshumacje i już jeden taki wniosek ze strony polskiej wpłynął i jest rozpatrywany. Dyplomata przypomniał też, że sprawy historyczne były poruszane w każdej z kilkunastu wizyt z Polski najwyższego szczebla, które miały miejsce w Kijowie przed i już po rosyjskiej agresji.
"Teraz mamy unikalną szansę dla relacji polsko-ukraińskich"
Bartosz Cichocki powiedział, że w rozmowach "istnieje świadomość obu stron, że mamy unikalną szansę w relacjach polsko-ukraińskich, ale też że te rzeczy, wokół których iskrzyło, trzeba uregulować. Trzeba zakotwiczyć te dobre relacje w rozwiązaniach prawnych". - Te trudne tematy zatem nie znikają, tylko wokół nich tworzymy teraz konstruktywny nastrój i docenienie, że te problemy są naprawdę ważne i nie można ich tak sobie odłożyć - podkreślił.
Bartosz Cichocki dodał, że prace nad traktatem dobrosąsiedzkim między Polską a Ukrainą "postępują po obu stronach i na razie jesteśmy w fazie prac wewnętrznych w każdym z krajów. Niedługo przejdziemy do fazy pracy wspólnej i porównamy projekty, jakie wypracowała każda ze stron". - Niektóre oczekiwania zapewne będą spójne, inne nie, ale to jest normalne. Nie chodzi nam też tutaj o odkurzenie starego traktatu z 1992 roku, ale przygotowanie całkiem nowej wersji, przystającej do nowych realiów. Mamy dziś inną epokę i potrzebny jest kierunek i drogowskaz na następne dekady - podkreślił ambasador.
Zobacz także: Wojciech Skurkiewicz w "Sygnałach dnia"
kp
REKLAMA
REKLAMA