Bezpieczeństwo energetyczne Polski. Sobolewski: konieczność zbadania okresu 2007-2022
Istnieje konieczność zbadania okresu 2007-2022 pod kątem bezpieczeństwa energetycznego Polski i być może podejmiemy w tym kierunku jakieś działania - powiedział sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski.
2022-10-21, 07:53
Szef PO Donald Tusk odniósł się do ujawnienia przez Prokuraturę Krajową protokołów z zeznań Marcina W. - wspólnika biznesowego Marka Falenty. Falenta - współwłaściciel firmy sprowadzającej węgiel z Rosji - został skazany za organizację w latach 2013-2014 podsłuchów najważniejszych osób w państwie.
Tusk zapewnił, że nadal chce powołania komisji śledczej, która zbadałaby wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS.
- Jeśli Kaczyński i Ziobro zablokują jej powstanie, to znaczy, że mają jakieś powody, żeby bać się prawdy - dodał szef PO. Zapewnił też, że nie da się zastraszyć.
Bezpieczeństwo energetyczne
Sekretarz generalny PiS podkreślił, że "Donald Tusk sam wywołał sobie temat, więc teraz musi połknąć tę żabę, ale to już jest jego problem".
REKLAMA
- My uważamy, że istnieje konieczność zbadania okresu 2007-2022 pod kątem bezpieczeństwa energetycznego Polski i być może podejmiemy w tym kierunku jakieś działania - wskazał Sobolewski.
Taśmy z restauracji
W poniedziałek tygodnik "Newsweek" napisał, że Marcin W. zeznał w śledztwie dotyczącym spółki zajmującej się sprowadzaniem do Polski węgla z Rosji, której współwłaścicielem był Falenta, że zanim taśmy nagrane w restauracji "Sowa i Przyjaciele" wstrząsnęły polską sceną polityczną, trafiły w rosyjskie ręce, a "prokuratura wszczyna śledztwo, ale unika wątku szpiegostwa" w tej sprawie.
Dzień później Tusk, odnosząc się do publikacji "Newsweeka" dotyczącej zeznań Marcina W. stwierdził, że tylko komisja śledcza, niezależna od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, mogłaby wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS.
Protokoły zeznań
W reakcji na słowa szefa PO minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro zapowiedział upublicznienie protokołów dotyczących zeznań Marcina W. Zostały one opublikowane na stronie Prokuratury Krajowej w środę wieczorem.
REKLAMA
Wynika z nich m.in. że Marcin W. zeznawał (w 2017 i 2018 r.) iż wręczył łapówkę w wysokości 600 tys. euro M.T., "synowi byłego premiera". Miało to mieć miejsce w 2014 r. i jak zeznawał Marcin W., pieniądze włożył do reklamówki ze sklepu Biedronka, a miała to być "prowizja za zgodę" ówczesnych władz na transakcję dotyczącą sprowadzania węgla z Rosji.
Reklamówka z pieniędzmi
Michał Tusk oświadczył w środę, że to "totalne bzdury", że nie poznał Marka Falenty ani Marcina W. i nigdy też nie był przesłuchiwany w tej sprawie. Wskazał też, że prokuratura protokoły z tymi zeznaniami ma "od lat".
Donald Tusk zapytany przez dziennikarza TVN24, czy widział i dostał kiedykolwiek reklamówkę z 600 tys. euro, odpowiedział natomiast, że "nie widział takiej kwoty pieniędzy".
- Nie jestem dzisiaj w nastroju do żartów, nawet jeśli to, co wyprawia minister Ziobro wydaje się groteskowe, naruszające wszystkie normy i obyczaje, to jednak trudno z tego robić kabaret, bo to jest bardzo poważna sprawa - zaznaczył.
REKLAMA
"To autokompromitacja Donalda Tuska". Szef MON o aferze taśmowej
Czytaj także:
- Afera taśmowa. Szokująca relacja Marcina W. Zniszczono nagranie z przekazania 600 tys. euro synowi Tuska?
- Afera taśmowa. Wojciech Skurkiewicz: Donald Tusk traktuje fakty wybiórczo
IAR/PAP/fc
REKLAMA