65 lat temu urodził się Kevin McHale
Kevin McHale, trzykrotny mistrz NBA, członek Galerii Sław Koszykówki.
2022-12-19, 05:00
Najlepszy w Minnesocie
W 1946 roku powstała w Ameryce Północnej liga koszykarska pod nazwą National Basketball Association. Powołana została do życia w kraju gdzie wszystko musi być najlepsze. Mowa oczywiście o Stanach Zjednoczonych. Od tamtej pory miliony młodych Amerykanów garną się do tej dyscypliny sportu. Jednak na jej szczyty docierają nieliczni. Jednym z nich, którym się udało jest Kevin McHale. Przyszedł na świat 19 grudnia 1957 roku w niewielkiej miejscowości Hibbing znajdującej się w północnej części stanu Minnesota, niedaleko Wielkich Jezior Północnoamerykańskich. Bardzo wysoki młodzian, od czasu kiedy osiągnął pełnoletność mierzy 209 centymetrów wzrostu, znalazł sobie szybko miejsce w zespole akademickim. Został zawodnikiem Golden Gophers drużyny reprezentującej University of Minnesota. Bardzo szybko został jej najlepszym graczem. Występował na pozycji silnego skrzydłowego. W trakcie czterech sezonów osiągnął niepobite do dnia dzisiejszego statystyki - 15,2 punktu oraz 8,2 zbiórki na mecz. Numer 44, w którym występował został na jego cześć zarezerwowany.
Wielka trójka
W latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku na amerykańskich parkietach dominował Boston Celtics. Niestety w 1976 roku pasmo sukcesów, do tego momentu aż 13 krotnie tryumfowali w rozgrywkach, zostało przerwane. Zarząd klubu podjął szeroko zakrojoną akcję mającą na celu powrót do lat świetności. Do drużyny zostali ściągnięci wybitni zawodnicy Larry Bird oraz ciemnoskóry Robert Parish. Dzięki nim Celtowie zaczęli ponownie pukać do grona najlepszych zespołów NBA. W 1980 roku doszlusował do nich McHale. Został wybrany przez team z koniczynką w herbie jako 3 koszykarz draftu. I to on dołączył do wspomnianej wcześniej dwójki. Wspólnie stworzyli jeden z najwybitniejszych tercetów w NBA. Już rok po przyjściu do klubu urodzonego w Hibbing basketbolisty Celtics powrócili na krajowy tron. W finale Bostończycy pokonali Huston Rockets 4:2.
- Kevin McHale mógłby rok po roku być najlepszym graczem w lidze, ale wydawało mi się, że on nie chciał być postrzegany jako najlepszy gracz, był skromnym człowiekiem (…) zdarzało się, że Kevin grał mecze przeciwko najlepszemu obrońcy, wychodził na boisko, zdobywał 25 punktów, 14 zbiórek i wygrywaliśmy na wyjeździe. On mógł walczyć przeciwko każdemu defensorowi w lidze - zauważył Bird.
Urodzony w Minnesocie zawodnik jeszcze dwukrotnie wygrywał NBA w zespole Celtów. W 1984 r. pokonali 4:3 Los Angeles Lakers a dwa lata później ponownie Huston Rockets 4:2. Kevin nigdy nie zmienił barw klubowych. Pozostał wierny Koniczynkom. Swoją przygodę z koszykówka zakończył w 1993 roku. Przez 13 sezonów aż siedmiokrotnie wystąpił w meczu Gwiazd. Został członkiem szacownego grona 50 najlepszych zawodników a historii NBA. W 1999 r. dostąpił zaszczytu wpisania go w poczet Koszykarskiej Galerii Sław.
REKLAMA
- McHale był najlepszym strzelcem, a ponadto posiadał świetny hak z wyskoku, nie do powstrzymania (…) Kevin był mistrzem w utrzymywaniu piłki wysoko nad głową i nie opuszczał jej, gdy jego wielkie ręce ją trzymały. Często umieszczał piłkę już w koszu dzięki niewiarygodnie szybkiemu i miękkiemu zwodowi, w czasie kiedy obrońcy wciąż nawet nie wyskoczyli aby próbując ją zablokować - wspominał Cort Reynolds pracownik Boston Celtics.
W czasach kiedy grał w Gophers występował w reprezentacji USA. Wywalczył z nią tytuły mistrzowskie na Igrzyskach Panamerykańskich oraz na Uniwersjadzie.
Szkoleniowiec
Nie rozstał się z koszykówką po zawieszeniu butów na kołku. Postanowił realizować się w roli trenera. Wrócił w rodzinne strony i objął Minnesota Timberwolves. Jednak w ciągu dwóch sezonów kiedy opiekował się zespołem nie zaliczył spektakularnych sukcesów. Na 94 pojedynki udało mu się poprowadzić team do zwycięstwa zaledwie 39 razy. To spowodowało, że postanowił dwa lata odpocząć od basketballu. W 2011 r. losy skierowały go do odwiecznego rywala Celtów Huston Rockets. Mając już zdecydowanie większe doświadczenie zaczął osiągać bardzo dobre rezultaty. Mistrzostwa NBA nie zdobył, ale w ciągu czterech lat w 323 potyczkach uzyskał aż 193 tryumfy. To daje mu drugą w historii wśród szkoleniowców Rakiet średnią zwycięstw - 59,8%. Mając 58 lat postanowił zakończyć pracę na parkiecie.
Ale nadal zajmuje się ukochaną dyscypliną sportu z tym, że teraz pełni rolę eksperta w NBA TV.
REKLAMA
- Mam nadzieję, że osiągnę szczyt swojego życia na minutę przed śmiercią (…) Koszykówka to wszystko, co ma dla mnie znaczenie - zadeklarował Kevin McHale.
Źródła: boston.com, nba.com, blecherreport.com, form-way-downtown.com, nypost.com, ustoday.com, celticsblog.com,
AK
REKLAMA
REKLAMA