Tusk został zapytany o film "Nasz człowiek w Warszawie". Zaprzeczył sam sobie
Donald Tusk podczas spotkania w Sosnowcu został zapytany o Marcina Tulickiego, dziennikarza Telewizji Polskiej, autora filmu "Nasz człowiek w Warszawie". Wspomniany dokument porusza kwestię relacji rządu PO-PSL z Rosją i jego osobistych kontaktów z Putinem. Lider KO pozwał za to do sądu TVP.
2023-03-25, 22:00
Podczas spotkania w Sosnowcu mężczyzna z widowni zapytał lidera PO o powód, dla którego "chce pozwać Marcina Tulickiego". - Zgodnie z konstytucją, prawem prasowym i konwencją praw człowieka każdy może zbierać informacje na temat osoby publicznej oraz je umieszczać [publikować - przyp. red.]. Jeżeli pan uważa, że tam [w filmie Tulickiego - przyp. red.] było kłamstwo, to proszę powiedzieć - stwierdził mężczyzna.
Donald Tusk odparł, że nie słyszał o dziennikarzu Marcinie Tulickim. - Wiem, że jest taki człowiek, który pracuje w PiS-owskiej telewizji, ale on nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem - powiedział. - Szkoda mi mojego życia, aby każdego dnia pozywać pałkarzy medialnych - takich jak Tulicki i całą resztę, wysługujących się Kaczyńskiemu i Kurskiemu - za to, co robią ze mną, moim nazwiskiem, godnością, także z godnością mojej rodziny i bezpieczeństwem - kontynuował lider PO.
Tusk zmienia zdanie
Słowa Donalda Tuska stoją jednak w sprzeczności z jego działaniami. Lider PO z jednej strony podkreśla, że "nie chce od dziennikarzy niczego", bo - jak sam tłumaczy - "taka satysfakcja nie jest mu potrzebna", ale z drugiej masowo pozywa pracowników mediów. Za wspomniany dokument pisma procesowe otrzymała Telewizja Polska, a także jej dziennikarze - Marcin Tulicki i szef TAI Jarosław Olechowski. Tusk domaga się też usunięcia filmu z internetu.
Co więc wpłynęło na jego decyzję? Tusk mówi w tym kontekście o "wizycie grona prawników", którzy mieli go nakłonić do zmiany swojej postawy. - W kilku sprawach, to już nie jest tylko kwestia pana, tylko to jest kwestia ładu demokratycznego i ładu medialnego w Polsce, trzeba w końcu spróbować pójść do sądu - stwierdził.
REKLAMA
Dalej zrobiło się emocjonalnie. - Oni robią łajdactwa nie tylko mnie, ale całej polskiej opinii publicznej. Zatruwają przecież pana umysł, a nie mój: kłamstwami, obelgami, potwarzami, pogardą. To pan jest ich ofiarą, a nie ja! - Donald Tusk, podnosząc głos, zwrócił się do mężczyzny, który zadał pytanie.
- Tusk apeluje o jedną listę opozycji. Bernacki: widzi, że dorobek PO ulega skurczeniu
- Trwa prekampania. Szrot w Trójce: możliwy jest październikowy i listopadowy termin wyborów
- Nauczycielka narzekała na edukację podczas spotkania z Tuskiem. Okazało się, że to radna PO
łl/TVP Info
REKLAMA