Niebezpieczne "lapidarium" na Kabatach. Miasto ignoruje obawy mieszkańców, powstała inicjatywa obywatelska
Mieszkańcy warszawskiego Ursynowa obawiają się o bezpieczeństwo swoich dzieci, które bawią się na stercie gruzu, określanej przez miasto jako "lapidarium". Domagają się, by "instalacja" została rozebrana, zanim ktoś zrobi sobie tam krzywdę. Miejsce to nie jest w żaden sposób zabezpieczone.
2023-05-19, 14:37
Mieszkający w pobliżu parku im. Cichociemnych Spadochroniarzy AK, obawiają się o bezpieczeństwo swoich dzieci, które chętnie bawią się przy gruzach, powstałych po rewitalizacji parku.
- To składowisko gruzu może być niebezpieczne nie tylko dla bawiących się tam dzieci, ale także dla zwierząt. Nietrudno sobie wyobrazić, że dziecko wpadnie do jakiegoś wyłomu i złamie sobie nogę, albo jakieś zwierzę utknie w szczelinie. Są tam też potłuczone butelki. Można się pokaleczyć - alarmuje ursynowski radny Mateusz Rojewski z PiS.
Ślady przeszłości
Zarząd Zieleni m.st. Warszawy postawił przy gruzach tabliczkę z informacją, że góra staje się lapidarium.
"Zebrane tu pozostałości z czasów budowy osiedla tworzą lapidarium epoki, w której ono powstało. Fragmenty wielkiej płyty, bryły i pokruszone betony, druty zbrojeniowe to oryginalne ślady przeszłości ściśle związane z miejscem i czasem, w którym ono powstało" - dowiadujemy się z tablicy.
REKLAMA
Już po tej krótkiej lekturze, nawet bez naocznego świadectwa, widać, że miejsce to może stanowić realne zagrożenie. Sformułowanie "pozostałości z czasów budowy" budzi natomiast wątpliwości, czy lapidarium nie stoi, aby w sprzeczności np. z ustawą o odpadach.
Wtopi się w krajobraz
Tymczasem zarząd zieleni jest zdania, że gruzowisko to rzeźba land art, która opowiada o materiałach, technologii i sposobie budowania. Idąc tym tokiem rozumowania, dowiadujemy się, że budynki z wielkiej płyty sypią się jak domki kart.
"Dodatkowo jako zestaw luźno ułożonych elementów stanowią schronienie dla małych ssaków, pełniąc rolę niszy ekologicznej" - czytamy z obawą, że tymi małymi ssakami mogą być szczury.
Na koniec zarząd zieleni uspokaja, że pozostawione elementy będą z czasem ulegać erozji, wtapiając się w krajobraz.
REKLAMA
Ogrodzenia nie będzie
Postawienie tabliczki nie powstrzymało ani dzieci, ani zwierząt od zbliżania się do lapidarium i obcowania z tą "sztuką". Zaniepokojeni mieszkańcy stworzyli zatem inicjatywę obywatelską w celu rozebrania gruzowiska.
Zarząd zieleni jednak odmówił rozbiórki. W odpowiedzi na pytanie PAP czy jest chociaż możliwość odgrodzenia lapidarium, rzeczniczka prasowa ZZ, Karolina Kwiecień-Łukaszewska odpowiedziała, że obiekt "nie będzie dodatkowo zabezpieczony".
Za to jeszcze trzeba było zapłacić
Do sprawy włączył się także, próbując ratować sytuację, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
- Tego typu sytuacje zawsze natychmiast analizujemy, bo bezpieczeństwo jest najważniejsze. Oczywiście będziemy interweniować - skomentował na piątkowej konferencji prasowej.
REKLAMA
Park znajduje się na warszawskich Kabatach, a jego rewitalizacja powoli dobiega końca. Kwota realizacji całego parku to ok. 9 mln zł. Koszt robocizny przy budowaniu lapidarium to ok. 1 tys. zł. Wykonawcą rzeźby land art była Firma AG-Complex, która zajmuje się m.in. pracami porządkowymi.
Czytaj także:
- Gipsowe jajo za ćwierć miliona złotych. Trzaskowski szasta pieniędzmi warszawiaków
- Trzaskowski promuje ekologiczny transport, sam na co dzień jeździ dieslem. "Wymienię, jak będzie mnie stać"
IAR/PAP/fc
REKLAMA
REKLAMA