"Niemcy i Francja wykorzystują wojnę na Ukrainie". Saryusz-Wolski o próbie zmiany ustroju UE

Eurodeputowany PiS Jacek Saryusz-Wolski powiedział, że "Berlin i Paryż próbują wykorzystać wojnę na Ukrainie, żeby zmienić ustrój Unii Europejskiej i zwiększyć swoją pozycję i władzę". Polityk skomentował w ten sposób uzależnianie przez Niemcy i Francję zgody na rozszerzenie Wspólnoty od zniesienia weta w głosowaniach w Radzie UE i dalszej centralizacji władzy w Unii.

2023-06-18, 12:30

"Niemcy i Francja wykorzystują wojnę na Ukrainie". Saryusz-Wolski o próbie zmiany ustroju UE
Europoseł Saryusz-Wolski: Niemcy i Francja próbują wykorzystać wojnę na Ukrainie, żeby zmienić ustrój Unii.Foto: PAP/Michael Kappeler

- Każdy kryzys, każda okazja jest dobra, żeby zwiększyć swoją pozycję i władzę. To jest założenie, z którego wychodzą Francja i Niemcy - zauważył Saryusz-Wolski.

"System z gruntu niedemokratyczny"

Wojna Rosji przeciwko Ukrainie stawia na porządku dziennym jej przyjęcie do UE z większą nagłością, niżby to bez wojny wyglądało. Przy tej okazji Berlin i Paryż chcą upiec swoją pieczeń, tzn. zmienić ustrój Unii. Chodzi o stworzenie unijnego superpaństwa. Nawet nie federacji, bo w federacji części składowe są w miarę równoprawne. Natomiast system, w którym wielcy - czyli kondominium niemiecko-francuskie wraz ze swoimi akolitami z Beneluksu - będą mieli dużo do powiedzenia, a pozostali będą musieli się podporządkować, jest z gruntu niedemokratyczny. Jedni będą mieli głos, a drudzy tego głosu zostaną pozbawieni - ostrzegł polski polityk, który był m.in. jednym z głównych negocjatorów przystąpienia RP do UE.

- W propozycjach maksymalistycznych jest to plan, żeby wyeliminować weto wszędzie, gdzie ono jeszcze obowiązuje, w 63 przypadkach, a nie tylko w polityce zagranicznej, bezpieczeństwa i podatkach. Dodatkowo zakłada on również zmasowane przeniesienie kompetencji z poziomu krajów członkowskich na poziom Unii w jedenastu dziedzinach, takich jak polityka zagraniczna, obronna, ochrona granic, kultura, klimat, środowisko, edukacja, zdrowie, leśnictwo i inne - dodał.

Rola landów

Zdaniem Saryusz-Wolskiego, jest to pomysł sprowadzenia państw członkowskich znajdujących się poza "grupą trzymającą władzę" do roli landów pozbawionych suwerenności. - Oddanie weta w egzystencjalnych obszarach, takich jak polityka zagraniczna, bezpieczeństwo, czy podatki to oddanie niezbywalnych atrybutów suwerenności. To jest budowa superpaństwa z hegemonem na czele, a nie wspólnoty państw suwerennych, czy federacji - ocenił eurodeputowany.

REKLAMA

Dostrzega on w tym "skrzętnie skrywane ciągoty imperialne". - Pomysł ten doskonale pasuje do planu budowy Europy od Lizbony do Władywostoku. Europy zdystansowanej od Stanów Zjednoczonych. Europy karolińskiej - metropolii z niemiecką dominantą i podporządkowane marchie. Europy, w której średnie i małe kraje są pozbawione głosu - przekonywał.

Zapytany, czy nie jest to utopia, której nie należy traktować poważnie, odpowiedział, że "na pierwszy rzut oka wygląda to na niewykonalne, ponieważ każdy kraj członkowski ma prawo weta". - Ale spoglądając na to z perspektywy doświadczeń, wcale nie jest to nieprawdopodobne, ponieważ już raz takie coś się udało. Przecież Europa Środkowo-Wschodnia została zaszantażowana i zmuszona do odejścia od Traktatu nicejskiego. Wszystkim opornym, a było ich wielu, grożono pozbawieniem perspektywy członkostwa - przypomniał Saryusz-Wolski.

Traktat lizboński

- W efekcie pojawił się Traktat konstytucyjny, na który zgodziła się nawet najbardziej eurosceptyczna Wielka Brytania. Co prawda referenda w Holandii i we Francji ten projekt obaliły, ale on wrócił tylnymi drzwiami w zmodyfikowanej postaci - Traktatu lizbońskiego. Pokazuje to, że słabszych można przekonać, zmusić, przekupić, zaszantażować. Albo po prostu odczekać, aż w danym kraju zmieni się władza na posłuszną. Jeżeli w Polsce zmieni się władza na dzisiejszą opozycję, to nowy rząd poprze wszystkie postulaty budowy superpaństwa, bowiem dziś te partie popierają te propozycje w PE - przewidywał polityk.

- Proszę zauważyć, że obecnie wszyscy, którzy nie wykazują entuzjazmu dla idei superpaństwa - generalnie są to kraje rządzone lub współrządzone przez konserwatystów, którzy widzą Unię jako wspólnotę państw suwerennych, a nie jako imperium pod dyrektoriatem niemiecko-francuskim - są poddawani różnego rodzaju presjom: Polskę szantażuje się, odbierając jej bezprawnie fundusze, Węgrom grozi się anulowaniem ich prezydencji w Radzie UE, nawet na Włochy - 3-cią gospodarkę Unii - wywiera się naciski, choć w bardziej miękkim stylu - mówił.

REKLAMA

- "Grupa trzymająca władzę" w Unii jest przekonana, że każdy opór można przełamać i że wcześniej czy później druga strona będzie musiała się poddać - skonkludował Jacek Saryusz-Wolski.

Czytaj także:

ZOBACZ TAKŻE: eurodeputowany Ryszard Legutko w Programie 1 Polskiego Radia

PAP/IAR/jb

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej