Przedłużono rozejm na Bliskim Wschodzie. Dwie zakładniczki Hamasu wróciły do Izraela

2023-11-30, 18:15

Przedłużono rozejm na Bliskim Wschodzie. Dwie zakładniczki Hamasu wróciły do Izraela
Palestyński Hamas uwolnił w czwartek dwie zakładniczki, porwane 7 października z Izraela do Strefy Gazy. Do końca dnia wolność ma odzyskać jeszcze osiem uprowadzonych osób - podał portal Times of Israel.Foto: PAP/EPA/CHRISTOPHE PETIT TESSON

Hamas uwolnił dotychczas dwie zakładniczki, które przetrzymywał w Strefie Gazy. Wróciły już do Izraela.

Oczekuje się, że w ciągu najbliższych kilku godzin do Czerwonego Krzyża zostaną przewiezieni kolejni zakładnicy. Według strony izraelskiej będą przekazywani w różnych miejscach o różnych godzinach, bowiem znajdują się w wielu miejscach Strefy Gazy.

Hamas uwolnił 100 zakładników, strona izraelska wypuściła 210 Palestyńczyków

21-letnia Mia Schem z Shoham, która ma też obywatelstwo francuskie, została porwana podczas festiwalu muzycznego niedaleko kibucu Re'im na pustyni Negew. Próbowała uciec z imprezy, ale została ranna w czasie ostrzału. Potem w Strefie Gazy była leczona.

Druga uwolniona to 40-letnia prawniczka Amit Soussana z kibucu Kfar Azza. Ukrywała się w domu. Początkowo uznawana za zaginioną.

Rano przedłużone zostało zawieszenie broni. Izrael i Hamas poinformowały o tym tuż przed wygaśnięciem obowiązującego dotychczasowego porozumienia. Rozejm przedłużono do piątku.

REKLAMA

W ciągu 7-dniowego rozejmu Hamas uwolnił 100 zakładników ze Strefy Gazy uprowadzonych 7 października z Izraela, a strona izraelska wypuściła na wolność 210 Palestyńczyków przetrzymywanych w izraelskich więzieniach.

"Hamas stosuje podwójną retorykę"

Pomimo zawieszenia broni w Strefie Gazy sytuacja na Zachodnim Brzegu staje się coraz bardziej niestabilna. W środę w wyniku ataku sił izraelskich w obozie dla uchodźców palestyńskich w Dżeninie na Zachodnim Brzegu zginęło dwoje dzieci. W czwartek natomiast w Jerozolimie dwóch ekstremistów ze zbrojnego skrzydła palestyńskiego Hamasu ostrzelało przystanek autobusowy, w wyniku czego zginęło troje Izraelczyków, a ośmioro zostało rannych. Ofiary śmiertelne napaści to 24-letnia kobieta i dwoje starszych ludzi.

Napastnikami okazali się mieszkający we wschodniej Jerozolimie członkowie Brygad al-Qassam, którzy już wcześniej byli karani za działalność terrorystyczną. Jak podała miejscowa policja, w godzinach porannego szczytu sprawcy podjechali samochodem pod zatłoczony przystanek autobusowy i otworzyli ogień do cywilów. Mieli przy sobie karabin M-16 i pistolet. Palestyńczycy zginęli na miejscu, zastrzeleni przez izraelską policję i cywila, mającego przy sobie broń.

Szef izraelskiego Ministerstwa do spraw Bezpieczeństwa Itamar Ben Gvir powiedział dziennikarzom, którzy pojawili się na miejscu zdarzenia, że Hamas stosuje podwójną retorykę: "jeden głos to ten o - tak zwanym - zawieszeniu broni, a drugi to głos terroru". Nawiązując do interwencji cywila podczas zdarzenia, znany z kontrowersyjnych wypowiedzi minister stwierdził, że "to tylko potwierdza konieczność zaopatrzenia ludności izraelskiej w broń".

REKLAMA

W oświadczeniu, opublikowanym na Telegramie, członkowie zbrojnego skrzydła Hamasu przyznali się do dzisiejszego ataku, podkreślając, że był on odpowiedzią na izraelskie "zbrodnie okupacyjne, polegające na zabijaniu dzieci i kobiet w Gazie".

Czytaj także:

W wyniku izraelskich ataków w Strefie Gazy od 7 października zginęło ponad 15 tysięcy Palestyńczyków. To odpowiedź Izraela na atak Hamasu, w wyniku którego śmierć poniosło 1 200 osób.

IAR/mg

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej