Po świętach nietrafione, żywe prezenty bywają wyrzucane. W Lublinie na śmietniku znaleziono żółwia

Po świętach nietrafione, żywe prezenty bywają wyrzucane. Mimo akcji edukacyjnych ten problem narasta - zauważa ekspert. W Lublinie na śmietniku znaleziono chińskiego żółwia. Gad był w złym stanie i wymagał operacji.

2024-01-07, 09:40

Po świętach nietrafione, żywe prezenty bywają wyrzucane. W Lublinie na śmietniku znaleziono żółwia
Żywe prezenty bywają wyrzucane. Ww Lublinie na śmietniku znaleziono żółwia. Foto: alfotokunst/shutterstock

Prezes fundacji Epicrates i kierownik lubelskiego Egzotarium, czyli miejsca dla egzotycznych zwierząt Bartłomiej Gorzkowski przekazał PAP, że żółw był w bardzo kiepskiej kondycji, co najprawdopodobniej było skutkiem złej diety, złych warunków i niskich temperatur.

Ekspert zauważył, że w ciągu roku widoczne są okresy, gdy rośnie liczba porzucanych zwierząt. Zdarza się to przed wakacjami, kiedy zwierzęta przeszkadzają w planach urlopowych i gdy żywe prezenty na komunię lub Dzień Dziecka zdążą się już znudzić.

Zjawisko nasila się również po wakacjach, gdy wyrzucane są zwierzaki kupione dzieciom, żeby miały jakieś zajecie, gdy np. nie wyjeżdżają. - A potem rozpoczyna się rok szkolny, obowiązki i nie ma kto się zwierzakiem zająć – wskazał Gorzkowski.

Liczba wyrzucanych zwierząt zwiększa się także w okresie poświątecznym. - Nietrafione, żywe prezenty lądują wtedy na ulicy – wskazał. Zaznaczył, że właściciele pozbywają się zwierząt również wówczas, gdy te zachorują. - To prosty mechanizm natury ekonomicznej - zwierzę kupione za 100 złotych, wymaga leczenia za 500 zł - to taniej i prościej jest wyrzucić zwierzaka i kupić sobie nowego – dodał.

REKLAMA

Żółw na śmietniku

W Lublinie na śmietniku znaleziono niedawno żółwia. Prezes fundacji Epicrates podał, że zwierzę było w plastikowej miseczce, zupełnie nieprzystosowanej do hodowania.

 - Obecne w sklepach zoologicznych od późnych lat 90 plastikowe miseczki z mikro wysepką, nazywane przez sprzedawców "gustownym terrarium z palemką" nie nadają się dla żadnych zwierząt – zaznaczył. - Żółw musi mieć zbiornik z wodą odpowiedniej głębokości, czego się w takiej miseczce zapewnić nie da, musi mieć wydajną filtrację zewnętrzna, odpowiednie lampy, ogrzewanie - skomentował Gorzkowski.

Żółw Kapselek przeszedł zabieg chirurgiczny. Rokowania, jak powiedział Gorzkowski, są jednak ostrożne, bo nie wiadomo, jak zwierzę zniesie niskie temperatury, na które było narażone.

Wyjaśnił, że jest to gatunek, który w naturze zamieszkuje Chiny, Japonię, Koree i Tajwan, czyli miejsca, gdzie wprawdzie temperatury też spadają, ale powoli wraz ze zmianą pór roku.

REKLAMA

Żółwie chińskie, jak dodał, są bardzo wrażliwe na nagłe zmiany temperatury. Za jakiś czas, jak wszystko pójdzie dobrze, Kapselek będzie gotowy do adopcji przez odpowiedzialnych ludzi.

 - Mamy takich zwierząt dużo, sporo ich do nas trafia i po leczeniu, bo niestety 90 proc, trafiających do nas zwierząt wymaga natychmiastowego leczenia, są przeznaczane do adopcji - powiedział Gorzkowski. Wyjaśnił, że od osób adoptujących oczekuje się wiedzy przynajmniej teoretycznej, a w przypadku gatunków bardzo delikatnych, również doświadczenia w opiece.

Wystarczą dobre chęci i wiedza teoretyczna

 - Natomiast w przypadku, tak stosunkowo prostego w opiece zwierzaka, jak żółw chiński, to wystarczą dobre chęci i wiedza teoretyczna. My też zawsze pomagamy, podpowiadamy, co i jak. Natomiast ważne jest, że te warunki zapewnić i my to zawsze kontrolujemy – zaznaczył.

Egzotarium lubelskie działa jako dział miejskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt od 2008 roku. To pierwsze w Polsce miejsce, które zapewnia opieką bezdomnym zwierzętom egzotycznym. Od 2008 roku w egzotarium udało się uratować ponad 1 tys. egzotycznych zwierząt z terenu Lublina. Od 2011 egzotarium współpracuje z wolontariuszami z fundacji Epicrates, którzy zajmują się również zwierzęta spoza Lublina.

REKLAMA

 - I tu mamy na koncie kolejne tysiąc uratowanych zwierząt. Tak więc jest co robić. I mimo akcji edukacyjnych, ten problem niestety narasta - podkreślił prezes fundacji Epicrates.

Zaznaczył, że trzymanie egzotycznych zwierząt w domach nie jest niczym złym. "Większość ludzi, którzy opiekują się takim zwierzakami, którzy zasługują na miano prawdziwego terrarysty, to są pasjonaci. Oni robią wszystko, żeby te zwierzaki miały jak najlepsze warunki i akurat gadom, da się takie warunki zapewnić, jeżeli się tylko chce. Natomiast w każdym środowisku jest jakiś margines osób nieodpowiedzialnych, które nie powinny mieć żadnych żywych zwierząt. Do tego dochodzi jeszcze łatwiejszy dostęp do takich zwierząt, spadające ceny, czy dostępność na popularnych aukcjach internetowych" - podkreślił.

Żółw chiński jest jednym z mniejszych gatunków żółwi wodno-lądowych i potrafi dożyć 20 lat. W młodości te gady są drapieżnikami, a po osiągnięciu dojrzałości wszystkożercami.

Czytaj też:

REKLAMA

PAP/mn

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej