Strajkują francuscy rolnicy. Ich biznesy dobijają niskie ceny skupu i wyśrubowane normy UE

Zaostrza się protest francuskich rolników. Prowadzone od kilku dni akcje mają potrwać co najmniej aż do końca tygodnia i dotknąć cały kraj. Rolnicy protestują przeciwko europejskim normom, trudnym warunkom ekonomicznym w ich branży i domagają się wsparcia ze strony rządu.

2024-01-22, 11:30

Strajkują francuscy rolnicy. Ich biznesy dobijają niskie ceny skupu i wyśrubowane normy UE
We Francji trwają protesty rolników.Foto: PAP/AA/ABACA

Największy francuski związek zawodowy rolników - FNSEA - ogłosił, że akcje protestacyjne odbędą się w wielu departamentach i że będą trwały tak długo, jak będzie to potrzebne. Wieczorem związkowcy mają spotkać się z premierem Gabrielem Attalem. Rolnicy zapowiedzieli jednak, że niezależnie od wyniku rozmów będą kontynuować protest. Grożą też blokadą Paryża i bojkotem Międzynarodowych Targów Rolniczych - jednego z najważniejszych wydarzeń dla ich branży, które odbywa się co roku pod koniec lutego.

Zasięg protestów

Na razie protesty odbywają się głównie w Oksytanii, na południowym-zachodzie kraju. Od czwartku około dwustu rolników blokuje jedną z autostrad niedaleko Tuluzy. Farmerzy ustawiają też barykady na rondach i drogach krajowych. Rano zablokowali dojazd do elektrowni jądrowej w Golfech. Podobne akcje planowane są na północy kraju - w Normandii, Bretanii i Kraju Loary.

Francuski rząd obawia się, że protesty rolników przekształcą się w społeczny bunt przypominający ruch "żółtych kamizelek" z 2018 roku. Wczoraj władze ogłosiły, że przekładają na później kontrowersyjną reformę rolną, która miała zostać zaprezentowana przez Radę Ministrów w środę.
Przywódcy protestów grożą ich dalszym rozszerzeniem.

- Dość tej fali upadku na szczeblu europejskim. Protesty rolnicze będą rosnąć z dnia na dzień (...). W wielu francuskich departamentach działania będą się rozszerzać - ostrzegł w poniedziałek w stacji RMC Luc Smessaert, wiceprzewodniczący organizacji FNSEA, która jest najważniejszą centralą związkową francuskich rolników.

REKLAMA

Farmerzy protestują od minionego tygodnia z powodu - jak mówią - upadku godności ich zawodu, niskich cen skupu, niekorzystnego - ich zdaniem - ustawodawstwa i przeciwko polityce rolnej UE. Uczestnicy protestów blokują drogi i dojazd do elektrowni atomowej Golfech w Tart-en-Garonne.

Tymczasem w poniedziałek rano pożar wybuchł na autostradzie A64, której blokadę rolnicy rozpoczęli w czwartek. Uczestnicy blokady twierdzą, że to nie oni podpalali siano i że nie zamierzali zniszczyć nawierzchni. Zablokowana A64 znajduje się na południowym zachodzie Francji i łączy Tuluzę z Bajonną. Protestujący domagają się przybycia premiera Gabriela Attala, który dotychczas unikał spotkania z nimi.

Niskie ceny skupu

Farmerzy twierdzą, że nie są w stanie utrzymać się z produkcji płodów rolnych i hodowli bydła przy niskich cenach skupu produktów. Zapowiedzi unijnych polityków dotyczące ograniczania powierzchni upraw wywołują złość i frustrację francuskich producentów.

Rolnicy krytykują również rząd w Paryżu w związku z decyzją o odroczeniu wprowadzenia ustawy upraszczającej funkcjonowanie sektora rolnego. Domagają się "przywrócenia godności ich zawodowi".

REKLAMA

- Mamy zbyt wiele ograniczeń, a jeden dzień w tygodniu spędzamy na wypełnianiu dokumentów (...) bez żadnej rekompensaty finansowej za przestrzeganie standardów - powiedział prezes organizacji Młodzi Rolnicy, Arnaud Gaillot. Dodał, że jego związek będzie nadal wspierać blokady, zwłaszcza w regionie Oksytanii, na południu Francji.

W obliczu pierwszego poważnego kryzysu od swojej nominacji w styczniu na stanowisko premiera, Attal zapowiedział, że w poniedziałek przyjmie przedstawicieli FNSEA i Młodych Rolników.

Czytaj także:

PR24/IAR/PAP/mib

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej