Eksperci: sankcjami gospodarczymi nie da się wygrać wojny, do tego gospodarka europejska staje na progu recesji

Nie należy rezygnować z sankcji gospodarczych nakładanych na Rosję, ale nimi wojny Ukraina nie wygra. W tym samym czasie państwa UE znalazły się  na skraju recesji. Potwierdzają to też ostatnie na temat wzrostu polskiej gospodarki za 2023 rok  - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": prof. Konrad Raczkowski z UKSW i radca prawny Paweł Pelc.

2024-02-01, 10:00

Eksperci: sankcjami gospodarczymi nie da się wygrać wojny, do tego gospodarka europejska staje na progu recesji
UE wprowadza sankcje przeciwko Rosji, ale Moskwa ma już nowych odbiorców na swój gaz i ropę naftową.Foto: carlo deviti / Shutterstock

Goście audycji odnieśli się m.in. do sankcji nakładanych na Rosję w związku z jej napaścią na Ukrainę. Obecnie UE debatuje nad 13 pakietem sankcji, a w grę wchodzi 50 mld euro do 2027 r.

Nieskuteczne sankcje wobec Rosji?

W ocenie Pawła Pelca sankcje nie są skuteczne także dlatego, że Rosja znalazła sobie innych odbiorców swoich surowców i innych towarów w takich krajach jak Chiny i Indie. Do tego dochodzi część państw Bliskiego Wschodu, a należy też zwrócić uwagę na Amerykę Południową i chociażby ostatnie przemiany w Argentynie. Zwrócił też uwagę na proceder przepakowywania rosyjskich towarów i transportowanie ich dalej przez np. Turcję.

- Gdy tylko część świata przyłącza się do sankcji, a część nie powoduje, że nie są skuteczne. My mamy poczucie dobrze spełnionego obowiązku, a dla Ukrainy niewiele z tego wynika. Do tego na koniec dnia okazuje się, że negatywne konsekwencje ponoszą ci, którzy sankcje wprowadzają, a nie ci, którzy są nimi objęci. Sankcje miałyby sens gdyby były powszechne na świecie – mówił Paweł Pelc.

Stwierdził także, że wprawdzie moglibyśmy pokusić się o obejmowanie sankcjami tych państw, które nadal, nawet bardziej ni wcześniej, z Rosją gospodarczo współpracują, ale trzeba byłoby pamiętać, że wepchnęłoby to UE w konflikt gospodarczy, a dodatkowo wepchnęło te państwa w orbitę wpływów chińsko-rosyjskich.

REKLAMA

Prof. Konrad Raczkowski przypomniał, że jeszcze przed konfliktem Rosji z Ukrainą tj. przed pierwszą agresję Moskwy przeciwko Kijowowi w 2014 r. najpotężniejszymi państwami były: UE, Chiny, Stany Zjednoczone, Japonia, Indie tworzące grupę mocarstw światowych. Dziś z grona tego wypadła Japonia, a grupę tych silnych krajów domyka Rosja.

- Rosja pokazała, że twardą ręką umie przestawić gospodarkę na wojenne tory. A UE przez lata od rozpoczęcia konfliktu na Ukrainie nie ma pocisków na pełnoskalową wojnę nawet na miesiąc – powiedział prof. Konrad Raczkowski określając to mianem kuriozum.

Dodał też, że np. zwiększone wydatki zbrojeniowe Bundeswehry nawet się nie zaczęły, a zostały ogłoszone już rok temu. W ogóle negatywnie ocenił bardzo wolne podejmowanie decyzji w UE i to, że w efekcie poszczególne państwa prowadzą rozmowy i handlują głównie bilateralnie.

- Sankcje działają medialnie a nie faktycznie co widać po wynikach gospodarki. PKB Rosji rośnie, a PKB UE jest pomiędzy techniczną recesją, a stagnacją. W tym czasie gospodarka USA urosła o 3 proc. Sami więc zapędziliśmy się w tzw. kozi róg, gdzie w procesie pomocy sankcje są omijane, gospodarczo tracimy, a wojny tymi sposobami wygrać się nie da – dowodził prof. Konrad Raczkowski

REKLAMA

Wraził też przekonanie, że Stany Zjednoczone wstrzymają rządową pomoc dla Ukrainy, a jeżeli ona będzie to przekazywana dalej to raczej kanałami nieoficjalnymi.

PKB Polski AD 2023

Drugi z podjętych tematów dotyczył danych GUS na temat wzrostu polskiej gospodarki w 2023 r. Okazuje się, że był on niewielki i wyniósł zaledwie 0,2 proc. licząc rok do roku (w 2022 r. wzrost wyniósł 5,3 proc.) wobec spodziewanych przez większość analityków poziomu 0,5 proc. Słabo miał  się przemysł, którego wartość brutto zmniejszyła się o 0,7 proc.

Zmniejszyła się też wartość handlu i usług - o 2,4 procent. Wzrost odnotowaliśmy w budownictwie -  o 3,4 proc. Pojawiają się obecnie przewidywania, że obecny rok będzie znacznie lepszy a wzrost gospodarczy może nawet zbliżyć się do 4 proc.

Prof. Konrad Raczkowski ocenił te szacunki jako nadmierny optymizm. Wskazał na dużą zależność rozwoju naszej gospodarki w tym roku od sytuacji naszych unijnych partnerów w tym przede wszystkim Niemiec.

REKLAMA

- Dziś mówimy o wzrostach w UE tylko statystycznych na poziomie 0,1-0,2 pkt. proc. Odbiły się nieco gospodarki południa Europy, Austrii, ale te główne gospodarki UE jak francuska czy niemiecka to już stagnacja, jeśli nie recesja – oceniał Konrad Raczkowski.

Zwrócił też uwagę, że mimo i tak słabych przewidywać naszego wzrostu faktycznie wykonanie okazało się jeszcze gorsze.

- To pokazuje, że hamowanie w gospodarce się rozpoczęło a to co będzie generowało nasze PKB w tym roku będzie spowodowane innymi czynnikami niż wcześniej się wdawało. Ma przekonani, że to będzie głównie przedsiębiorczość polskich firm, które same znajdują sobie nowe rynki zbytu – powiedział prof. Konrad Raczkowski.

Paweł Pelc zgodził się, że kluczowe znaczenie dla wzrostu polskiej gospodarki, będzie miała sytuacja gospodarki niemieckiej oraz że jesteśmy nadal jej kooperantami.

REKLAMA

- Przyczyną jest też to, że w wyniku decyzji podjętych podczas transformacji gospodarczej po roku 1989 nie mamy w kraju centrów decyzyjnych,  a decyzje podejmowane są przez duże firmy za granicą. W takich wypadkach gdy zaczynają się problemy gospodarcze, zawsze centrale koncernów odcina się peryferia. Tak było gdy w kłopoty popadła włoska motoryzacja – dowodził Paweł Pelc.

Dodał, że odczuwamy też skutki polityki klimatycznej UE, gdyż to my jesteśmy nimi najbardziej dotknięci.

 

Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.

REKLAMA


Posłuchaj

Goście audycji "Rządy Pieniądza": prof. Konrad Raczkowski z UKSW i radca prawny Paweł Pelc komentowali sankcję UE przeciwko Rosji oraz PKB Polski w roku 2023 ( Anna Grabowska PR24) 20:43
+
Dodaj do playlisty

 

PR24/Anna Grabowska/SW


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej