"Rosja może być groźna przez dekady". Były łotewski ambasador: musimy przyspieszyć pomoc dla Ukrainy
- Po 10 latach wojny i dwóch po pełnoskalowej inwazji, widzimy przepaść między oczekiwaniami i ciągle zmieniającą się rzeczywistością. Wojna trwa i wydaje się, że bardzo wielu europejskich sojuszników zaczyna teraz zdawać sobie sprawę, że szybko się nie skończy. Tak przynajmniej mówią - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl były łotewski dyplomata Gints Jegermanis, były ambasador w krajach europejskich, pytany o swoje wnioski w związku z drugą rocznicą inwazji Rosji na Ukrainę.
2024-02-23, 18:00
Gints Jegermanis, były ambasador Łotwy w krajach europejskich, zwrócił uwagę, że mamy obecnie zupełnie nową sytuację, której nie doświadczyliśmy przez ostatnie trzydzieści lat. Amerykański Kongres nie może się zdecydować na wsparcie Ukrainy. Nie wiadomo zatem, czy Ukraina otrzyma pomoc w takim zakresie, jaki jest jej potrzebny. To stwarza nowe uwarunkowania także dla Europy.
- Europejscy sojusznicy zaczynają rozumieć, że nie mogą już polegać tylko na Stanach Zjednoczonych i to w sytuacji, w której Rosja odbudowuje swój potencjał militarny - powiedział.
- Rosja przesunęła gospodarkę na tory wojenne, a mocarstwa europejskie wyraźnie nie były w stanie za tym nadążyć i dostosować się do tej nowej sytuacji - podkreślił.
Są pozytywne zmiany, ale Ukrainie brakuje amunicji
Ambasador powiedział, że nastąpiło wiele pozytywnych zmian w zakresie wsparcia dla Ukrainy, ale Rosja, jak i inne wrogie Zachodowi mocarstwa widzą, z jaką trudnością podejmowano te decyzje. Wszyscy wiemy, że problemem były Węgry, które przez dłuższy czas blokowały wsparcie dla Ukrainy.
REKLAMA
I chociaż żadna Unia Europejska była w stanie porozumieć się w sprawie pakietu pomocy gospodarczej, wartego 54 mld euro, to Rosja i inne wrogie mocarstwa widzą, że w UE i NATO nie wszystko odbywa się bez kłopotów i mogą to również interpretować jako potencjalną słabość, zaznaczył ambasador.
Dodał, że Ukrainie brak odpowiedniej amunicji. Od końca zeszłego roku Ukrainie ewidentnie brakowało amunicji, sprzętu wojskowego, zaznaczył.
Mając to wszystko na uwadze, sytuacja na froncie może się zmieniać, a Rosja może mieć poczucie, że może próbować przebić się przez ukraińską obronę - zaznaczył.
- Jest wiele pytań, na które nie możemy odpowiedzieć, ale jedna kwestia jest najważniejsza dla mocarstw europejskich: jak pomóc Ukrainie przetrwać. I chociaż mówimy o wygraniu tej wojny, to teraz myślę, że jesteśmy w obliczu tego, że powinniśmy skupić się na tym, jak wesprzeć Ukrainę, aby nie przegrywała - zaznaczył.
REKLAMA
- Inną ważną rzeczą jest to, co możemy zrobić na rzecz europejskiej obrony w czasie, gdy Stany Zjednoczone prawdopodobnie nie będą tak obecne w naszym regionie - stwierdził.
Trzeba też pomyśleć, co robić, jeśli Stanom Zjednoczonym zabraknie wewnętrznej spójności, aby udzielić Ukrainie niezbędnej pomocy wojskowej i zapewnić amunicję i wsparcie wojskowe, zaznaczył nasz rozmówca.
- Inne ważne pytanie brzmi, co sami Europejczycy rzeczywiście mogą zrobić na rzecz swojej własnej obrony. Ta dyskusja jest dopiero na samym początku, ponieważ bez względu na to, kto wygra wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych w listopadzie tego roku, to będziemy mieli Stany Zjednoczone, które nie będą skłonne do wniesienia wkładu w europejską obronę w takim stopniu, w jakim byliśmy do tego przyzwyczajeni przez ostatnie trzydzieści lat - ostrzega dyplomata.
- To oznacza, że Europejczycy będą musieli zdecydować, jak mają bronić się sami i jak stale udzielać niezbędnego wsparcia Ukrainie - dodał.
REKLAMA
Atak Hamasu na Izrael
Dyplomata przypomniał, że od 7 października ubiegłego roku mamy kolejny poważny kryzys na Bliskim Wschodzie. Kryzys ten przyniósł wiele konsekwencji także dla Ukrainy, ocenił.
- Jeśli na przykład kraje bałtyckie powtarzały partnerom i wielu innym krajom w Afryce, Ameryce Łacińskiej czy Azji, że rosyjska inwazja jest wojną kolonialną w Europie, to po ataku Hamasu na Izrael, myślę, że ten argument już nie zadziała - zauważył.
Do tego uwaga świata jest teraz podzielona, dotyczy to także USA. To również stwarza zupełnie nową sytuację.
Co dalej?
Ekspert podkreślił, że Europa potrzebuje nowej strategii.
REKLAMA
- Wojna trwa. Europejscy sojusznicy są w zupełnie nowej sytuacji strategicznej, będziemy musieli zdecydować o bezpieczeństwie europejskim w nowym kontekście - zaznaczył.
Sądząc po tonie debat na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, nie widzimy pewności siebie i determinacji. Polska i kraje bałtyckie będą musiały ponownie ocenić naszą sytuację i przeprowadzić rozmowy z naszymi sojusznikami, ocenił dyplomata.
Jak mówił, Niemcy zaczynają zdawać sobie sprawę, że będą musiały odegrać większą rolę. - Jednak przypuszczam, że będziemy musieli rozmawiać z Niemcami osobno i razem, aby znaleźć sposoby podejścia do sytuacji, bo mamy bardzo trudny krajobraz geopolityczny. A zatem obawiam się, że jest więcej pytań niż odpowiedzi - ocenił nasz rozmówca.
Ciągle czekamy na zwycięstwo
Podczas gdy czekamy na zwycięstwo Ukrainy, to rośnie zagrożenie dla naszego regionu. Jak pomóc Ukrainie? I jak je zminimalizować?
REKLAMA
- Widziałem wiele rządów, służb bezpieczeństwa, które wychodziły z corocznymi ocenami wskazującymi, że zagrożenie ze strony Rosji wobec krajów bałtyckich lub wschodniej flanki NATO wzrośnie w nadchodzących latach. A zatem to bardzo ważna i ważna dyskusja I to prowadzi mnie z powrotem do tej samej konkluzji: europejscy sojusznicy będą musieli zdecydować, jak się bronić. Chodzi o europejskie terytoria NATO. Ta debata, jak myślę, że jest jeszcze przed nami. Głównym pytaniem jest, czego można się spodziewać po Rosji po zakończeniu wojny na Ukrainie. Z jaką Rosją myślimy, że Europa będzie musiała się zmierzy - dodał.
- Jednak nie sądzę, aby europejscy sojusznicy byli w stanie zgodzić się co do tego. Bo nie ma jasnego zrozumienia, z jaką Rosją będziemy mieli do czynienia. Osobiście wierzę, że będzie to bardzo niebezpieczny sąsiad na wiele dziesięcioleci. Dlatego naszą misją jest przeprowadzenie bardzo trzeźwej dyskusji na ten temat. Szczerze mówiąc, szacunki, które się pojawiają, że na przykład Rosja będzie w stanie przegrupować się w ciągu trzech do pięciu lat i będzie stanowić poważne zagrożenie dla wschodniej flanki NATO, daje nam nieco czasu na wypracowanie strategii i przygotowanie się do nagromadzenia środków wzmacniających nasze zdolności wojskowe. Możemy być przygotowani na tego rodzaju zagrożenie, ale tak, to będzie bardzo, bardzo trudna dyskusja - ocenił dyplomata.
- Widziałem przez lata praktyki, że im dalej od Rosji, tym postrzega się mniejsze zagrożenia lub postrzeganie zagrożenia jest inne, dlatego będziemy mieli bardzo trudną dyskusję na ten temat. Ale wciąż mamy czas - przekazał dyplomata.
- Paradoksalnie, kwestia niepewności, co będzie ze wsparciem USA, będzie działała do pewnego stopnia na naszą korzyść, ponieważ po raz pierwszy od wielu dziesięcioleci Europejczycy staną przed strategicznym dylematem, że Stany Zjednoczone nie będą tak obecne i mocno zaangażowały się w europejską obronę - ocenił.
REKLAMA
- Jeśli staniemy przed tym dylematem, zaczniemy o tym myśleć, to może w końcu podejmiemy ważne decyzje w zakresie przemysłu zbrojeniowego, zdolności wojskowych - dodał.
Ekspert ostrzega, że do tej pory nie odnieśliśmy pożądanego sukcesu
- Jeśli spojrzymy na Ukrainę, mimo że nastąpiły bardzo pozytywne zmiany, Europejczycy byli w stanie wypracować jakieś wspólne stanowiska w tej sprawie o tym, jak kupić niezbędną amunicję i udzielić pomocy wojskowej Ukrainie, to zawsze było to zbyt powolne, zbyt późno i kosztem życia Ukraińców, taka jest smutna rzeczywistość - zaznaczył.
- Jednak jeśli chodzi o naszą europejską obronę jako taką, z powodu tej niepewności co do roli Ameryki, myślę, że Europejczycy w końcu będą zmuszeni do podjęcia właściwych decyzji i może paradoksalnie będzie to stymulujący aspekt - stwierdził ekspert.
REKLAMA
***
Gints Jegermanis jest doświadczonym dyplomatą: był ambasadorem Łotwy w Szwecji, Danii, Estonii, przedstawicielem przy ONZ, pracował w ambasadzie w Rosji jako doradca, zajmował ważne stanowiska w łotewskim MSZ, pracował także jako dziennikarz.
***
24 lutego 2022 roku zaczęła się pełnoskalowa wojna Rosji przeciwko Ukrainie.
REKLAMA
***
- Rosja wymazuje tożsamość Mariupola. Dlatego tak ważna jest pamięć i dokumentacja
- "Nikt tego się nie spodziewał, dlatego zostaliśmy w Mariupolu". Wojenne kalendarium: te daty Rosja zapisała krwią
- Mariupol - miejsce przerażających zbrodni wojennych. Odpowiada za nie Putin i liczni wykonawcy jego polityki
***
Rozmawiała Agnieszka Kamińska, PolskieRadio24.pl
REKLAMA
REKLAMA