Branże energochłonne. Spada produkcja w Europie, rośnie konkurencyjność USA
Od września 2021 r. do października 2023 r. średnia aktywność sektorów energochłonnych w Polsce spadła o 6,4 proc. - wynika z najnowszego raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Zaznaczono, że spadek produkcji w Polsce jest najmniejszy na tle krajów regionu - w Niemczech było to o 17,4 proc., w Rumunii i na Węgrzech 19 proc.
2024-02-29, 08:51
Polski Instytut Ekonomiczny w raporcie "Kondycja branż energochłonnych w Europie Środkowej i Wschodniej dwa lata po szoku energetycznym" zauważył, że przemysł w Unii Europejskiej, w tym w Europie Środkowo-Wschodniej "wyraźnie zwolnił" podczas kryzysu energetycznego spowodowanego rosyjską inwazją na Ukrainę.
"Jest to efekt wysokiej inflacji, niższej siły nabywczej konsumentów i bardziej rygorystycznej polityki pieniężnej, a także wzrostu cen surowców energetycznych, które osiągnęły najwyższy poziom w połowie 2022 r." - wyjaśnili eksperci, dodając, że największe spadki odnotowały firmy z branż energochłonnych.
Spadek produkcji w Polsce
- W analizie uwzględniliśmy 4 branże energochłonne - papierniczą, chemiczną, metali zwykłych oraz mineralnych surowców niemetalicznych. Największe osłabienie w tych sektorach wystąpiło w Rumunii oraz na Węgrzech - zauważył doradca w zespole makroekonomii PIE Marcin Klucznik.
Wskazał, że spowolnienie jest najsilniejsze wśród producentów metali i chemikaliów np. na Węgrzech produkcja tych branż skurczyła się o odpowiednio - 33,4 oraz 23,9 proc.
REKLAMA
- Spadek produkcji w Polsce jest najmniejszy na tle regionu. Wyniósł tylko 6,4 proc., a dodatkowo producentom chemikaliów udało się osiągnąć wzrost o 11,7 proc. To ewenement na tle naszego regionu - podkreślił analityk.
Jego zdaniem malejący wpływ szoków energetycznych i wzrost konsumpcji powinny stopniowo ożywić przemysł w Europie.
- Spodziewamy się, że w 2024 r. nastąpi odbicie aktywności producentów mebli oraz wyrobów z drewna. Perspektywy producentów metali i sektora chemicznego są nadal słabe. W hutnictwie, obok wysokich kosztów, problemem będzie m.in. zastój na rynkach nieruchomości w Europie - ocenił Marcin Klucznik.
Wzrost wydobycia gazu z łupków
Według ekspertów PIE europejski przemysł chemiczny ponosi większe koszty z powodu wyższych cen gazu ponieważ ze względu na fizyczne ograniczenia w transporcie surowca, ceny różnią się w poszczególnych częściach świata.
REKLAMA
"Przed wybuchem kryzysu gazowego, ceny w Europie były o ok. 60-70 proc. wyższe niż w USA, m.in. ze względu na większą podaż tego surowca w USA związaną z wieloletnim wzrostem wydobycia gazu z łupków. Obecnie różnica ta wzrosła do 250 proc. z uwagi na mniejszy import gazu do Europy. Mimo różnic w kosztach ceny gotowych produktów rosną podobnie w USA i UE" - podano w raporcie PIE.
Eksperci przypomnieli, że szybki wzrost cen rozpoczął się wraz z postcovidowym ożywieniem gospodarczym w 2021 r.
- W Europie był nieco większy - głównie ze względu na ograniczanie dostaw gazu przez Rosję w 2021 r. oraz sankcje po wybuchu wojny w Ukrainie rok później - stwierdzili.
Zwrócili uwagę, że w efekcie różnic w kosztach produkcji, rośnie konkurencyjność USA względem Europy, co odbija się na produkcji.
REKLAMA
Koszt uprawnień do emisji CO2
W opracowaniu PIE podkreślono, że transformacja energetyczna i proces odejścia od paliw kopalnych powoduje wzrost zużycia surowców innych niż węgiel, ropa czy gaz.
"UE zakłada zwiększenie roli własnego wydobycia, przetwarzania i recyklingu surowców krytycznych niezbędnych w produkcji technologii niskoemisyjnych, aby zapewnić bezpieczeństwo dostaw surowców do krajów Wspólnoty" - wskazali eksperci.
W ich opinii wyzwaniem będzie realizacja celów dotyczących konsumpcji energii na 2030 r. Powodem tego - jak podali - jest wolny rozwój technologii redukujących zużycie energii i rosnący koszt uprawnień do emisji CO2. Autorzy raportu ostrzegli też, że konsekwencją może być redukcja inwestycji i ograniczenie mocy produkcyjnych.
W raporcie powołano się też na ustawę Critical Raw Material (CRM), która ustala wymogi dotyczące pozyskiwania surowców krytycznych. Jak podano wydobycie w UE powinno objąć co najmniej 10 proc. rocznego zużycia do 2030 r., przetwarzanie – 40 proc., a recykling – 15 proc. "Import będzie mógł stanowić zatem jedynie 45 proc. zapotrzebowania" - dodali eksperci.
REKLAMA
"Polska może wykorzystać silną pozycję sektora surowcowego. Tylko w 2022 r. polska produkcja węgla koksowego stanowiła 93 proc. łącznej produkcji w UE, zaspokajając 28 proc. unijnego zapotrzebowania. Polska jest też największym w UE producentem miedzi" - zaznaczono w raporcie.
PR24.pl, PAP, DoS
REKLAMA