Co znaczy dla Białorusinów Dzień Wolności? "Chcemy mieć wolne państwo, nasze problemy są tymczasowe"

2024-03-26, 21:00

Co znaczy dla Białorusinów Dzień Wolności? "Chcemy mieć wolne państwo, nasze problemy są tymczasowe"
Białorusini na marszu z okazji Dnia Wolności, 24 marca 2024 roku. Foto: AK. PolskieRadio24.pl

– Ponad 100 lat temu Białorusini powiedzieli całemu światu, że chcą mieć wolne państwo. Niestety, muszą wciąż o nie walczyć – powiedział portalowi PolskieRadio24.pl Paweł Łatuszka. – Następne święto wolności chcemy obchodzić w Mińsku – podkreślił Juraś Hubarewicz. Działacze i opozycjoniści mówili Polskiemu Radiu, jakie znaczenie dla Białorusi ma ich najważniejsze święto – Dzień Woli, Dzień Wolności.

Posłuchaj

Paweł Łatuszka na marszu w Dniu Woli 24 marca 2024 roku (PolskieRadio24.pl)
+
Dodaj do playlisty

W ostatnich dniach Białorusini z niezależnych środowisk organizowali szereg uroczystości z okazji białoruskiego Dnia Wolności (biał. Dnia Woli). To święto obchodzone przez niezależne i prodemokratyczne środowiska, w rocznicę proklamacji pierwszego białoruskiego państwa - Białoruskiej Republiki Ludowej - 25 marca 1918 roku.

Od sierpnia 2020 roku represje na Białorusi tak bardzo się zaostrzyły, że nie jest tam możliwe publiczne świętowanie tego dnia w żadnej formie. 25 marca świętowali jednak Białorusini w diasporze - podkreślając, że czynią to w imieniu tych, którzy nie mogą tego robić w ich ojczyźnie, i w imieniu tysięcy więźniów politycznych.

W ciągu ostatniego tygodnia w różnych krajach i w różnych miastach miało miejsce wiele wydarzeń poświęconych tej ważnej rocznicy - odbyły się marsze, wystawy, koncerty, gale, wykłady.

***

***


Kilkugodzinny marsz i koncerty w Warszawie

W Warszawie w organizowanym w niedzielę wielogodzinnym marszu wzięły udział setki osób. Wśród organizatorów było szerokie spektrum białoruskich organizacji na uchodźstwie. Białorusini dołączali się do pochodu na różnych etapach uroczystości, które trwały kilka godzin, od 13.30 do 19. Trasa pochodu wiodła przez trzy sceny, od placu Trzech Krzyży przez plac przy pomniku Mikołaja Kopernika po plac Zamkowy. W każdym z tych miejsc występowali działacze, politycy opozycyjni, działacze kultury i na przemian z ich wystąpieniami miały tam miejsce koncerty białoruskich muzyków.

Białorusini skandowali hasła "Żywie Białoruś", "Mińsk, Warszawa - wspólna sprawa", "Sława Ukrainie", "Białoruś do Europy", czy "Łukaszenka w autozak (Łukaszenka do więźniarki).

Wśród przemawiających byli m.in. wicepremier w rządzie Swiatłany Cichanouskiej Paweł Łatuszka, sekretarz Zjednoczonego Gabinetu Cichanouskiej Waler Mackiewicz, przedstawiciel tego rządu ds. obronności Waler Sachaszczyk, opozycjoniści innych ugrupowań, m.in. Juraś Hubarewicz z Ruchu o Wolność, Wiaczasław Siwczyk z Ruchu Solidarności Razem, działacze różnych stowarzyszeń, organizacji kulturalnych i społecznych, m.in. Aleh Kulesza, działający na rzecz byłych więźniów politycznych, działaczka Związku Polaków na Białorusi Irena Biernacka, przedstawiciel Euromajdanu Roman Korbut. To tylko niektórzy prelegenci.

Na scenie wystąpili sławni białoruscy artyści, m.in. Lity Taler (prezentujący dawną i ludową muzykę Białorusi na tradycyjnych instrumentach), legendarny zespół wywodzący się z Grodna, dziś na emigracji  - Dzieciuki, bard, poeta i pisarz Źmicier Bartosik, wokalista Pit Paulau, Belarusian Truestory i inni. Miały miejsce występów chórów, tancerzy ludowych, zespołu dziecięcego Kupalinka, szkoły kultury tradycyjnej. Galę prowadzili dziennikarka muzyczna Marina Sawicka (do niedawna w zawieszonej redakcji białoruskiej Radia Unet) i Alaksiej Saprykin.

Białorusini będą mieć swoje wolne państwo

Paweł Łatuszka, wicepremier w rządzie Swiatłany Cichanouskiej i szef Narodowego Zarządu Antykryzysowego w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl podczas tego marszu przekazał, że 106 lat temu Białorusini powiedzieli głośno całemu światu, że chcą żyć w wolnym, niezależnym państwie - Białoruskiej Republice Ludowej. - Walka o wolność, przetrwanie, godność trwa 106 lat. Niestety w związku z represjami Rosji, terrorem radzieckim, stalinizmem, tragediami Kuropat, reżimem Łukaszenki - musimy walczyć nadal - o naszą niepodległość, o to, żeby żyć w kraju europejskim, demokratycznym, niezależnym - mówił.

- I teraz na Białorusi jest terror. Jest wiele ofiar zbrodni przeciwko ludzkości. Mimo tego wierzymy w to, że będziemy wolni. Jesteśmy wdzięczni Polsce, Polakom, za to, że nas wspieracie, że jesteście z nami solidarni. W te dni na całym świecie odbywało się ponad 100 akcji - w różnych krajach - w Europie, w USA, Kanadzie, Australii. Białorusini nie mogą wyjść na wiece na Białorusi. Dlatego wychodzimy na nie za nich, w ich imieniu. Pokazujemy dziś, że nie ustaniemy w walce o naszą wolność - przekazał Paweł Łatuszka.

***

Posłuchaj, co mówił Paweł Łatuszka.


Posłuchaj

Paweł Łatuszka na marszu w Dniu Woli 24 marca 2024 roku (PolskieRadio24.pl) 1:29
+
Dodaj do playlisty

 

***

Juraś Hubarewicz z Ruchu o Wolność powiedział portalowi PolskieRadio24.pl, że Dzień Wolności przypomina o tym, iż Białorusini mają prawo do tego, by mieć własną państwowość, a problemy, z jakimi Białorusini się zmagają, są tymczasowe. - Społeczeństwo białoruskie chce, by Białoruś była niezależnym, demokratycznym, wolnym państwem - dodał. Zaznaczył, że Białorusini są wdzięczni Polakom i Polsce za okazane im wsparcie, serce i pomoc.

Siarżuk Hierasymowicz ze stowarzyszenia Białorusini Warszawy powiedział portalowi PolskieRadio24.pl, że w Warszawie reaktywowano tuż przed rocznicą Dnia Woli oddział Towarzystwa Języka Białoruskiego. Jak mówił, w piątek 22 marca odbył się zjazd założycielski. Język to broń - trzeba rozmawiać w języku białoruskim - mówił działacz.

Jak opowiadał, na czele pochodu szli dudziarze, grając narodową białoruską muzykę. Podkreślił, że tańczono ludowe tańce białoruskie - akcentowano zatem piękno i odmienność białoruskiej kultury. Powiedział, że najlepiej byłoby obchodzić Dzień Woli w Mińsku i to najlepiej w przyszłym roku, wraz z obecnymi więźniami politycznymi, których wspominano podczas obchodów.

Wiaczesław Siwczyk z Ruchu Solidarności Razem powiedział portalowi PolskieRadio24.pl, że w dniach poprzedzających Dzień Woli, w jego ojczyźnie, na Białorusi, miało miejsce to, co po białorusku określa się jako "hapun", czyli łapanka i obława. - Było bardzo wiele przeszukań, rewizji. W Mińsku w najściach, w aresztowaniach brały w nich udział wszystkie karne struktury Łukaszenki. Ma miejsce wiele aresztów, ale także takich aktów zastraszenia, gdy np. zabiera się ludziom ich osobiste rzeczy, choć nawet czasem zostawia się ich na wolności - zaznaczył.

- Pokazano ostatnio film propagandowy ze znaną więźniarką polityczną. Od razu pomyślałam, że to kolejny dowód na to, że na Białoruś powróciły czasy stalinowskie - przekazał.

- Za stalinizmu ważne było, by ludzie sami przyznawali się do winy. To było absolutnie konieczne dla systemu - dodał.

Zaznaczył, że na Białorusi na liście obrońców praw człowieka jest 1500 więźniów, ale tak naprawdę jest ich o wiele więcej. Wyraził obawę, że do więzień trafi więcej ludzi - nawet dziesiątki tysięcy - bo represje dotykają coraz to nowe osoby, z nowych nisz społecznych, i by trafić do więzienia, nie trzeba już mieć związków z opozycją, mityngami, aktywnością polityczną.

- Dobrze, że akcje w Dniu Woli są prowadzone za granicą. Na Białorusi jest to już niemożliwe, jak za stalinizmu. Uroczystości w wielu krajach pokazują, że Białoruś istnieje i naród białoruski istnieje. Jest to największe święto narodowe - dodał.

- Podczas dyktatury Łukaszenki będziemy mieć niechlubny jubileusz - u władzy będzie 30 lat - przekazał także działacz. Jak zaznaczył, całe pokolenie już nie wie, czym jest życie w wolnym kraju. - Dzień Woli świadczy o tym, że Moskwa, Mińsk nie są w stanie złamać białoruskiego narodu. I to święto obowiązkowo powróci na Białoruś - przekazał.

Liczne przemówienia na scenie

Na scenie z przejmującymi przemówieniami występował szereg działaczy, m.in. przedstawiciel ds. obronności w rządzie Swiatłany Cichanouskiej Walery Sachaszczyk. Powiedział on, że "wielkie rosyjskie imperium nie potrafi sobie poradzić nawet z malutkim rosyjskim oddziałem, który wdarł się do obwodu biełgorodzkiego". Obecnie, jak mówił, Rosja próbowała przełamać front, wykorzystując pauzę w pomocy dla Ukrainy - ale i to na nic. - Rosję czeka wielka wojskowa katastrofa - dodał. Zaznaczył, że wiedzą o tym białoruscy i rosyjscy generałowie, dlatego, jak mówił, z przecieków wynika, że Rosjanie chcą uderzyć na Wilno i opowiada się o planach związanych z bronią jądrową. Przypomniał o Białorusinach, którzy walczą na froncie na Ukrainie. Niemniej jednak, podkreślił, zwycięstwo będzie po naszej stronie.

Irena Biernacka ze Związku Polaków na Białorusi mówiła, że Polacy, Białorusini, powinni być tego dnia razem. Powiedziała Polskiemu Radiu, że jeśli nie będzie wolnej Białorusi, może nie być wolnej Polski. Przypomniała o trzeciej rocznicy uwięzienia Andrzeja Poczobuta. Zobacz film z jej wystąpienia >>>.

Roman Korbut z Euromajdanu podkreślił na scenie, że Polacy, Ukraińcy, Białorusini, powinni się razem wspierać.

- Trzymajmy się razem. Jesteśmy potrzebni jeden drugiemu. Zbrójmy się w cierpliwość. I idźmy dalej. My wygramy. Ja w to święcie wierzę. Chodzę na święto wolności, od kiedy jestem w Warszawie. Ale wiem, że kiedyś pojadę do Mińska. I tam wszyscy razem będziemy świętować Dzień Wolności - przekazał.

Szereg wydarzeń z okazji Dnia Wolności

W Warszawie z okazji Dnia Wolności miały także miejsce inne wydarzenia. Wieczorem na Woli miał miejsce koncert zespołu N.R.M. Grupa "Robim Razem" otworzyła wystawę prac zmarłego w więzieniu na Białorusi malarza Alesia Puszkina - można ją wciąż oglądać przy placu Konstytucji 6. 

Muzeum Wolnej Białorusi już 22 marca zorganizowało uroczystą galę z okazji 106 rocznicy proklamowania Białoruskiej Republiki Ludowej. Wzięło w niej udział wielu dyplomatów z różnych krajów, przede wszystkim europejskich.

To tylko niektóre wydarzenia.

Koncerty świetnych białoruskich zespołów

Dzień Wolności to tradycyjnie okazja, by usłyszeć znane białoruskie zespoły muzyczne. Musiały one emigrować, starają się kontynuować swoją działalność na uchodźstwie.

Na scenie występy dedykowano więźniom politycznym, a także uwięzionym kolegom - artystom. Reżim uwięził bowiem muzyków niezależnych grup, m.in. TOR Band i Nizkiz.

W Warszawie na scenie podczas pochodu z okazji Dnia Woli wybrzmiały także utwory poświęcone m.in. historii Białorusi, ale i jej współczesności.

Belarusian Truestory przedstawił utwór o perkusiście tego zespołu, Wasiliju (Wasi) Grudawiku, ps. Atam, poległym na Ukrainie.

Legendarne Dzieciuki zaprezentowały m.in. utwory "Tadeusz Kościuszko", "Kuropaty", "Stanisław August Poniatowski", a także białoruską wersję piosenki "Czarny chleb i czarna kawa", stworzonej w 1972 roku w więzieniu przez Polaka, Jerzego Filasa, skazanego za śpiewanie politycznych pieśni.

Członkowie zespołu, jak wielu białoruskich ludzi kultury, muszą zarabiać na życie na emigracji w Białymstoku b. ciężką pracą fizyczną. W ostatnim czasie jeden z członków zespołu uległ ciężkiemu wypadkowi i gromadzone są środki na pomoc dla niego, leczenie i rehabilitację.

***

Czytaj także:

***

Opracowała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

***

Fragment koncertu grupy Dzieciuki (publiczność tańczyła przed sceną):


***

Wybrani inni białoruscy niezależni artyści:

N.R.M.

TOR BAND (członkowie tego zespołu są obecnie w więzieniu na Białorusi). "Nie jesteśmy bydłem" - śpiewali. "Jesteśmy żywym narodem, jesteśmy Białorusinami".

NIZKIZ (członkowie tego zespołu są obecnie w więzieniu na Białorusi)

Palina

DZIECIUKI 
"Liasnyja braty"

"Tadeusz Kościuszko"

ATESTA

Belarusian Truestory

***

wmkor

Polecane

Wróć do strony głównej