"Irańska opcja atomowa", cios w gospodarkę światową. Co może się wydarzyć w cieśninie Ormuz i na Morzu Czerwonym?

2024-04-15, 16:45

"Irańska opcja atomowa", cios w gospodarkę światową. Co może się wydarzyć w cieśninie Ormuz i na Morzu Czerwonym?
Cieśnina Ormuz. Foto: Bridgeman Images/East New

- Blokada cieśniny Ormuz oznaczałaby duże szkody dla gospodarki Zachodu. W pewnych okolicznościach Iran może uznać to za logiczne działanie - sprzeciwia się bowiem od lat temu, że pozostaje wyłączony z systemu gospodarki światowej - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl dr Jakub Gajda, iranista, politolog, ekspert Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego. Czy Iran ucieknie się do tej broni, i jakie są obecnie cele i plany tego państwa?

Strategiczne znaczenie

Cieśnina Ormuz to strategiczna, jedyna droga z Zatoki Perskiej na otwarty ocean. To tędy trzeba transportować ropę naftową od największych producentów tego surowca. Płynie na cały świat - tak do regionalnych mocarstw, jak i mniejszych państw Azji, do Europy.

Tymczasem łatwo ją kontrolować: znajduje się w dużym przewężeniu, w najwęższym miejscu ma zaledwie 54 km szerokości. A kontrolę nad nią sprawuje Iran.

- Cieśnina Ormuz, ma globalne znaczenie strategiczne. Szacuje się, że jest przez nią transportowane około 30 procent wszystkich zasobów wydobywanej ropy naftowej, zasilającej światowe rynki - przekazał portalowi PolskieRadio24.pl dr Jakub Gajda, ekspert Fundacji Pułaskiego.

To pole działania Iranu

Ekspert zaznaczył, że Iran ma tu swobodę działania.  - Kontroluje duży obszar wokół cieśniny. Wybrzeże Iranu znajduje się na północ od niej. Oprócz tego pod kontrolą Iranu są kluczowe wyspy: Abu Musa, Wielki Tunb, Mały Tunb. Teheran ma zatem potencjał, by tę cieśninę zamknąć, zaminować, jeśli uzna to z konieczne - powiedział dr Jakub Gajda.

Jak dodał, groźba blokady pojawiała się przy okazji różnych wcześniejszych kryzysów dotykających Iran. - Istnieje od lat 80., od wojny iracko-irańskiej. Wiele razy było już blisko. Teraz sytuacja się zmieniła. Stany Zjednoczone,  w które miała uderzać blokada, przeszły, jak wiemy, rewolucję łupkową i znaczenie ropy naftowej wydobywanej w regionie Zatoki Perskiej nie jest już teraz dla USA  tak istotne. Jeśli mowa, o reszcie świata, to oczywiste, że jeżeli Iran dokonałby zamknięcia cieśniny Ormuz, ceny tego ropy naftowej momentalnie ruszą w górę i to do poziomów bardzo wysokich - dodał.

- I ta groźba jest realna, ale to jest taka Irańska, powiedzmy, opcja atomowa, która dopiero będzie uruchomiona przez Iran wtedy, gdy poczuje się bardzo silnie zagrożony przez jakieś wydarzenia - wskazał ekspert.

- Byłby to cios w gospodarkę światową - dodał.

Google Maps Google Maps

Sygnał dla świata

W sobotę Iran dał pewien sygnał, że jest gotowy użyć swoich możliwości w rejonie cieśniny, choć niekoniecznie ze skutkiem piorunującym.

Chodzi o incydent ze statkiem, który potem medialnie przysłonił nocny atak na Izrael.

- Wcześniej w sobotę miało miejsce przejęcie powiązanego z Izraelem statku towarowego w pobliżu cieśniny Ormuz. To było związane z izraelskim atakiem na irańską placówkę dyplomatyczną w Damaszku. Jednak projekcja siły Iranu, która nastąpiła w nocy z soboty na niedziele, zepchnęła ten temat na plan dalszy. I do końca nie wiadomo jakie były przyczyny przejęcia statku. Czy był to sygnał przypominający, że Iran jest w stanie kontrolować cieśninę Ormuz, czy też może było to związane z jakimiś kwestiami związanymi z towarem, który tym kontenerowcem transportowano - zaznaczył nasz rozmówca.

Można zablokować także Morze Czerwone

Ekspert zaznaczył, że trzeba też brać pod uwagę działania państw osi oporu, tworzonej przez Iran. I widzimy, że analogiczne "ćwiczenia" miały miejsce, jeśli chodzi o blokadę Morza Czerwonego.

- Chodzi o basen Morza Czerwonego i cieśninę Bab al-Mandab, która łączy Morze Czerwone z Zatoką Adeńską i Oceanem Indyjskim. Może być blokowana przez jemeński ruch Huti, sprzymierzony z Iranem - zauważył ekspert.

Dodał, że Iran wciąż demonstruje w ostatnim czasie bardzo wyraźnie, jak duże ma wpływy regionalne, i jak wspólne działania Zachodu i Izraela wymierzone w Iran, mogłyby bardzo skomplikować sytuację w ujęciu globalnym. To jak mówił ekspert, sedno sprawy.

Czy Iran może sobie pozwolić na rozeźlenie całego świata?

Iran, kontrolujący Ormuz, z pewnością ma duże możliwości uderzenia w system gospodarczy Zachodu.

Czy jednak Iran może sobie pozwolić na rozgniewanie całego świata? Chodzi przecież o dostawców i odbiorców ropy naftowej na całym globie. Ładunki ropy płyną także do państw Globalnego Południa, do Chin, do Indii.

- Trzeba podkreślić, że opcja ta jest dziś mniej prawdopodobna, również dlatego że Iran dokonał normalizacji relacji, przede wszystkim z Arabią Saudyjską i ze związanym z Saudami obozem państw arabskich. Mówię tu o porozumieniu, które miało miejsce rok temu pod skrzydłami Chin. Wcześniej groźba zamknięcia cieśniny Ormuz byłaby przede wszystkim wymierzona w te państwa, które produkują ropę. To Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Irak Kuwejt. Obecnie Iranowi nie zależy na eskalacji napięcia, chciałby te państwa przeciągnąć na swoją stronę - ocenił dr Gajda.

Niemniej jednak "opcja atomowa" nie jest w pełni wykluczona.  - Groźba zamknięcia cieśniny Ormuz może być jednak rozpatrywana jako uderzenie w struktury handlu globalnego. Mimo wszystko, potencjalnie, Iran może uznać to za logiczne działanie - sprzeciwia się bowiem temu, że jest wyłączony z systemu gospodarki światowej - dodał ekspert. - Byłaby to opcja ostateczna, desperacka, w przypadku poczucia egzystencjalnego zagrożenia - dodał.

- Ta opcja jest na stole, ale nie jest moim zdaniem priorytetowa, jeżeli będzie dochodziło do dalszej eskalacji tego konfliktu między Iranem i Izraelem, oraz USA - dodał analityk.

Opcja selekcji

Czy jednak Iran mógłby zdecydować się na inne rozwiązanie - niekoniecznie zablokować cieśninę, ale zatrzymywać wybrane transporty?

- Przejęcie statku w sobotę potwierdza taką możliwość. Pamiętamy, w jaki sposób Huti działali na Morzu Czerwonym. Była tam próba całkowitego zablokowania cieśniny, która prowadzi do Zatoki Adeńskiej, albo atakowania wybranych statków - zauważył ekspert.

Zdaniem eksperta, Iran zasygnalizował, że nie tylko może zaminować ten korytarz i na długi czas unieruchomić żeglugę przez Ormuz, ale również ma instrumenty do tego, aby na przykład przejmować statki płynące pod określoną banderą czy należące do firm, które są powiązane z biznesem USA czy Izraela.

Co planuje Iran? "Była to bardzo duża prowokacja ze strony Izraela"

Iran, jak mówił analityk, od weekendu, sygnalizuje, jakie opcje działania ma do dyspozycji. Ale jakie opcje są teraz tak naprawdę najbardziej prawdopodobne?

- Iran będzie prawdopodobnie działał nadal za pośrednictwem i z wykorzystaniem możliwości swoich sojuszników, określanych w Europie jako proxies. Będzie starał się nadal działać rękami Hutich, milicji szyickich w Iraku, a z Libanu rękoma Hezbollahu. Będzie z pewnością nadal wspierał Hamas. To sojusznicy irańscy, poprzez których łatwiej działać Iranowi, bo bezpośrednio ich działania nie uderzają w systemy bezpieczeństwa żadnych państw. Taka generalnie była strategia Iranu. A zakłócił ją Izrael, uderzając w placówkę dyplomatyczną. I Iran został niejako zmuszony do udzielenia odpowiedzi - podkreślił ekspert

Jak dodał, było to przemyślane ze strony decydentów w Izraelu. - Była to prowokacja i to bardzo duża prowokacja, na którą Iran musiał odpowiedzieć. I to też uczynił - zauważył dr Gajda.

- Zaś Iran odpowiedział w sposób głęboko przemyślany. Była to projekcja siły, jak widzieliśmy, rakiet i dronów  poleciało w stronę Izraela ponad trzysta. Celem ataku nie było zniszczenie obiektów strategicznych, ani doprowadzenie do śmierci wielu ofiar. Iran informował o tym, co robi, na bieżąco. W tym ataku niewiele było komponentu zaskoczenia. Zadziałały siły Izraela, USA, Jordanii - przez terytorium Jordanii leciały bowiem te obiekty - tak, że straty zostały zminimalizowane. Z tym właśnie Iran się liczył - zaznaczył nasz rozmówca. 

Jak dodał ekspert, Iran musiał odpowiedzieć, bo doszło do ataku na jego placówkę dyplomatyczną. - Atak na irański konsulat w świetle prawa międzynarodowego, był atakiem na terytorium Iranu - zaznaczył.

Odpowiedź nastąpiła, ale, w sposób kontrolowany, z zaznaczeniem, że jeśli Izrael zdecyduje się odpowiedzieć, nastąpi silniejsza reakcja, zaznaczył. Oficjele irańscy podkreślają jednak, że uznają sprawę za zakończoną.

Jak dodał dr Jakub Gajda, przysłowiowa piłeczka jest po stronie Izraela. Jednak eskalacja nie jest w interesie Stanów Zjednoczonych. Z europejskiej perspektywy, także w Polsce, rozwój konfliktu byłby niepożądany - dodał dr Gajda. Chodzi o to, czy USA przekażą pakiet pomocy dla Ukrainy, o plany dalszej pomocy.  W przypadku eskalacji na Bliskim Wschodzie, wsparcie dla Ukrainy z USA niechybnie się zmniejszy i jeśli Europa będzie chciała w tym konflikcie cywilizacyjnym, przeciwstawiać się Rosji, większy ciężar spadnie na państwa europejskie, przy tym także na Polskę, jako państwo frontowe, zaznaczył analityk.

***

Czytaj także: 

***

***

Z dr. Jakubem Gajdą z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl



Polecane

Wróć do strony głównej