Wysyłał wulgarne wiadomości do siatkarek. Hejter trafił w ręce policji

Policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzanego o kierowanie gróźb karalnych w stosunku do siatkarek z Bielskiego Klubu Sportowego Bostik ZGO Bielsko-Biała. "Mają tak wulgarny wydźwięk, że nie nadają się nawet do zacytowania" - przekazała śląska policja.

2024-04-17, 17:37

Wysyłał wulgarne wiadomości do siatkarek. Hejter trafił w ręce policji
Wysyłał wulgarne wiadomości przez internet, został zatrzymany. Foto: Policja Śląska

Mężczyzna wysyłał wulgarne wiadomości za pomocą aplikacji społecznościowej. Siatkarki szybko zgłosiły sprawę policji.

Autorem okazał się 32-latek z małej miejscowości w województwie świętokrzyskim. Był zaskoczony, gdy do drzwi jego mieszkania zapukali funkcjonariusze. Prokurator objął go dozorem, mężczyzna ma też zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych i kontaktowania się z nimi.

Hejt i patostreamy w sieci

Pod koniec ubiegłego roku media opisały sprawę patostreamera z woj. śląskiego, który wraz ze swoim kolegą podczas internetowej transmisji z jednego z mieszkań w Bytomiu znęcał się nad półnagą, pijaną dziewczyną. Z lokalu wyrzucił ich właściciel mieszkania, który pojawił się na miejscu.

W innym materiale, wyemitowanym kolejnego dnia, widać jak jeden z nich uderza butelką inną młodą kobietę. Po tej transmisji obaj patostreamerzy poinformowali w mediach społecznościowych, że wyjechali z Polski.

REKLAMA

W poniedziałek policja poinformowała o zatrzymaniu mężczyzn, a we wtorek 18-latkowie usłyszeli zarzuty dotyczące m.in. nieudzielenia pomocy i spowodowania uszczerbku na zdrowiu oraz usiłowania obcowania płciowego przy wykorzystaniu stanu bezradności.

Brak reakcji widzów

Patostreaming to internetowa transmisja w czasie rzeczywistym, która nosi znamiona różnego rodzaju patologii. Transmisje są często płatne lub umożliwiają wpłaty dokonywane przez widzów, jako formę docenienia lub wsparcia twórcy. Dlaczego jednak widzowie chcą płacić za oglądanie patologicznych zachowań?

- Myślę, że to jest rodzaj gratyfikacji i chęci zobaczenia, do czego może posunąć się twórca internetowy za pieniądze - mówi kierownik działu Dyżurnet.pl w NASK Martyna Różycka.

"Powinno być więcej dyskusji"

Martyna Różycka uważa, że jako społeczeństwo jesteśmy coraz bardziej wyczuleni na patologiczne zachowania w sieci.

REKLAMA

- Te ostatnie doniesienia, o których jest głośno, pokazują, że jednostkowo są one ostrzej zarysowane i to jest wskaźnik, na którym my się skupiamy, ponieważ tych patologicznych zachowań w internecie jest bardzo dużo - mówi.

Zastrzega przy tym, że nie wszystkie szkodliwe zachowania są nagłaśniane.

Żeby zobaczyć je w mediach, muszą to być bardzo skrajne zachowania. Natomiast, jeśli dziecko lub młody człowiek ogląda tego typu zachowania, to nie muszą być one bardzo skrajne, żeby były bardzo szkodliwe - podkreśla.

Jako istotny czynnik wspierania patostreamerów wymienia poczucie odrealnienia. - Jest to też kwestia anonimowości, że jest się oddzielonym ekranem od prawdziwego dramatu, który się rozgrywa i nie do końca rozumie się, że to, co się dzieje, jest prawdziwe - podkreśla ekspertka.

REKLAMA

Dodaje, że te czynniki odgrywają kluczową rolę w braku reakcji widzów na szkodliwe zachowania, co mogłoby się zmienić, gdyby sytuacja rozgrywała się bezpośrednio na ich oczach.

Drugą stroną problemu są platformy internetowe, które umożliwiają patostreamerom działanie. Martyna Różycka wskazuje, że platformy mają problem z tym, w "jaki sposób monitorować to, co dzieje się podczas transmisji na żywo".

- W tym bardzo pomagają internauci, którzy mogą zgłaszać szkodliwe zachowania i pokazują, że dzieje się coś niepokojącego. Wytwarzają statystyki, które platforma może analizować i dostrzec, że w pewnym momencie następuje lawinowy wzrost zgłoszeń. Dzięki temu jest ona w stanie zareagować niemal w czasie rzeczywistym - wyjaśnia.

Czytaj także:

dn/IAR

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej