Burza w USA wokół TikToka. Czarne chmury nad chińskim gigantem

Amerykanie martwią się utratą dostępu do TikToka - niezwykle popularnej platformy społecznościowej. Korzysta z niej w Stanach Zjednoczonych około 170 milionów ludzi, czyli połowa populacji kraju. Politycy wraz z amerykańskimi służbami twierdzą, że TikTok służy Pekinowi do szpiegowania i dlatego chcą wprowadzić zakaz jego używania. Chiński gigant odpowiada na zarzuty.

2024-04-22, 16:00

Burza w USA wokół TikToka. Czarne chmury nad chińskim gigantem
Izba Reprezentantów USA nakazała właścicielowi Tik Toka pozbycie się amerykańskich aktywów.Foto: ThePhotoFab/Shutterstock

Izba Reprezentantów przyjęła ustawę, która może doprowadzić do ogólnokrajowego zakazu TikToka. Choć należąca do Chin aplikacja nie zniknie w najbliższym czasie z telefonów Amerykanów - według badań - wielu spośród 170 milionów użytkowników w kraju jest głęboko zaniepokojonych.

Była przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi wypowiadając się podczas obrad na temat projektu ustawy, która zmusi TikTok do oddzielenia się od swojej spółki-matki ByteDance, która jest powiązana z chińskim rządem, starała się uspakajać przeciwników proponowanych rozwiązań.

Agencja Reutera zwróciła uwagę, że prezydent USA Joe Biden już zapowiedział, że złoży podpis pod nowymi przepisami.

Jeżeli ustawa wejdzie w życie, ByteDance będzie miał 270 dni na znalezienie nowego właściciela TikToka. Jeżeli proces sprzedaży rozpocznie się w tym okresie, ale transakcja nie zostanie sfinalizowana, to termin będzie mógł być wydłużony o kolejne 90 dni.

REKLAMA

Amerykańskie media przypominają, że w czerwcu 2020 roku, po brutalnych starciach na granicy indyjsko-chińskiej, w wyniku których zginęło co najmniej 20 indyjskich żołnierzy, rząd w New Delhi nagle zakazał TikToka i kilku innych dobrze znanych chińskich aplikacji. Wywołało to szok 200 milionów ludzi, ale z czasem w Indiach znaleziono inne odpowiednie alternatywy. Ustawodawcy amerykańscy chcą pójść za tym przykładem.

Odkupić TiKToka

Były minister finansów USA Steven Mnuchin zapowiedział, że stworzy grupę inwestorów, którzy kupią chińską aplikację TikTok.

- Uważam, że ustawa powinna być przegłosowana i TikTok powinien zostać sprzedany - powiedział Mnuchin, który był ministrem w administracji Trumpa. - To świetny biznes i stworzę grupę (inwestorów), która kupi TikToka - zadeklarował.

Projekt ustawy zapoczątkowany przez szefa specjalnej komisji Izby ds. Komunistycznej Partii Chin (KPCh) Mike'a Gallaghera zakłada możliwość zakazania działalności TikToka w Stanach Zjednoczonych, jeśli jego właściciel, chińska firma ByteDance, nie sprzeda platformy podmiotowi niezwiązanemu z władzami ChRL. Dodatkowo ustawa da prezydentowi uprawnienia do podobnych działań wobec innych platform społecznościowych mających związki z władzami przeciwników USA.

REKLAMA

Czytaj także:

Członkowie Kongresu i przedstawiciele władz wielokrotnie wyrażali ostrą krytykę i obawy na temat popularnej wśród młodych Amerykanów aplikacji. Przed platformą ostrzegały też służby, w tym dyrektor FBI Christopher Wray, który stwierdził, że stanowi ona zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.

Argumentował m.in., że ze względu na praktycznie nieistniejące granice między biznesem i władzami w ChRL, chińskie służby mogą mieć możliwość pozyskiwania wrażliwych danych o amerykańskich użytkownikach, manipulowania algorytmem rekomendacji, który może być wykorzystywany do prowadzenia operacji wpływu oraz potencjalnie inwigilować urządzenia, na których zainstalowana jest aplikacja.

Reakcja TikToka

TikTok nazwał ustawę "zakazem" i wezwał senatorów, by posłuchali swoich wyborców przed podejmowaniem jakichkolwiek działań. Szef TikToka Shou Zi Che powiedział w środę, że firma skorzysta ze ścieżki prawnej, aby bronić swoich praw.

REKLAMA

Szef relacji z otoczeniem TikToka w obu Amerykach, Michael Beckerman po niekorzystnym głosowaniu skierował notatkę do pracowników. "Na etapie, w którym ustawa zostanie podpisana, przejdziemy do sądów w celu zaskarżenia" - napisał.

Beckerman twierdził, że ustawa narusza pierwszą poprawkę do konstytucji USA, która chroni wolność słowa.

PR24/IAR/PAP/mib

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej