Joe Biden wyraził zgodę na użycie amerykańskiej broni do ataków na Rosję
Sekretarz stanu USA Antony Blinken powiedział w piątek, że prezydent Joe Biden zaaprobował użycie przez Kijów amerykańskiej broni na terytorium Rosji - poinformowała agencja Reuters. Podobną opinię wyraził wcześniej prezydent Emanuel Macron, uważając, że Ukraina ma prawo do ataku na rosyjskie terytorium. Także Niemcy uznały, że ma takie prawo w samoobronie.
2024-05-31, 16:54
Sekretarz stanu Blinken przekazał tę informację dziennikarzom po spotkaniu ministrów spraw zagranicznych NATO w Pradze. Ukraina wnioskowała o amerykańską zgodę od kilku tygodni.
Poprzedniego dnia przedstawiciel amerykańskiej administracji powiedział agencji PAP, że USA zgadzają się, by Ukraina używała amerykańskiej broni przeciwko siłom rosyjskim ostrzeliwującym lub przygotowującym się do ataków na obwód charkowski, lecz zakaz stosowania ATACMS i innych rakiet dalekiego zasięgu na terytorium Rosji pozostanie w mocy.
Na konferencji prasowej podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych państw NATO w Pradze Antony Blinken przekazał, że decyzję w tej sprawie podjął prezydent Joe Biden. Zastrzegł przy tym, że chodzi o miejsca w Rosji, z których atakowano w ostatnim czasie Charków.
Nie sprecyzował, czy amerykańska zgoda mogłaby w przyszłości objąć także inne miejsca na rosyjskim terytorium. Antony Blinken wyjaśnił, że decyzja jest częścią amerykańskiej strategii adaptacji do sytuacji wojennej na Ukrainie.
REKLAMA
Ukraina dostała pozytywny sygnał
USA zezwalają Ukraińcom na ograniczone rażenie rosyjskich celów na terenie Rosji. Takie informacje przekazały wcześniej ukraińskim mediom służby prasowe ukraińskiego prezydenta. Wcześniej Kijów zabiegał o pozwolenie uderzania w Rosjan na ich terytorium za pomocą zachodnich - przede wszystkim amerykańskich rakiet.
Portal internetowy Ukraińska Prawda cytuje wypowiedź rzecznika prezydenta Zełenskiego - Serhija Nikiforowa, który miał stwierdzić, że Ukraina otrzymuje kanałami dyplomatycznymi pozytywne sygnały na temat użycia amerykańskiej broni w ograniczonym zakresie na terytorium Rosji.
Pozwolenie dotyczyć ma jedynie terenów położonych przy granicy z ukraińskim obwodem charkowskim. Wcześniej również zachodnia prasa pisała o takim pozwoleniu.
Rosjanie z graniczącego z obwodem charkowskim rosyjskiego obwodu biełgorodzkiego dokonali trzy tygodnie temu wojskowej ofensywy. Przygotowywać maję obecnie jej kolejną falę. Z przygranicznych obwodów ostrzeliwują też Charków za pomocą rakiet S-300 i kierowanych bomb lotniczych.
REKLAMA
Francja też jest za
"Wyłom" i "złamanie tabu" - tak określa piątkowy dziennik "Le Figaro" słowa prezydenta Francji Emmanuela Macrona o tym, iż Ukraina powinna mieć możliwość atakowania pozycji rosyjskich za pomocą broni zachodniej.
"Odmowa zezwolenia Ukraińcom, by bronili się, atakując terytorium Rosji za pomocą zachodniego uzbrojenia, podczas gdy agresja Kremla zasilana jest wsparciem Chin, Iranu i Korei Północnej, może wkrótce się załamać, pokonana przez realia i wymogi wojny" - ocenia dziennik.
Jak zaznacza, wnioski takie można wyciągnąć z apeli wystosowywanych przez rząd Wielkiej Brytanii, prezydenta Francji i sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga.
Londyn i Paryż zmieniły optykę NATO?
Zauważa, że ten "wyłom otwarty przez Anglików, Francuzów i sekretarza generalnego NATO" wywołał "kakofonię dyplomatyczną"; stał się również powodem "pojawienia się waśni w obozie zachodnim, które Moskwa usiłuje wykorzystać". Wśród przeciwników tego kroku były Niemcy i Włochy.
Ale dziś niemiecki rząd zmienił zdanie i zgadza się na użycie przez Ukrainę broni na terenie Rosji. Takie stanowisko przekazał rzecznik rządu Olafa Scholza Steffen Hebestreit. Niemcy zgadzają się na ostrzał celów na terenie Rosji, ale tylko celów militarnych i wyłącznie w związku z obroną Charkowa. Drugie największe miasto Ukrainy jest atakowane właśnie z baz na terenie Rosji.
REKLAMA
"Le Figaro" stawia również pytanie, czy ewentualne zezwolenie Ukrainie przez kraje zachodnie na użycie ich uzbrojenia w atakach przeciwko celom w Rosji pozwoli nadrobić opóźnienie we wsparciu dla Ukrainy. Cytowany przez dziennik dyplomata holenderski w Tallinie przyznaje, że "cena tylko za powrót do status quo staje się coraz wyższa".
PR24/PAP/IAR/Górczyński/sw
REKLAMA