"Auta widma" będą wykreślane z rejestrów. CEPiK weryfikuje swoją bazę pojazdów

CEPiK, czyli System Informatyczny Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, chce wykreślić z rejestru pojazdów w Polsce tysiące aut. Chodzi o pojazdy, które albo są wrakami porzuconymi na ulicach. Albo od lat nie jeżdżą, bo nie były dopuszczone do ruchu, z powodu braku polisy OC lub ważnego badania technicznego.   

2024-06-03, 11:32

"Auta widma" będą wykreślane z rejestrów. CEPiK weryfikuje swoją bazę pojazdów
Polacy kupują używane auta. Ale potem część z nich staje samochodowymi widmami, bo choć są w systemie CEPiK, to nie mają aktualnych badań technicznych lub polisy OC. . Foto: shutterstock, Hussein Shaharuddin

- Już w następny poniedziałek, czyli 10 czerwca z ewidencji CEPiK zniknie siedem milionów aut, co oficjalnie obniży średni wieku samochodów w Polsce o ponad 5 lat, a liczbę pojazdów na tysiąc mieszkańców spadnie z 700 do 500 - zapowiedział Tomasz Bęben prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.

Chodzi o tzw. "martwe dusze", czyli samochody, które od dłuższego czasu nie mają ważnych badań technicznych ani ubezpieczenia OC. W znakomitej większości mowa o samochodach, które fizycznie już od dawna nie istnieją, ale wciąż figurują w bazach danych.

- Dzięki tej zmianie obraz polskiego parku samochodowego widoczny w bazie CEPiK znacznie się zmieni. Liczba pojazdów na 1000 mieszkańców spadnie z ponad siedmiuset na niewiele ponad pięćset. Średni wiek samochodów w Polsce znacząco się zaś obniży. A  według szacunków Samaru z 21,54 do 16,12 lat. Z szarego końca przesuniemy się więc na środek europejskiej tabeli. Wreszcie, po kilkunastu latach działań w tym zakresie, postulaty ekspertów motoryzacyjnych zostaną zrealizowane, a dane będą oddawały realny obraz pojazdów poruszających się po polskich drogach – tłumaczył prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM) Tomasz Bęben.

Auta widma straszą w statystykach


O absurdach widocznych w oficjalnych danych CEPIK zrobiło się w Polsce głośno wiele lat temu, kiedy opublikowany został raport Koalicji R2RC zainicjowanej przez SDCM.

- Analiza danych dobitnie wskazała, jak bardzo są nieaktualne. Widnieje w niej kilka milionów pojazdów dawno już zezłomowanych, istniejących jedynie we wdzięcznej pamięci swoich poprzednich właścicieli. Pełno w niej jest również zwykłych błędów, przez które wiek niektórych pojazdów wskazuje, że pochodzą sprzed I wojny światowej, a są wśród nich nawet i takie, które teoretycznie pamiętają czasy Mieszka I, gdyż przypisano im rok produkcji z połowy X wieku. Wśród "martwych dusz" są też dziesiątki tysięcy pojazdów marek, o których już w mało kto pamięta: wartburgów, syren, żuków, zaporożców  - wymieniał Tomasz Bęben.

Jak zauważył prezes SDCM, miało to jednak poważniejsze następstwa, bo przez zniekształcający rzeczywistość pryzmat oficjalnych statystyk na rynek motoryzacyjny patrzyli również ci, od których zależy kształt regulujących go przepisów, co mogło prowadzić do podejmowania błędnych decyzji.

- Niektóre media podchwytywały te nieprawdziwe dane i chętnie nimi epatowały. Na ich kanwie cyklicznie powstawały artykuły o zalewaniu Polski przez "złom" sprowadzany z zachodu. Dobrze, że po latach skończymy z tym ośmieszającym nas bałaganem – podsumował Tomasz Bęben.

Przepisy są jednoznaczne 


Zgodnie z zapisami art. 17 ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu ograniczania niektórych skutków kradzieży tożsamości, co do zasady decyzje o rejestracji pojazdu wydane przed 14 marca 2005 r. oraz dotyczące pojazdów, które przez okres 10 lat nie były ubezpieczane ani poddawane okresowym badaniom technicznym, o ile im podlegały, wygasną z mocy prawa z dniem 10 czerwca 2024 r. Samochody, które jednak istnieją, a z jakiegoś powodu nie były ubezpieczane czy poddawane badaniom technicznym ustawodawca zapewnił możliwość powtórnej rejestracji.



PR24/PAP/sw

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej