Migranci docierają nad polską granicę z Moskwy. "Jeśli ktoś złamie nogę, jest zabijany"
- To może być drugi kryzys migracyjny po 2021 roku. Jednak jest on trochę inny. Wcześniej migranci przylatywali na Białoruś samolotami, teraz jadą samochodami z Moskwy - przekazał portalowi polskieradio24.pl Alaksandr Azarau, szef organizacji BYPOL, zrzeszającej byłych oficerów służb opozycyjnych wobec reżimu.
Agnieszka Kamińska
2024-06-07, 18:59
Alaksandr Azarau, były białoruski śledczy, zajmujący się kiedyś także problemami granicy, podkreślił w rozmowie z portalem polskieradio24.pl, że Białoruś to kraj tranzytu migrantów. Przybysze zawsze jechali do Unii Europejskiej przez Białoruś - z Rosji. Jak podkreślił, Moskwa to hub migrantów - tu zawsze przyjeżdżają ludzie z Indii, Pakistanu, Afganistanu, Indonezji, z Afryki - łatwo jest bowiem dostać rosyjską wizę.
Zgodnie z relacją, trafiają oni do Moskwy, gdzie działają liczne zorganizowane grupy przestępcze oferujące za odpowiednią opłatą przerzut do Unii Europejskiej.
Z informacji uzyskanych teraz przez BYPOL wynika, że obecnie migranci najpierw jadą z Moskwy do Mińska. - Pod Mińskiem są szkoleni - jak nie być dostrzeżonym, jak niszczyć ogrodzenie, w jakich miejscach. Potem służby specjalne przywożą ich na granicę. Odtąd ludzie czekają na moment, kiedy będą mogli wyruszyć - zaznaczył.
- Sikorski: 90 procent osób, które próbują przekroczyć granicę ma rosyjskie wizy
- "To zapewne był szantaż, a skończy jak Czeczko". Szef BYPOL-u o Szmydcie
Gdy zbierze się ich kilkuset w jednym miejscu, być może dostają polecenie, by przedzierać się do Polski. Wśród migrantów są też oficerowie w cywilu, którzy im pomagają w nielegalnym przekroczeniu granicy.
Czy wiadomo, kto ich szkoli? Nie wiadomo dokładnie, ale nasz rozmówca przypuszcza, że to KGB oraz OSAM, jednostki specjalne straży granicznej (Służba ds. Działań Aktywnych, "specnaz pograniczników"), bo one zawsze brały udział w działaniach związanych z kryzysami migracyjnymi.
Skąd pochodzą zmierzający dziś na zachód migranci? - Wydaje się, że obecnie duża ich część pochodzi z Afganistanu - wskazał Azarau.
Co będzie dalej?
Azarau zwrócił uwagę, że w 2021 roku, gdy Polska zbudowała ogrodzenie, Łukaszenka dał rozkaz, by wszystkich migrantów wywieziono - do Rosji lub dalej. Zatem ich obecność na granicy zależy tylko od białoruskich i rosyjskich władz.
REKLAMA
Zdaniem szefa BYPOL-u celem reżimów jest odwrócenie uwagi od Ukrainy, której Europa pomaga w czasie toczącej się wojny. Według niego może chodzić o przyszłą "ofensywę na Charków". Jak ocenia, Putin chce to miasto zdobyć.
Wśród możliwych przyczyn tego rodzaju prowokacji eksperci wskazują także "rozwodnienie sił", na przykład wywiadowczych, atakowanych państw. Jeśli trzeba dzielić zasoby na większą liczbę problemów, rośnie prawdopodobieństwo, że czegoś się nie dostrzeże, jakieś działania się przeoczy.
Czytaj:
- Operacja "Śluza". Alaksandr Azarau: ujęto grupę przerzucającą migrantów. Okazało się, że to specnaz, sprawę przejęło KGB
- Twierdzi, że był świadkiem ataku na polskiego żołnierza. Opublikowano nagranie
Co mówią migranci?
Na granicy z państwami bałtyckimi obecnie nie dochodzi do aż tak intensywnych ataków. Jak zauważył Azarau, wcześniej migranci szli właśnie tam, z uwagi na łatwość przekroczenia granicy. Teraz kierowani są nad granicę z Polską - to oznacza, że celem reżimów Łukaszenki i Putina jest zaszkodzenie naszemu krajowi.
Informacje o szkoleniach pod Mińskiem pochodzą od źródeł BYPOL. Osoby te rozmawiały z migrantami, którzy już przekroczyli granicę i są teraz w innych krajach Unii Europejskiej.
REKLAMA
- Rozmawialiśmy z migrantami, którzy już przekroczyli granicę, i opowiadali, co się z nimi działo. Przekazali między innymi, że jeśli po drodze do granicy ktoś łamał nogę, był zabijany i zakopywany w przypadkowym miejscu - zaznaczył Azarau.
***
Agnieszka Kamińska, polskieradio24.pl/wmkor
REKLAMA
REKLAMA