Francja. Lewica zyskała, może być drugą siłą w parlamencie
Nowy Front Ludowy (NFP), utworzony przez partie francuskiej lewicy przed wyborami parlamentarnymi, według sondaży może liczyć na drugie miejsce, za skrajną prawicą. Po wyborach NFP miałby się stać częścią szerokiej koalicji, choć zapewne bez udziału skrajnej lewicy – ważnej części składowej tego sojuszu. W niedzielę druga tura wyborów parlamentarnych.
2024-07-06, 11:49
NFP to odtworzona pospiesznie koalicja NUPES z lat 2022-23. W jego skład wchodzą: Partia Socjalistyczna (PS), skrajnie lewicowa Francja Nieujarzmiona (LFI), Zieloni (Ekolodzy) i Partia Komunistyczna. Lewicy udało się znów połączyć siły, co wydawało się mało realne – NUPES była tak niespójna, że do wyborów do europarlamentu dawni sojusznicy szli już oddzielnie.
W pierwszej turze wyborów z 30 czerwca NFP zdobył prawie 9 mln głosów (skrajna prawica – 10,6 mln), a więc wypadł znacznie lepiej niż NUPES w poprzednich wyborach w 2022 r. (5,8 mln głosów). Zauważa się jednak, że problemem dla lewicy jest wyjście poza elektorat miejski (duże miasta i przedmieścia). 40 proc. Francuzów mieszka poza dużymi miastami.
Lewica główną siłą NFP
Głosowanie w pierwszej turze pokazało, że największą siłą w NFP wciąż jest skrajna lewica. To LFI miała najwięcej okręgów wyborczych i zapewniła sobie 20 deputowanych już po pierwszej turze. Według szacunków tygodnika "Le Point" LFI może liczyć na 60-80 mandatów w przyszłym parlamencie, a więc nawet więcej niż w poprzednim (75). Na razie wciąż jednak nie ma mowy, by szef LFI Jean-Luc Melenchon był kandydatem na premiera – jego osoba zbyt dzieli lewicę.
Melenchon jest doświadczonym politykiem, był kolejno: samorządowcem, posłem, senatorem, ministrem i eurodeputowanym. Skrajnie lewicową LFI założył w 2016 roku. Krytykował tradycyjną lewicę za uległość wobec neoliberalizmu, poparł protesty "żółtych kamizelek". Jest krytykiem Unii Europejskiej, NATO i USA.
W 2019 roku zdobył prawie 20 proc. głosów w wyborach prezydenckich, w 2022 roku – już prawie 22 proc., niemal przechodząc do drugiej tury. To właśnie na fali tego sukcesu LFI uzyskała znaczące miejsce w NUPES. Postulaty LFI, jak opodatkowanie najbogatszych, widoczne są w programie Nowego Frontu Ludowego.
Jesienią 2023 r. LFI i Melenchon zajęli dwuznaczne stanowisko w sprawie ataku Hamasu na Izrael, odmawiając potępienia go jako aktu terroru. Wielu uważa, że Melenchon nie kryje poparcia dla coraz większej imigracji z krajów dawnych kolonii francuskich. A także niechęci do wielu tradycji Francji, takich jak religia, tradycyjny model rodziny itp.
REKLAMA
Jego postawa wobec islamskiego terroryzmu sprawiła, że Melenchon, jak określił to dziennik "Le Monde", stał się "kłopotem dla całej lewicy". Kampanię przed wyborami do Parlamentu Europejskiego LFI oparła na konflikcie w Strefie Gazy i krytyce Izraela, by przyciągnąć elektorat, dla którego ważna jest sprawa palestyńska. Podczas gdy skrajna prawica poparła Izrael po atakach Hamasu, na LFI ciążą oskarżenia o antysemityzm.
Jednak w programie przedwyborczym Nowego Frontu Ludowego zaznaczono już wyraźnie, że sojusz żąda uwolnienia zakładników uprowadzonych z Izraela podczas "terrorystycznej masakry" dokonanej przez Hamas.
Wszystkie głosy przeciwko Marine Le Pan
Krytykowana za postawę LFI połączona lewica podkreśla, że priorytetem jest teraz uniemożliwienie zwycięstwa skrajnej prawicy. Politycy wypowiadający się w mediach argumentują, że LFI nie ma teraz szans na osiągnięcie większości bezwzględnej w parlamencie – natomiast ma na to szanse Zjednoczenie Narodowe (RN), dawny Front Narodowy Marine Le Pen i to jest zagrożeniem, którego Francja musi uniknąć za wszelką cenę.
Niemniej wielu wyborców, którzy nie chcą głosować na prawicę, stanie przed trudnym wyborem w drugiej turze 7 lipca. W 55 okręgach wyborczych jedynym rywalem kandydata RN będzie reprezentant LFI. Nie wiadomo, ilu wyborców w tej sytuacji zaniecha głosowania - co będzie sprzyjać skrajnej prawicy.
Melenchon nie ma monopolu po lewej stronie sceny politycznej
Apelując o mobilizację wyborców w drugiej turze, jeden z liderów NFP, polityk centrolewicy Raphael Glucksmann zapewnił 4 lipca w radiu France Inter, że "hegemonia Melenchona się zakończyła".
Komentatorzy widzą możliwość, by wybory, które są wstrząsem dla całej sceny politycznej, w przyszłości zmieniły sytuację na jej lewej stronie. LFI według prognoz utrzyma swój stan posiadania, ale Partii Socjalistycznej może przypaść niewiele mniej mandatów - od 50 do 75 miejsc, co zmieni równowagę między tymi dwiema siłami na lewicy.
REKLAMA
PAP/sw
REKLAMA