Rezygnacja z kandydowania aby powstrzymać Le Pen. Zdumiewająca strategia partii lewicy i centrum
We Francji setki kandydatów rezygnują z drugiej tury wyborów parlamentarnych, w obawie przed historyczną wygraną narodowców. Chodzi o polityków lewicy lub centrum, którzy awansowali z trzeciego miejsca, i którzy chcą uniknąć rozproszenia głosów w drugim głosowaniu.
2024-07-02, 20:30
Liczą na to, że tym sposobem prawicowe Zjednoczenie Narodowe nie zdobędzie bezwzględnej większości w izbie deputowanych. Chodzi głównie o polityków, którzy w pierwszej turze uzyskali wystarczający procent głosów, by przejść do drugiej, ale pod względem liczby głosów byli na trzecim miejscu.
Ci, którzy zdecydowali się teraz ustąpić pola, to przede wszystkim policy partii lewicowych - z dalszego wyścigu zrezygnowało 126 kandydatów lewicy. Wcześniej sojusz partii lewicowych, Nowy Front Ludowy (NFP), zapowiedział, że będzie wycofywał kandydatów, którzy zajęli trzecie miejsca, by zwiększyć szansę tego rywala, który w danym okręgu wyborczym ma szansę pokonać polityka skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego (RN).
W trzech czwartych przypadków kandydaci lewicy zrezygnowali na rzecz rywala z obozu prezydenckiego i na rzecz prawicowej partii Republikanie. Na taki krok często kandydaci decydują się "bez entuzjazmu" - relacjonuje AFP.
Sojusznicy Macrona też bojkotują wybory
Partie skupione wokół prezydenta Emmanuela Macrona wycofały swych kandydatów w 78 okręgach. Jak podaje dziennik "Le Monde" z udziału w drugiej turze zrezygnowało już 218 polityków: 130 z bloku lewicy, 82 z centrowej koalicji, oraz kilku przedstawicieli prawicy.
REKLAMA
Pojedynki z udziałem trzech kandydatów miały odbyć się w ponad 300 okręgach, ale teraz - dzięki strategii tak zwanego "frontu republikańskiego", liczba ta spadła do około 90.
Polityczne negocjacje nie były jednak łatwe. Część centrystów nie chciała się wycofać z okręgów, gdzie może wygrać radykalnie lewicowa partia LFI.
- Sprzeciwiam się partii Zjednoczenie Narodowe, ale nie głosuję na LFI. To partia, która stanowi zagrożenie dla narodu - powiedział radiu France Inter minister gospodarki Bruno Le Maire. - Wybrali hańbę, będą mieli hańbę i porażkę - grzmiała liderka zielonych Marine Tondelier.
Działania lewicy i centrystów mogą sprawić, że narodowcy nie zdobędą bezwzględnej większości, czyli 289 mandatów, i nie będą mogli rządzić samodzielnie. Pewne jest jednak, że partia Marine Le Pen wprowadzi największą w swojej historii liczbę deputowanych do niższej izby parlamentu.
REKLAMA
Zjednoczenie Narodowe oburzone
Szef Zjednoczenia Narodowego Jordan Bardella skrytykował strategię obraną przez rywali, mówiąc o "haniebnym sojuszu" między Macronem i przywódcą skrajnie lewicowej Francji Nieujarzmionej (LFI), Jean-Lukiem Melenchonem. LFI wchodzi w skład Nowego Frontu Ludowego i odgrywa w nim znaczącą rolę.
Zjednoczenie Narodowe (dawny Front Narodowy Marine Le Pen) uzyskało w pierwszej turze wyborów 30 czerwca ponad 33 proc. głosów. Kandydaci RN byli na pierwszych miejscach w ponad połowie okręgów wyborczych: 297 spośród 577. 39 kandydatów RN zapewniło sobie mandat już pierwszej turze, jako że uzyskali ponad 50 proc. głosów.
W drugiej turze RN liczy na zdobycie większości bezwzględnej w parlamencie (289 mandatów). Jeśli tak się stanie, skrajna prawica po raz pierwszy obejmie rządy we Francji, a premierem zostanie Bardella.
Druga tura wyborów parlamentarnych odbędzie się w niedzielę.
REKLAMA
PR24/IAR/PAP/sw
REKLAMA