Paryż 2024. Igrzyska okażą się frekwencyjną klapą? Kibice nie chcą przyjeżdżać do Francji

Organizacja igrzysk olimpijskich jest okazją dla miasta-gospodarza na przyciągnięcie tłumów kibiców oraz pobudzenie gospodarki, jednak problemy, z którymi mierzy się Francja zniechęciły wielu fanów sportu do podróży do Paryża na tegoroczną imprezę.

2024-07-07, 09:30

Paryż 2024. Igrzyska okażą się frekwencyjną klapą? Kibice nie chcą przyjeżdżać do Francji
Olimpijskie koła na Wieży Eiffla. Foto: Ryohei Moriya/Associated Press/East News

Rosnące koszty podróży i zakwaterowania, zamieszki i zmiany polityczne oraz obawy o bezpieczeństwo związane z zagrożeniem terrorystycznym - to tylko niektóre z problemów, z którymi boryka się Francja, gospodarz tegorocznych igrzysk. Z tych właśnie powodów, jak podała agencja turystyczna Global Travel Moments, wielu nawet najbardziej oddanych kibiców zrezygnowało z udziału w największej imprezie sportowej globu.

Firma zajmująca się zbieraniem i analizą danych dotyczących biletów lotniczych ForwardKeys poinformowała, że rezerwacje lotów do Paryża wzrosną zaledwie o 10 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. Francja wypada pod tym względem wyjątkowo blado na tle danych z igrzysk w Rio de Janeiro w 2016 roku. Osiem lat temu w Brazylii odnotowano wzrost o 115 proc. rok do roku.

Wynik francuskiej stolicy jest gorszy nawet od uzyskanego trzy lata temu przez Tokio podczas pandemii COVID-19. Mimo ówczesnych rygorystycznych obostrzeń w podróżowaniu w Japonii odnotowano wzrost o 20 proc.

Paryska firma konsultingowa MKG podała natomiast, że liczba rezerwacji hotelowych w tygodniach poprzedzających igrzyska jest znacznie niższa w porównaniu do zeszłego roku. Przychody branży hotelowej spadły w czerwcu o 25 proc., gdyż są kibice, którzy przyjeżdżają na zawody, jednak rezygnują z noclegu i od razu wracają do domu.

Na taki ruch zdecydowała się 29-letnia Emma Mathieson, która ma bilety na mecz o brązowy medal piłki nożnej kobiet w Lyonie i liczy na to, że uda jej się zdobyć wejściówki na finał zaplanowany na następny dzień w Paryżu. Zamiast nocować w stolicy po tym spotkaniu, planuje wrócić nocnym autobusem do Londynu. Zakwaterowanie za ponad 300 euro (ok. 1284 zł) za noc przekraczało jej budżet.

- Chciałabym zobaczyć więcej meczów kobiet lub faz grupowych w innych sportach, gdyby było to bardziej przystępne cenowo — powiedziała Mathieson agencji Reutera.

Według paryskiego biura turystycznego średnie ceny za dobę w hotelu między 26 lipca a 11 sierpnia wzrosły o 70 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem i wynosiły ok. 342 euro (ok. 1464 zł), co odstraszyło wielu kibiców.

- W tej chwili to najniższy poziom rezerwacji, jaki widzieliśmy od 25 lat przy okazji prawie każdego wydarzenia sportowego — powiedział Reutersowi agent podróży sportowych ze Stanów Zjednoczonych Alan Bachand.

Dane uzyskane przy okazji igrzysk w Paryżu podkreślają wyzwania, z jakimi muszą się mierzyć duże miasta, organizujące międzynarodowe wydarzenia sportowe. Metropolie są przeludnione i bardzo drogie, co odstrasza większość kibiców, którzy są świadomi i uważni na ceny. Jest to także dowód na to, że wysoki popyt na podróże, który miał miejsce po pandemii COVID-19, słabnie wraz z rosnącymi kosztami.

Londyn, gospodarz igrzysk olimpijskich w 2012 roku, miał podobne doświadczenia - odnotowano wówczas jedynie trzyprocentowy wzrost liczby przyjazdów, ponieważ wielu kibiców wolało uniknąć miasta zwykle zalewanego turystami w lecie.

Jak podała jednak strona oferująca wynajem domów i mieszkań Airbnb, odnotowała ona rekordową liczbę rezerwacji w Paryżu. W marcu liczba noclegów zarezerwowanych w regionie stolicy na czas igrzysk była o 400 proc. wyższa niż w tym samym okresie rok temu. Niektóre agencje turystyczne mają natomiast nadzieję, że w ostatnich tygodniach przed rozpoczęciem imprezy nastąpi szał zakupowy na bilety i zakwaterowanie, bowiem kibice będą liczyć na potencjalne zniżki w ostatniej chwili.

Igrzyska w Paryżu rozpoczną się 26 lipca, a zakończą 11 sierpnia.

Czytaj także:

bg/PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej