Jacek Jaworek ukrywał się przez trzy lata? "Ktoś mu pomagał"

- Jeśli Jacek Jaworek, podejrzany o zabicie trzech członków rodziny, ukrywał się w Polsce, to nie działał sam. Ktoś musiał mu pomagać - mówi w rozmowie z portalem Onet.pl Robert Ziółkowski. Były policjant zajmował się poszukiwaniami groźnych przestępców, w tym podejrzanych o brutalne zabójstwa.

2024-07-22, 12:37

Jacek Jaworek ukrywał się przez trzy lata? "Ktoś mu pomagał"
Znaleziono ciało Jacka Jaworka?. Foto: shutterstock.com; policja.pl

Portal Onet.pl przypomina, że trzy lata temu w Borowcach pod Częstochową, z powodu konfliktów rodzinnych, Jacek Jaworek miał zastrzelić brata, bratową i bratanka. Następnie uciekł i jego los pozostawał nieznany. W sobotę rano w sąsiedniej wsi Dąbrowa Zielona znaleziono zwłoki mężczyzny z raną postrzałową głowy. Badania DNA potwierdziły, że to ciało poszukiwanego od trzech lat mężczyzny.

Prokuratura wstrzymuje się z oficjalnym potwierdzeniem, że to właśnie ciało Jacka Jaworka. Jak czytamy, śledczy czekają na sekcję zwłok i jej wyniki, które mają być znane zaraz po weekendzie.

Znaleziono ciało Jaworka? Były policjant komentuje

Dziennikarz o sprawie rozmawiał z Robertem Ziółkowskim, byłym policjantem z Poznania, który pracował w Zespole Poszukiwań Celowych i zajmował się tropieniem osób ściganych przez prokuraturę lub sądy, w tym podejrzanych o brutalne zabójstwa.

Ekspert mówił, że przez ostatnie trzy lata Jaworek "na pewno rozpamiętywał to, co się stało". - Z doświadczenia wiem, że takie osoby, jak on, żyją pod olbrzymią presją. Różni przestępcy, których udało nam się odszukać wspólnie z kolegami, może nie skakali z radości na nasz widok, ale czasami mówili: "dobrze chłopaki, że mnie zawinęliście, bo bym dostał na głowę i coś sobie zrobił" - opowiadał.

REKLAMA

- Takie osoby, jak Jaworek, czują więc pewną ulgę po złapaniu - tłumaczył Robert Ziółkowski.

Jaworkowi ktoś pomagał?

Zapytany, jak to możliwe, że przez tyle lat mężczyzna się ukrywał, stwierdził, że "z jednej strony to trudne zadanie, a z drugiej wcale nie aż tak skomplikowane". - Jeśli Jaworek nie używał takich zdobyczy cywilizacji, jak telefon czy karta płatnicza, to w pewnym sensie przestał istnieć dla świata - tłumaczył w rozmowie z portalem Onet.pl.

Dodał też, że Jaworkowi mógł ktoś pomagać. - Mieszkanie w lesie odpada choćby przez kwestię temperatury i jedzenia. Coś musiał przecież jeść, musiałby kraść albo napadać na ludzi lub sklepy. Zakładam więc, że Jaworek dobrze się schował poza lasem i miał oczy szeroko otwarte. Jeśli to była Polska, na pewno ktoś mu pomagał poprzez dostarczanie jedzenia lub zapewnienie dachu nad głową - przekonywał.

Zapytany o motywacje osób, które w takiej sytuacji pomagają zbrodniarzom, mówił, "ludzie mają w takich sytuacjach rozmaite motywacje, aby pomóc podejrzanemu o zabójstwo". - Znam sprawę, w której sprawcy zbrodni uciekającemu przed policją, pomagały kobiety. Były w nim zakochane - mówił były policjant.

REKLAMA

Specjalista od poszukiwań zapytany o skuteczność działań śląskiej policji, która od trzech lat nie potrafiła namierzyć Jacka Jaworka, podkreślił, że o sukcesie akcji w dużej mierze decyduje profesjonalizm policjantów oraz to, czy szybko złapią trop i będą podążać śladem sprawcy.

Makabra we wsi Borowce. Jaworek nieuchwytny od 2021 roku

10 lipca 2021 roku we wsi Borowce w powiecie częstochowskim doszło do przerażającej zbrodni. Ofiary to brat Jacka Jaworka - z którym podejrzany był skłócony, a jednocześnie u którego od kilku miesięcy mieszkał oraz żona brata, a także ich 17-letni syn. Co więcej, świadkiem tej makabry był drugi syn zamordowanego małżeństwa w wieku 13 lat. Media donosiły, że motywem zbrodni miała być sprawa spadkowa.

Podejrzanym w sprawie jest Jacek Jaworek, który od tego czasu jest nieuchwytny dla organów ścigania.

Czytaj także:

Onet.pl/pkur

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej