"Wyborcze trzęsienie ziemi" w Niemczech. Piszą o "asyście dla Putina"

Partia AfD zdobyła największe poparcie w wyborach lokalnych w niemieckiej Turyngii, a w Saksonii ustąpiła jedynie chadekom - wynika z badania exit poll. Niemieckie media przyznają, że wynik ten nie jest niespodzianką i biją na alarm. "W 85. rocznicę napaści Niemiec na Polskę w Turyngii wydarzyło się coś historycznego" - napisał portal tygodnika "Zeit".

2024-09-02, 07:31

"Wyborcze trzęsienie ziemi" w Niemczech. Piszą o "asyście dla Putina"
Wybory w Turyngii i Saksonii. Sukcesy skrajnej prawicy. Foto: PAP/EPA/AXEL SCHMIDT / POOL

Skrajna prawica zdobyła w Saksonii i Turyngii ponad trzydzieści procent głosów -wynika z pierwszych sondażowych wyników podanych po zamknięciu lokali wyborczych w dwóch wschodnich landach Niemiec. 

Bjoern Hoecke, lider AfD w Turyngii oświadczył, że jego ugrupowanie jest w landzie "partią ludową numer jeden". - Jesteśmy gotowi wziąć na siebie odpowiedzialność rządową - mówił. Liderka AfD Alice Weidel również mówiła o "historycznym sukcesie". 

W Turyngii trudno będzie jednak stworzyć większościowy rząd. Potencjalna koalicja pod wodzą chadeków ma, według szacunków, o jeden głos za mało, a z AfD nikt nie chce współrządzić. Nieco inna sytuacja jest w Saksonii. Tam zwycięska CDU, według prognoza, może być zdolna stworzyć lokalny rząd.

Media: ostrzeżenie dla demokratów

Wyniki głosowania szeroko komentuje niemiecka prasa. "Spiegel" pisze o "kryzysie liberalnej demokracji". Poza AfD wskazuje też na partię BSW, którą również osiągnęła dobre rezultaty. "AfD jest partią skrajnie prawicową, BSW reprezentuje (...) rodzaj lewicowego konserwatyzmu". Pomimo wszystkich głębokich różnic, "obie partie łączy to, że obca jest im wszelka liberalność" - wskazano. 

REKLAMA

"Migracja i wojna mogły być ważnymi kwestiami w tych wyborach, ale frustracja większości ludzi sięga znacznie głębiej i jest podsycana przez codzienne doświadczenia" - stwierdził portal "Spiegla". "Kiedy drogi i mosty są zniszczone, kiedy po raz kolejny nie ma sieci telefonii komórkowej, kiedy każda podróż pociągiem staje się loterią, w pewnym momencie pojawia się podstawowe uczucie: wszystko upada, nic już nie działa, zostajemy w tyle. A w Berlinie i tak nikogo to nie obchodzi" - podkreślono.

"Wyniki wyborów w Saksonii i Turyngii krzyczą w twarz rządowi kanclerza Olafa Scholza: migracja, głupcze! Ale wynik musi być ostrzeżeniem dla wszystkich demokratów" - napisał z kolei portal dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung". 

Wybory w Turyngii i Saksonii. "Upokarzające wyniki"

Według "FAZ" rezultaty głosowania nie zaskakują. "Wszystkie sondaże wskazywały, że tsunami gniewu i rozczarowania płynie w kierunku partii koalicyjnych. Bez względu na to, jak bardzo rządzący w Saksonii i Turyngii starali się zwrócić uwagę wyborców na szczególne cechy ich landów, to federalne kwestie polityczne dały AfD impuls i pomogły Sojuszowi Sahry Wagenknecht [BSW - red.]" - podkreślono.

Portal RND zaznacza, że po głosowaniu w Saksonii i Turyngii "nie pozostał kamień na kamieniu". "Ta niedziela wyborcza jest cezurą". Po raz pierwszy AfD w Turyngii, skrajnie prawicowa partia "z faszystą jako głównym kandydatem", wygrała wybory landowe - czytamy. "Trzy partie SPD, Zieloni i FDP, które tworzą rząd federalny w Berlinie, zostały zmielone. Trudno o bardziej upokarzające wyniki wyborów"; "to straszna cezura w powojennej historii Niemiec" - podkreśla z kolei "Zeit".

REKLAMA

Posłuchaj

W Turyngii będzie trudno o rząd większościowy. Relacja Adama Górczewskiego (IAR) 0:57
+
Dodaj do playlisty

"Scholz drży"

W podobnym tonie wypowiadają się zagraniczne media. "Trzęsienie ziemi, które zmienia historię" - pisze włoska "La Repubblica". "Skrajna prawica z AfD triumfuje na wschodzie Niemiec: wygrywa w Turyngii, w Saksonii jest na drugim miejscu. Teraz Scholz drży" - komentuje "Corriere della Sera". Dziennik wskazuje, że po wojnie nie zdarzyło się jeszcze, by skrajna prawica wygrała wybory regionalne.

"La Stampa" informuje, że "skrajna prawica poszybowała" i piłkarskim językiem pisze o "asyście dla Putina". "Il Giornale" ogłasza w tytule: "W dawnym NRD skrajna prawica leci w górę, a Putin się cieszy". Tak pisze o liderze Alternatywy dla Niemiec w Turyngii: "Neonazista Bjoern Hoecke jest tam najpopularniejszym politykiem. Jego partia zdobyła 33 procent głosów".

Czytaj także:

Amerykański "New York Times" sukcesy AfD i BSW postrzega jako niepokojący sygnał dla zdrowia niemieckiej demokracji. Podkreśla osłabienie przez to centrowych partii tworzących obecny rząd federalny. "Wielu wyborców z byłych wschodnich Niemiec nagrodziło partie skrajnej lewicy i skrajnej prawicy, a ukarało rządzącą koalicję w Berlinie. Uwydatnia to wciąż istniejące różnice między obiema częściami Niemiec, wiele lat po zjednoczeniu" - czytamy.

REKLAMA

Francuski "Le Monde" podkreśla, że w ostatnich miesiącach AfD zdobyła zwolenników swoją antyimigracyjną retoryką i wezwaniem do zaprzestania dostaw broni na Ukrainę, "co jest popularne w byłej komunistycznej Niemieckiej Republice Demokratycznej, gdzie strach przed wojną pozostaje głęboko zakorzeniony". Dziennik "Le Figaro" określił wyniki w dwóch niemieckich landach mianem "zwycięstwa populizmu". Francuskie media podkreślają, że pomimo historycznego wyniku skrajna prawica nie ma praktycznie możliwości dojścia do władzy w dwóch landach, ponieważ jest izolowana przez pozostałe siły polityczne.

Posłuchaj

Bartłomiej Kot z Fundacji imienia Kazimierza Pułaskiego: wyniki pokazują, jakie jest poparcie dla rządu federalnego (IAR) 0:28
+
Dodaj do playlisty

Migranci i ekonomia

Wyniki głosowania w Turyngii i Saksonii komentował w Polskim Radiu 24 Bartłomiej Kot z Fundacji imienia Kazimierza Pułaskiego. - To pokazuje, że w szczególności w landach wschodnich, wyborcy są podatni na populistyczne hasła, ale jest to także efekt słabej polityki rządu Olafa Scholza - ocenił.

Również on mówił, że na nastroje wyborców wpływa stosunek do migracji i ekonomii. - Kwestia wojny w Ukrainie, rosyjskiej narracji, tego, w jaki sposób ludzie w tych landach odnoszą się do tej narracji, jest oczywiście istotna. Ale to nie wynika tylko i wyłącznie z tego. To jest jednak odniesienie się do polityki ekonomicznej, polityki migracyjnej - mówił.

ms/PAP, IAR, PR24

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej