Przeszukanie u Bąkiewicza. Mamy komentarz prokuratury
W środę policja pojawiła się m.in. w domu Roberta Bąkiewicza. - Te przeszukania mają związek ze śledztwem dotyczącym przestępstw popełnionych w przebiegu Marszu Niepodległości, który odbył się 11 listopada 2018 roku w Warszawie - powiedział w rozmowie z serwisem polskieradio24.pl Norbert Woliński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Paweł Kurek
2024-09-04, 09:34
Prokurator Woliński mówił, że "w toku tego postępowania ujawniono między innymi nagranie wideo, na którym jeden z uczestników marszu, który odbył się w 2018 roku, kieruje wobec innej osoby groźby karalne, użycia przemocy".
- Ubiór, zachowanie sprawcy wskazują na jego przynależność do straży Marszu Niepodległości - mówił.
- Wizerunek tej osoby okazano kilkudziesięciu świadkom należącym do Stowarzyszenia Marszu Niepodległości, ale żaden z nich, w tym pełniący wówczas funkcję przewodniczącego zgromadzenia publicznego Robert Bąkiewicz, nie rozpoznał sprawcy - tłumaczył.
Jak wyjaśnił prokurator, pozostałe czynności podejmowane w śledztwie, w tym umieszczenie wizerunków w serwisie internetowym policji, nie doprowadziły do ustalenia tożsamości sprawcy, a szef straży Marszu Niepodległości nie udostępnił organom ścigania listy członków tej formacji". Woliński mówił, że Bąkiewicz zeznał, iż "stowarzyszenie Marsz Niepodległości nie gromadziło ich danych".
REKLAMA
- Śledztwo zostało umorzone. Natomiast w 2024 roku zostało podjęte - dodał.
Musiał istnieć spis członków straży marszu
Wyjaśnił, że w wyniku tego śledztwa "ustalono, że na stronie internetowej Marszu Niepodległości funkcjonował elektroniczny formularz do zgłaszania się do straży". - Dane ochotników zatem musiały być gromadzone - mówił.
- Organy ścigania muszą skorzystać z możliwości wykrycia sprawcy, jaką jest przeszukanie oraz zabezpieczenie dokumentów elektronicznych, nośników danych pozostających w dyspozycji organizatorów Marszu Niepodległości 2018, w tym Roberta Bąkiewicza - wyjaśnił.
Skandowanie haseł podczas marszu
Woliński podkreślił, że prokuratura bada też inne wątki. - Śledztwo dotyczy również haseł eksponowanych na transparentach i skandowanych przez uczestników Marszu Niepodległości 2018 - tłumaczył.
REKLAMA
- Na podstawie oceny materiałów ustalono, że spośród sloganów odnotowanych w czasie Marszu Niepodległości 2018 kilka wypełnia znamiona przestępstwa z art. 119 par. 1 Kodeksu karnego i art. 126a Kodeksu karnego - słyszymy w rozmowie.
Prokurator podkreślił, że podczas przesłuchania Bąkiewicz zeznał, iż hasła prezentowane podczas Marszu Niepodległości w 2018 roku "były uzgodnione z przedstawicielami władz państwowych, Senatu, KPRM-u, kilku ministerstw".
- W zasobach tych instytucji nie zachowały się jednak żadne dokumenty potwierdzające dokonanie tych uzgodnień. Tutejsza prokuratura zwracała się o dokumenty i taką informację uzyskała. Stąd też konieczne jest podjęcie próby, i taka została podjęta, zrekonstruowania tych uzgodnień w oparciu o dokumenty i dane pozostające w dyspozycji organizatorów Marszu Niepodległości 2018, w tym pana Roberta Bąkiewicza - dodał.
Kto usłyszy zarzuty?
REKLAMA
Na pytanie, czy Robert Bąkiewicz usłyszy jakieś zarzuty, odparł, że nie. - To są czynności mające na celu uzyskanie i zabezpieczenie materiału dowodowego. Robert Bąkiewicz ma w tej sprawie status świadka i to się nie zmieniło - zaznaczył.
Dopytywany o zachowanie osoby ze straży Marszu Niepodległości, która jest poszukiwana, mówił, że "chodzi o kierowanie gróźb karalnych, użycia przemocy w stosunku do innej osoby". - To zostało nagrane. To nagranie wideo na to wskazuje. I to jest przestępstwo z art. 190 par. 1 Kodeksu karnego - zaznaczył.
Zapytany, czy ten człowiek atakował kogoś fizycznie, prokurator odparł, że "aby wypełnić znamiona tego przestępstwa, nie trzeba nikogo zaatakować, wystarczy skierowanie gróźb użycia przemocy". - Takie groźby zostały werbalnie wyartykułowane - mówił.
Póki co, nikt nie został zatrzymany
Woliński dodał również, że Bąkiewicz nie będzie doprowadzony do prokuratury w celu złożenia zeznań. Powiedział, że w środę nikt nie został w sprawie zatrzymany.
REKLAMA
Podkreślił, że czynności prowadzone pod nadzorem prokuratury "są ukierunkowane na zabezpieczenie tych dokumentów wskazujących na listę osób należących do straży marszu i w tym postępowaniu, na jego obecnym etapie, podejmowany jest szereg takich czynności".
Pytany, czy jeszcze są planowane jakieś przeszukania, powiedział, że "podejmowanych jest cały szereg czynności".
- Decyzja na kartce i do niszczarki. Tak Michał K. rządził RARS
- Ile potrwa ekstradycja byłego szefa RARS? Prawnik tłumaczy
Paweł Kurek
wmkor
REKLAMA
REKLAMA